4 lutego ruszy proces ws. zabójstwa Papały
4 lutego ma ruszyć proces Andrzeja Z. pseud. Słowik i Ryszarda B., oskarżonych w sprawie zabójstwa b. komendanta głównego policji gen. Marka Papały.
Na luty wyznaczono w sumie 9 terminów rozpraw. Procesowi będą towarzyszyć niespotykane środki bezpieczeństwa po niedawnej śmierci gangstera Artura Zirajewskiego, który miał być świadkiem w tym procesie. Teraz jego zeznania będą tylko odczytane, a sąd oceni ich przydatność dla sprawy.
Akt oskarżenia wobec Z. i B. Prokuratura Apelacyjna w Warszawie skierowała do sądu w listopadzie 2009 r. Wciąż trwa śledztwo (obecnie w Łodzi) wobec Edwarda Mazura, podejrzanego o zlecenie tego głośnego zabójstwa sprzed 12 niemal lat.
Gangster z grupy pruszkowskiej Andrzej Z. jest oskarżony o nakłanianie płatnego zabójcy Zirajewskiego do zabójstwa Papały za 40 tys. dolarów. "Słowik" – skazany za szefowanie "Pruszkowowi" – przebywa w areszcie od czasu ekstradycji z Hiszpanii w 2003 r. Zarzut ws. Papały dostał w 2005 r.
Od 2003 r. na Ryszardzie B., innym gangsterze z "Pruszkowa", ciążył zarzut nakłaniania w 1998 r. za 30 tys. dolarów Zbigniewa G. do zabójstwa Papały oraz obserwowania miejsca zabójstwa. Ryszarda B. zatrzymano w 2001 r. w Meksyku, który wydał go Polsce. Skazano go już wcześniej na 25 lat za zabójstwo szefa gangu pruszkowskiego Andrzeja Kolikowskiego, "Pershinga".
– Chcieliśmy, i taki był nasz pierwotny zamiar, skierować akt oskarżenia wobec wszystkich trzech podejrzanych, czyli Ryszarda B., Andrzeja Z. i "Mazura" – mówiła w listopadzie 2009 r. prok. Elżbieta Grześkiewicz. W lipcu 2007 r. amerykański sąd nie zgodził się jednak na ekstradycję Mazura do Polski, uznając, że przedstawione dowody nie są wystarczające.
Według prokuratury, sprawcy zabójstwa Papały kierowali się "motywem finansowym" i dodał, że nie chce przedwcześnie mówić o motywie osób nakłaniających do zbrodni. Jak zaznaczyli prokuratorzy, decyzja o ewentualnym przesłuchaniu Mazura w procesie B. i Z. jako świadka będzie należała do sądu.
Ryszarda B. rozpoznał kluczowy świadek zbrodni, ale dopiero po dłuższym czasie od zabójstwa.
B. szefa policji zastrzelono 25 czerwca 1998 r. przed blokiem w Warszawie, gdzie mieszkał. Wielowątkowe śledztwo przedłużano już wiele razy. W śledztwie przesłuchano ok. 400 świadków; kilkudziesięciu wiele razy. Czynności śledcze podejmowały UOP, ABW i prokuratura, m.in. w USA, Szwecji, Austrii i w Niemczech.
Mazur, polonijny przedsiębiorca z Chicago, jest podejrzany o to, że w 1998 r. nakłaniał Zirajewskiego do zabójstwa Papały, oferując 40 tys. dolarów. Zeznał tak sam Zirajewski, ps. Iwan, skazany w 2007 r. przez sąd w Gdańsku na 15 lat więzienia za działalność w tzw. klubie płatnych zabójców. Mazur był już raz w Polsce zatrzymany i przesłuchany w sprawie zabójstwa – w 2002 r. Został jednak wypuszczony i wyjechał z Polski.
"Iwan" twierdził, że w kwietniu 1998 r. brał udział w spotkaniu w hotelu w Gdańsku, podczas którego szukano kogoś, kto weźmie zlecenie na zabójstwo "głównego psa". Według jego relacji Mazur i "Słowik" spotkali się w tym celu z Nikodemem Skotarczakiem, ps. Nikoś, i właśnie z "Iwanem".
Obrońcy Mazura podkreślali, że Zirajewski ułożył sobie w areszcie historię o Mazurze na podstawie prasy i rozmów z oficerami CBŚ, którzy mieli proponować współpracę kilku oskarżonym w gdańskim procesie płatnych zabójców.
Powołany przez prokuraturę biegły psycholog policyjny podważył wiarygodność słów Zirajewskiego i uznał, że "nie spełniają one większości psychologicznych standardów wiarygodności". Opinia biegłego to jeden z dowodów w danej sprawie, choć sam w sobie nieprzesądzający.
W listopadzie 2009 r. śledztwo ws. zabójstwa Papały przeniesiono z Warszawy do Łodzi. Prokurator Krajowy uznał, że po 11 latach śledztwo wymaga "nowego spojrzenia", łódzka prokuratura ma dokonać swoistego "bilansu otwarcia", a prokuratorzy ze stolicy powinni się skoncentrować na "czynnym udziale" w postępowaniu sądowym przeciw Z. i B. Rzecznik łódzkiej prokuratury Jarosław Szubert nie chciał odnieść się do tego, jak śmierć Zirajewskiego wpłynie na bieg śledztwa.
3 stycznia br. Zirajewski, wskutek zatoru tętnicy płucnej, zmarł na oddziale szpitalnym gdańskiego aresztu. Wcześniej, przez trzy dni, przebywał w gdańskim szpitalu z objawami zatrucia lekami. Lekarze stwierdzili też u niego zapalenie płuc. Dzień przed Bożym Narodzeniem Zirajewski dostał gryps, po którym spalił notatki, napisał list do żony i 28 grudnia zatruł się lekami nasennymi. - Pierwszoplanowa prokuratorska hipoteza śmierci Zirajewskiego głosi, że mógł on próbować uciec, ale zażył zbyt dużo leków nasennych.
Skomentuj artykuł