UE musi się stać graczem gospodarczym

UE musi się stać graczem gospodarczym
(fot. PAP/Grzegorz Jakubowski)
PAP/ ad

UE musi się stać się globalnym graczem politycznym i gospodarczym, rozwiązywanie światowych problemów nie może odbywać się bez nas - uważa były wiceszef KE Guenter Verheugen. Jest też sceptyczny co do podpisania umowy o strefie wolnego handlu między UE i USA.

Verheugen ocenił na poniedziałkowej konferencji prasowej w Warszawie po debacie think tanków nt. przyszłości Europy w świecie, że obecnie UE nie jest w stanie działać jako globalny gracz polityczny i gospodarczy - ze względu na brak m.in. jedności politycznej wspólnoty. "Powody są dość oczywiste, brak pełnej jedności politycznej, brak przywództwa, brak konkurencyjności, brak wsparcia społecznego, jeśli chodzi o pogłębienie integracji" - wymienił.

B. wiceszef Komisji Europejskiej dodał, że to właśnie integracja powinna być jedną z dróg wychodzenia z kryzysu. "Powinniśmy skoncentrować się, aby ten system był bardziej sprawny, bardziej dynamiczny, bliższy obywatelom. Odpowiedzieć sobie na pytanie, w jakich obszarach możemy osiągnąć mocniejszą integrację europejską i jak to zrobić" - podkreślił.

Jego zdaniem, bardziej demokratyczne powinny stać się także instytucje europejskie. "Jeżeli nie będziemy podejmować decyzji w bardziej demokratyczny sposób, nie ma mowy m.in. o mocniejszej integracji" - zaznaczył Verheugen.

DEON.PL POLECA



DEON.PL POLECA

Była komisarz unijna ds. polityki regionalnej Danuta Huebner dodała, że nie można patrzeć na dzisiejszą Europę nie dostrzegając tego, co się dzieje na świecie. "Europa w czasie kryzysu zwróciła się do środka, ale świat zmienia się bardzo szybko. Kryzys nauczył nas jednego, że wszyscy jesteśmy jego częścią i wszyscy indywidualnie jesteśmy za mali, aby radzić sobie z zagrożeniami (...)" - oceniła.

Huebner zauważyła, że Unia politycznie i gospodarczo potrzebuje współpracy z największymi światowymi gospodarkami takimi jak Chiny czy USA. "Musimy się zastanowić, w czym możemy być konkurencyjni, w czym możemy być lepsi od innych, przyjąć filozofię współpracy. Przyszłością świata i Europy jest przede wszystkim zdolność do współpracy" - zaznaczyła.

Podobnie jak Verheugen, Huebner oceniła, że Unii potrzebna jest reforma, jak i wzmocnienie wybieranych w demokratycznych wyborach instytucji wspólnotowych. "Europa bardzo oddaliła się od obywateli. Europa potrzebuje wzrostu znaczenia dialogu polityków ze społeczeństwem, jak i silnej pozycji instytucji, które z definicji mają legitymację demokratyczną, jak parlamenty narodowe i PE" - powiedziała.

Były premier i b. przewodniczący PE prof. Jerzy Buzek dodał, że potrzebne są także silne i daleko idące reformy strukturalne w państwach członkowskich, które pozwolą przezwyciężyć zastój gospodarczy w Europie. "Potrzebna jest spójna polityka gospodarcza i społeczna. Jeśli myślimy o przyszłości Europy, to Europejczycy muszą mieć też pewność, że integracja ma dla nich sens" - zauważył.

"O sytuacji na świecie decydują tylko i wyłącznie wielkie potęgi jak USA, Chiny, Rosja, Brazylia. My, Europejczycy, chcielibyśmy być wśród nich, ale o sile polityki zewnętrznej zawsze decyduje siła wewnętrzna. Nie można wyobrazić sobie kraju, który wpływa na inne, jeśli sam wewnętrznie nie jest silny, a z tym Europa ma problemy" - zaznaczył b. premier.

Verheugen pytany o przyszłość umowy o wolnym handlu między UE a USA powiedział, że jest on sceptyczny co do osiągnięcia w niedługim czasie ostatecznego porozumienia. W jego ocenie umowa jest istotnym narzędziem, które pozwoli UE osiągać znaczące korzyści gospodarcze. "Przez kilka lat byłem przewodniczącym Transatlantyckiej Rady Gospodarczej, która zajmowała się obniżaniem barier w handlu między Europą a USA. Są to głównie pozacelne bariery, zróżnicowanie przepisów. Jestem bardzo sceptyczny, jeśli chodzi o powodzenie (podpisanie umowy - PAP) w najbliższej przyszłości. Pozostawanie przy wartościach protekcjonistycznych jest jeszcze bardzo silne" - dodał.

Huebner wyraziła nadzieję, że negocjacje między amerykańską i europejską stroną szybko się zakończą. "Mam wrażenie, że tym razem tak długo pracowaliśmy nad przygotowaniem negocjacji, że ten proces zobaczy swój finał. Po raz pierwszy na poziomie politycznym, w swoim raporcie o stanie państwa, prezydent USA Barack Obama wspomniał o tym traktacie" - oceniła. Zdaniem b. komisarz najbardziej problematyczne będą zmiany prawne tak w USA, jak w UE, co może spowodować, że traktat wejdzie w życie po dłuższym okresie.

Planowane transatlantyckie partnerstwo handlowe i inwestycyjne (TTIP), jak oficjalnie nazywana jest przyszła umowa o wolnym handlu między Unią a USA, ma doprowadzić do stworzenia największej strefy wolnego handlu na świecie. Wartość wzajemnych obrotów handlowych między UE a Stanami Zjednoczonymi osiąga każdego dnia 2 mld euro. Komisja Europejska szacuje, że dzięki umowie handlowej z USA gospodarka Unii może zyskać 119 mld euro rocznie (0,5 proc. PKB).

Formalne otwarcie negocjacji może zostać ogłoszone już w przyszłym tygodniu podczas wizyty w Europie prezydenta USA Baracka Obamy. Merytoryczne rozmowy, które w opinii wielu ekspertów i polityków będą bardzo trudne, mają rozpocząć się już latem, a zakończyć w 2015 roku.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

UE musi się stać graczem gospodarczym
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.