Akt oskarżenia Wąsacza ws. prywatyzacji PZU

PAP / mik

Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku skierowała w środę do sądu akt oskarżenia w sprawie udziału b. ministra skarbu Emila Wąsacza w prywatyzacji PZU. Śledczy zarzucają Wąsaczowi niedopełnienie obowiązków związanych z ochroną interesu Skarbu Państwa.

Jak poinformował PAP rzecznik prasowy gdańskiej Prokuratury Apelacyjnej Krzysztof Trynka, nadzorując w 1999 roku przebieg prywatyzacji PZU, Wąsacz akceptował pewne działania w celu osiągnięcia korzyści majątkowej przez Eureko oraz BIG Bank Gdański, przynosząc tym samym szkodę interesowi publicznemu. B. ministrowi grozi do 10 lat więzienia.

Trynka wyjaśnił, że zdaniem śledczych Wąsacz nie podjął działań, które dawałyby możliwość uzyskania wyższej ceny za sprzedawane akcje PZU i doprowadził do wyboru w procesie prywatyzacji oferty, która "nie była najkorzystniejsza i która nie spełniała najpełniej celów i oczekiwań Skarbu Państwa oraz potrzeb spółki PZU, a także doprowadził do przyjęcia niekorzystnych dla Skarbu Państwa postanowień umowy sprzedaży akcji".

- Jako absurdalny uznaję zarzut, że doprowadziłem do przyjęcia niekorzystnych dla Skarbu Państwa postanowień umowy sprzedaży akcji - powiedział PAP Wąsacz.

Śledczy zarzucili Wąsaczowi m.in., że przy sprzedaży akcji PZU odstąpił od negocjacji równoległych z dwoma oferentami: firmą AXA oraz konsorcjum Eureko i BiG BG, i prowadził negocjacje wyłącznie z drugim z oferentów. Jak zauważyli śledczy, b. szef resortu nie zaprosił do negocjacji firmy AXA nawet wtedy, gdy w czasie przewidzianym na wyłączne negocjacje z konsorcjum Eureko i BiG BG, nie udało się ustalić zasadniczych elementów umowy sprzedaży akcji.

Wąsacz odnosząc się do tych zarzutów powiedział, że były dwie oferty końcowe. - Oferta Eureko i oferta AXA. Nie ma w materiałach dowodowych ani jednego faktu, który wskazywałby, że oferta AXY mogłaby być wyższa, jak oferta Eureko. Oferta AXY - według mojej wiedzy - była niższa. Jeślibym zaakceptował ofertę AXY, oznaczałoby to ewidentną stratę dla Skarbu Państwa - powiedział Wąsacz. Dodał, że Eureko złożyło ofertę wyższą o kilkanaście proc., było to ok. 300 mln zł za 30 proc. akcji.

Zdaniem śledczych Wąsacz "naruszył też zasady uczciwości i konkurencyjności", nie pytając AXA o to, jak wpłynęłoby na ofertę tej firmy ewentualne przyznanie jej (jak to miało miejsce w przypadku konsorcjum Eureko i BiG BG) roli inwestora strategicznego.

- Nie ma żadnego dowodu, żeby Eureko miało kiedykolwiek korzystniejszą sytuację w sensie informacyjnym. Był pewien etap zamknięty. Na tym etapie każda ze stron składała ofertę, czyli każda ze stron miała identyczną sytuację informacyjną - wyjaśnił były minister skarbu.

Kolejny zarzut śledczych dotyczy tego, że w negocjacjach z konsorcjum Eureko i BiG BG, najpierw ustalono cenę, a dopiero później miano negocjować wpływ konsorcjum na zarządzanie PZU.

Wąsacz miał też doprowadzić do przyznania konsorcjum Eureko i BiG BG już w umowie sprzedaży akcji PZU uprawnień, "których charakter stawiał konsorcjum w pozycji inwestora strategicznego". Poza tym zdaniem śledczych niekorzystnym dla Skarbu Państwa był też fakt, że każda sprzedaż przez ministra skarbu pakietu akcji PZU przekraczającego pięć procent kapitału akcyjnego miała wymagać zgody konsorcjum.

Wąsacz miał też zobowiązać się do wprowadzenia do statutu PZU ograniczeń prawa głosu dla akcjonariuszy innych niż Eureko i BiG BG oraz przyznania konsorcjum uprawnień, co do obsadzenia władz spółki w proporcjach większych niżby to wynikało z faktu posiadania 30 procent akcji.

Akt oskarżenia dotyczy okresu między 18 marca a 5 listopada 1999 roku. Wraz ze 133 tomami akt oraz prawie 400 tomami załączników, został on - specjalnym transportem, wysłany w środę z Gdańska do Sądu Rejonowego Warszawa-Śródmieście.

Jak zaznaczył Trynka, skierowanie aktu oskarżenia w sprawie Emila Wąsacza nie kończy badania prywatyzacji PZU. - Prokuratura nadal będzie prowadziła postępowanie, w którym ustalane jest pochodzenie i przepływ pieniędzy, za które Eureko kupiła akcje PZU - wyjaśnił prokurator, dodając, że ten wątek został wyłączony z prowadzonego śledztwa.

Trynka wyjaśnił też, że po wyłączeniu wątku finansowego prokuratorzy zawiesili to śledztwo z powodu "długotrwałej przeszkody uniemożliwiającej prowadzenie postępowania". Rzecznik dodał, że chodzi o uzupełniającą pomoc prawną, o którą prokuratura zwróciła się do Holandii, USA i Wielkiej Brytanii i na którą to pomoc trzeba jeszcze czekać. - Gdy tylko materiały dotrą do prokuratorów, postępowanie zostanie wznowione - poinformował Trynka.

Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku bada prywatyzację PZU od stycznia 2005 r. W postępowaniu przesłuchano dotąd ok. 200 świadków. W trakcie postępowania prokuratorzy zwracali się o międzynarodową pomoc prawną - najczęściej w postaci przeróżnych dokumentów - do Holandii, USA, Wielkiej Brytanii, Niemiec, Portugalii, Francji, Szwecji i Danii.

We wrześniu 2006 r. CBŚ na polecenie prokuratury zatrzymało Wąsacza, który w 1999 r., jako minister skarbu podpisał umowę prywatyzacji PZU. Śledczy postawili mu zarzuty związane m.in. z niedopełnieniem obowiązków związanych z ochroną interesu Skarbu Państwa i doprowadzenia do przyznania konsorcjum Eureko pozycji inwestora strategicznego w PZU. Według prokuratury Wąsacz działał w celu osiągnięcia korzyści majątkowej przez Eureko i BIG Bank Gdański. Z ustaleń śledczych nie wynika, by on sam uzyskał jakąkolwiek korzyść majątkową. Grozi mu do 10 lat więzienia.

Jeszcze zanim uczyniła to prokuratura, zarzuty postawiły Wąsaczowi dwie sejmowe komisje. W maju 2005 r. Komisja Odpowiedzialności Konstytucyjnej uznała, że należy go postawić przed Trybunałem Stanu w związku m.in. z prywatyzacją PZU. Z kolei sejmowa komisja śledcza do zbadania prawidłowości prywatyzacji PZU uznała, że umowa prywatyzacyjna PZU jest nieważna i minister skarbu powinien doprowadzić do jej formalnego unieważnienia. Jeden z wniosków mówił o konieczności postawienia Wąsacza przed Trybunałem Stanu. Sprawa przed Trybunałem nadal się toczy.

W listopadzie 1999 r. Ministerstwo Skarbu Państwa sprzedało 30 proc. akcji PZU. Kupującymi były wówczas konsorcjum holenderskiej grupy ubezpieczeniowej - Eureko (kupiło 20 proc. akcji) i BIG BG (dziś Bank Millennium, które kupiło 10 proc. akcji). Umowę sprzedaży podpisał minister skarbu Emil Wąsacz. W 2001 r. kolejna minister skarbu Aldona Kamela-Sowińska podpisała z Eureko aneks do umowy prywatyzacyjnej PZU, który gwarantował Eureko zakup dodatkowych 21 proc. akcji przy wprowadzeniu PZU na giełdę.

Polski rząd zdecydował jednak, że utrzyma kontrolę nad PZU. Postępowanie polskiego rządu Eureko zaskarżyło do Trybunału Arbitrażowego w Londynie. W sierpniu 2005 r. Trybunał uznał, że Polska naruszyła polsko-holenderską umowę o wzajemnej ochronie inwestycji. Polski rząd apelował w sprawie niekorzystnego wyroku arbitrażu, jednak belgijski sąd odrzucił apelację.

Spór między Eureko i MSP zakończył się w październiku ub.r. podpisaniem ugody. Jej efektem jest odzyskanie przez Skarb Państwa kontroli nad PZU i wypłata holenderskiemu ubezpieczycielowi 4,77 mld zł, z czego 3,55 mld zł z dywidendy specjalnej PZU, przynależnej Skarbowi Państwa. Dodatkowo 1,224 mld zł trafi do Eureko ze sprzedaży 4,9 proc. akcji PZU, które SP wniesie do spółki specjalnego przeznaczenia - Kappa.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Akt oskarżenia Wąsacza ws. prywatyzacji PZU
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.