16 listopada wybory samorządowe

(fot. Anna Woźniak / Foter / CC BY-NC 2.0)
PAP / kn

16 listopada wybierzemy radnych gmin, powiatów, sejmików województw, a także wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. Po raz pierwszy w całej Polsce wybory do rad gmin - oprócz miast na prawach powiatu - odbędą się w jednomandatowych okręgach wyborczych.

Chociaż kodeks wyborczy dopuszcza co do zasady dwudniowe wybory samorządowe, wiadomo, że najbliższe wybory lokalne odbędą się jednego dnia - 16 listopada. Zgodnie z wykładnią Trybunału Konstytucyjnego, o dwudniowych wyborach powinien każdorazowo przesądzić ustawodawca, a nie zarządzający je. Oznacza to, że przeprowadzenie wyborów dwudniowych wymagałoby nowelizacji kodeksu wyborczego - powiedział PAP sekretarz PKW Kazimierz Czaplicki.
Wybory samorządowe są wyzwaniem nie tylko dla wyborców, ale i organów wyborczych - ocenia Czaplicki. Chociaż PKW nie opublikowała jeszcze liczby radnych oraz włodarzy, których wybierzemy, wiadomo, że liczba mandatów do obsadzenia będzie zbliżona do tej z wyborów w 2010 r. Wówczas było to 46 400 radnych gminnych, powiatowych oraz wojewódzkich, 1 701 radnych miejskich, 409 radnych dzielnic Warszawy oraz 2,5 tys. wójtów, burmistrzów i prezydentów miast.
Dodatkowym wyzwaniem będzie nowy podział na okręgi wyborcze w gminach. Po raz pierwszy radni gminni będą bowiem wybierani w jednomandatowych okręgach wyborczych. Komitet wyborczy będzie mógł zgłosić tylko jednego kandydata w okręgu, a mandat zdobędzie kandydat, który otrzyma najwięcej głosów. W skrajnych przypadkach okręgi wyborcze będą liczyć jedynie kilkudziesięciu wyborców.
Wszystkie gminy zostały podzielone na minimum 15 okręgów wyborczych - bo tylu radnych liczą najmniejsze rady gminne. "Niestety może się zdarzyć, że w jednym lokalu wyborczym (obwodzie głosowania) będą głosowali wyborcy z kilku okręgów wyborczych, co znakomicie utrudnia pracę obwodowej komisji wyborczej i wyborcom" - powiedział sekretarz PKW. Dlatego - jak podkreślił - wyborcy powinni zwrócić uwagę, czy otrzymali właściwą kartę do głosowania.
W gminie - podstawowej jednostce samorządu terytorialnego - zapadają decyzje mające bezpośredni wpływ na życie mieszkańców. Gmina odpowiada na swoim terenie m.in. za ład przestrzenny, transport publiczny, utrzymanie czystości, zaopatrzenie w wodę, odbiór odpadów, utrzymanie dróg, parków, obiektów rekreacyjnych, edukację, opiekę zdrowotną. Gminy dzielą część zadań z powiatami, które m.in. zapewniają opiekę szpitalną (gminy często nie byłyby w stanie utrzymać takiej jednostki), odpowiadają za szkoły ponadgimnazjalne.
Dr Dawid Sześciło z Uniwersytetu Warszawskiego, ekspert Fundacji Batorego zwrócił uwagę, że od wprowadzenia w 2002 r. bezpośredniego wyboru wójtów (burmistrzów, prezydentów miast) znaczenie rady gminy osłabło. "Rada nie ma możliwości odwołania wójta, co ogranicza jej funkcje kontrolne" - zaznaczył. Podkreślił także, że to wójt przygotowuje projekt uchwały budżetowej, a w radzie gminnej bardzo często popiera go większość radnych wybranych z list tego samego co wójt komitetu wyborczego.
W ocenie eksperta wójtom, burmistrzom, prezydentom miast łatwo zdobyć pozycję lokalnych liderów, co często gwarantuje sukces w kolejnych wyborach.
W wyborach wójta, burmistrza i prezydenta miasta zwycięża ten kandydat, który otrzyma więcej niż połowę ważnie oddanych głosów. Jeśli żaden z kandydatów nie przekroczy wymaganego progu, dwa tygodnie później odbywa się kolejne głosowanie, w którym bierze udział dwóch kandydatów z najlepszym wynikiem.
Do zadań powiatu należy zarządzanie usługami publicznymi, z którymi nie poradziłyby sobie gminy, szczególnie mniejsze. Powiat ponosi więc odpowiedzialność za zarządzanie szpitalami, prowadzenie szkół ponadgimnazjalnych czy urzędów pracy.
Wybory do rad powiatów, sejmików wojewódzkich, a także do rad w miastach na prawach powiatu odbędą się w systemie proporcjonalnym (na starych zasadach). Oznacza to, że mandaty będą dzielone pomiędzy listy kandydatów proporcjonalnie do liczby ważnych głosów oddanych na listy (metoda d'Hondta). W tym systemie podziale mandatów uczestniczą komitety, które przekroczyły 5 proc. próg wyborczy.
"Wybory na szczeblu wojewódzkim są najmniej popularne. Tymczasem to samorząd wojewódzki ma decydujące znaczenie, jeśli chodzi o rozwój regionu" - mówi Sześciło. Zwrócił uwagę, że to samorządy województw rozdzielą blisko 60 proc. przypadających Polsce funduszy unijnych w latach 2014-2020.
W wyborach do sejmików wojewódzkich w 2010 r. wyborcy wrzucili największy odsetek czystych kart. Wówczas w wyborach do sejmików 12 proc. stanowiły głosy nieważne, z czego 80 proc. były to właśnie karty czyste. Dla porównania w wyborach do rad gmin głosów nieważnych było blisko 4 proc. (z czego połowa to czyste karty), do rad powiatów 8 proc. (z czego ponad 40 proc. to wrzucone czyste karty).
Poszczególne jednostki samorządu terytorialnego (gminy, powiaty, województwa) są od siebie niezależne - podkreśla Sześciło. Nie występuje pomiędzy nimi zwierzchność, a jedynie uzupełnianie oraz partnerstwo w zaspokajaniu zbiorowych potrzeb mieszkańców. Co więcej, gmina może zwracać się do powiatu i województwa o realizację konkretnych zadań, dotyczy to np. dróg powiatowych, wojewódzkich.
W skali kraju w 2010 roku w wyborach do sejmików województw najwięcej mandatów zdobyła PO, następnie PiS, PSL i SLD; do rad powiatów i gmin najwięcej radnych wprowadziły lokalne komitety wyborcze; spośród partii politycznych najwięcej radnych powiatowych ma PO, natomiast radnych gminnych - PSL.
Obecna kadencja rad gmin, powiatów i sejmików województw oraz wójtów, burmistrzów i prezydentów miast kończy się 21 listopada.
Wybory samorządowe zarządza premier na ostatni dzień wolny od pracy przed upływem czteroletniej kadencji rad. Oznacza to, że w grę wchodzi tylko jeden termin - 16 listopada. Premier zarządza wybory nie wcześniej niż na cztery miesiące i nie później niż trzy miesiące przed upływem kadencji rad, czyli między 21 lipca a 21 sierpnia.
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

16 listopada wybory samorządowe
Komentarze (1)
J
jp
15 czerwca 2014, 14:09
Oczywiście ja z rodziną pojdziemy na wybory choćby po to żeby odsunąć Partie Oszustów od koryta. Wszystko tylko nie PełO i nie SLD.