"Tusk i Rostowski okradają polskich emerytów"
Nacjonalizacją OFE nazwał zaprezentowaną w środę przez rząd propozycję zmian w systemie emerytalnym Andrzej Romanek (SP). Zarzucił premierowi Donaldowi Tuskowi i ministrowi finansów Jackowi Rostowskiemu, że "okradają polskich emerytów".
- Dzisiaj premier Donald Tusk swoją zapowiedzią zdemolował system emerytalny. Premier wespół z ministrem Rostowskim okrada polskich emerytów. To jest kompletne fiasko polityki finansowej. To jest nacjonalizacja Otwartych Funduszy Emerytalnych, której my jako Solidarna Polska stanowczo się sprzeciwiamy - oświadczył Romanek na środowej konferencji prasowej w Sejmie.
Jak ocenił, rząd "rzuca się na kasę" zgromadzoną w Otwartych Funduszach Emerytalnych. - To jest ponad 120 miliardów złotych liczone na lipiec 2013 r. - dodał. Według Romanka rząd "kupuje czas kosztem polskich emerytów".
- Zwracamy się do pana premiera i do ministra Rostowskiego: "panowie, opamiętajcie się. To nie wasz interes dzisiaj jest kluczem, ale interes polskich emerytów. Wy chcecie, aby oni zamiast z emerytury, żyli z zasiłków". To jest zamach na emerytów, tak być nie może - powiedział Romanek.
Część obligacyjna zasobów OFE zostanie przeniesiona do ZUS, a przyszli emeryci będą mieć wybór, czy chcą oszczędzać w funduszach, czy nie - wynika z przedstawionych w środę przez premiera Donalda Tuska propozycji zmian w systemie emerytalnym. Zgodnie z propozycjami rządu obywatele będą mogli dokonywać wyboru, czy chcą, by ich składki emerytalne trafiały do ZUS, czy do OFE. Do OFE wpływałaby składka w wysokości 2,92 proc.
Zaproponowane przez rząd zmiany w OFE mają ratować finanse publiczne; jeśli premier ogłosił, że nie ma kryzysu, to trochę dziwne jest to wszystko - stwierdził w środę szef PiS Jarosław Kaczyński. Według niego zmiany w OFE powinny być wprowadzone po dokładnej kampanii informacyjnej.
- Zabieg, który jest zaplanowany ma najwyraźniej charakter ratowniczy z punktu widzenia kryzysu finansów publicznych, w oczywisty sposób zmniejsza zadłużenie kraju. Ponieważ premier ogłosił wczoraj, że nie ma kryzysu, to troszkę to wszystko jest dziwne. Jeżeli nie ma kryzysu, to dlaczego w tym momencie podejmuje się tego rodzaju przedsięwzięcie? - mówił Kaczyński podczas środowej konferencji prasowej w Krynicy.
Przypomniał, że PiS od dawna krytykuje działania OFE. - Sam zamysł, żeby coś z tym zrobić jest z naszego punktu widzenia rozsądny. Jeśli decyzje mają podejmować obywatele (...) musi być to poprzedzone bardzo mocną kampanią informacyjną. Obywatele muszą wiedzieć w jakiej sprawie decydują. Większość z nich, nie ze swojej winy, naprawdę nie orientuje się w istocie przedsięwzięcia jakim jest OFE - podkreślił Kaczyński.
- Bez tego będzie to zabieg mający wyłącznie cele doraźne związane z sytuacją, do której ten rząd doprowadził (...) Fakty są faktami. Mamy kryzys i to jest kryzys, którego zakończenie będzie można ogłosić wtedy, jeżeli na przykład posłowie, wśród nich i ja, przestaną dostawać nieustannie prośby o załatwienie pracy - mówił szef PiS.
Dodał, że ogromna część Polaków zorientuje się, że została oszukana i zdecyduje się na przejście do ZUS-u. - To muszą być decyzje obywateli, to musi być wszystko załatwione w sposób przyzwoity dla obywateli - podkreślił.
Kaczyński, dopytywany, czy byłby za tym, by OFE zlikwidować, odparł, że w jego przekonaniu "OFE jest (...) lwią spółką, nawiązując do prawa rzymskiego, czyli taką gdzie jedna strona ponosi całe ryzyko, a druga ma wszystkie zyski". Dodał, że jest to uproszczenie, ale można się w tym przypadku odnieść do tego określenia.
- W związku z tym to jest instytucja, łagodnie mówiąc, nic niewnosząca do naszego życia ekonomicznego, ale decyzja powinna należeć do obywateli. Ja używam takiej formuły dziesiątki, jeśli już nie setki razy: jeśli ktoś chce swoim życiem, swoją przyszłością, wiekiem późniejszym sędziwym grać w ruletkę, to jego decyzja, jego prawo. Jest wolność. Jeśli będą tacy ludzie, to mogą być OFE - stwierdził.
Premier Donald Tusk przedstawił w środę propozycje zmian w systemie emerytalnym; zgodnie z nimi część obligacyjna zasobów OFE zostanie przeniesiona do ZUS, a przyszli emeryci będą mieć wybór, czy chcą oszczędzać w funduszach. Premier potwierdził także swoje wtorkowe deklaracje z Forum Gospodarczego w Krynicy, że wspólnie udało się obronić Polskę przed kryzysem.
Ryszard Petru przewodniczący Towarzystwa Ekonomistów Polskich, partner PwC, o projekcie zmian w OFE:
- Nie rozumiem dlaczego fundusze emerytalne mają głównie kupować akcje. Sytuacja, w której mogą kupować obligacje greckie, a nie mogą kupować obligacji polskich wydaje mi się absurdalna. Przy jakimkolwiek spadku na giełdach, 20-30 proc., o tyle nasze wycena emerytury w funduszach chwilowo spadnie. Ludzie po prostu zażądają likwidacji otwartych funduszy emerytalnych i tak też zrobią politycy. Z tego powodu uważam, że jest to demontaż systemu emerytalnego. Oczywiście on nie nastąpi od razu. To będzie postępowało przez kilka lat.
Jestem zaskoczony tą propozycją. Ona nie jest kompromisowa. Można było znaleźć zupełnie inne propozycje, które nie demontowały rynku, ale wychodziły na przeciw oczekiwaniom ministra finansów. To oznacza, że nasze emerytury w duże mierze, albo zasadniczej mierze będą zależały od ZUS. (…) To wszystko tworzy niepewność wśród Polaków. Bo przeciętny Polak nie wie, co stało, nie rozumie tego całego zamieszania.
Zauważmy, że celem tych zmian nie jest to, aby emerytury były, wyższe czy bardziej pewne. Celem tych zmian jest tak naprawdę to, aby obniżyć dług w relacji do PKB. To jest jednak główny problem, że pod hasłem poprawiania systemu emerytalnego de facto głównie chodzi nam o zaoszczędzanie pieniędzy w budżecie.
Nie widzę potrzeby dobrowolności. Nie widzę potrzeby umarzania obligacji. Padały nawet propozycje, żeby obligacje były zarządzane w ramach ZUS przez PTE. Wydaje mi się, że to intelektualnie było dużo bardziej poprawne rozwiązanie.
Ekspert Pracodawców RP, Jacek Brzozowski o projekcie zmian w OFE:
- Ogłoszone przez rząd plany dotyczące modyfikacji systemu OFE oznaczają jedynie okresową ulgę dla finansów państwa, jednak nie rozwiązują trwale problemów systemu emerytalnego. W sytuacji, gdy dotacja budżetowa do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych w 2012 roku osiągnęła prawie 40 mld zł, nawet przekierowanie do ZUS znacznej części składek płynących dotychczas na konta OFE nie zlikwiduje nierównowagi w systemie. Co więcej - w związku z pogarszającym się wskaźnikiem obciążenia demograficznego, nierównowaga ta będzie narastać.
Proponowane przez rząd zmiany przyniosą więc chwilowy oddech dla budżetu i FUS, jednak poprzez zwiększenie przyszłych zobowiązań emerytalnych państwa zaowocują jeszcze trudniejszą sytuacją w dalszym okresie.
Kolejne niebezpieczeństwo niesie ze sobą fakt, że przeniesienie posiadanych przez OFE obligacji skarbowych do ZUS i związany z tym spadek wysokości długu publicznego odsuwają w czasie konsekwencje związane z przekroczeniem tzw. progów ostrożnościowych. Stwarza to oczywistą pokusę dalszego zadłużania się państwa aż do ponownego osiągnięcia progów, zamiast dokonania systemowej reformy finansów publicznych.
Skomentuj artykuł