Arłukowicz kontra prof. Kochański ws. in vitro

(fot. PAP/Radek Pietruszka)
PAP / drr

Nie można przejść do porządku dziennego nad stygmatyzowaniem dzieci z in vitro. Wyrażam sprzeciw wobec takich poglądów - powiedział PAP minister zdrowia Bartosz Arłukowicz. Jak poinformował, od 1 lipca w rządowym programie refundacji in vitro zarejestrowano 5151 par.

- Niepoparte rzetelną wiedzą wypowiedzi na temat in vitro są bulwersujące. Nie można przejść do porządku dziennego nad atakami, stygmatyzowaniem dzieci z in vitro, budzeniem niepotrzebnego lęku u rodziców i par starających się o dziecko. W każdym razie nie w nowoczesnym, europejskim kraju - powiedział Arłukowicz.

Minister zdrowia chciałby, żeby komisja etyki PAN zajęła stanowisko ws. wypowiedzi prof. Andrzeja Kochańskiego, genetyka z Instytutu Medycyny Doświadczalnej i Klinicznej PAN i eksperta komisji bioetycznej episkopatu.

"Dzieciom narodzonym dzięki in vitro grożą upośledzenie umysłowe i autyzm" - takie cytaty z prof. Kochańskiego opublikowała wtorkowa "Gazeta Wyborcza". Autorzy publikacji podkreślali, że w przypadku dzieci z in vitro "straszy przypadkowym kazirodztwem" i "szkołami specjalnymi". "Jeżeli decydujemy się na promowanie procedur zapłodnienia pozaustrojowego, to powinniśmy rozbudować oddziały patologii noworodka, tworzyć przedszkola z oddziałami integracyjnymi, szkoły specjalne, a później ośrodki opieki, bo to jest jeden ciąg zdarzeń" - cytuje prof. Kochańskiego "GW".

DEON.PL POLECA


- Oczekuję, że szacowna instytucja naukowa ustosunkuje się do wypowiedzi prof. Kochańskiego. A jako lekarz i minister zdrowia chcę wyrazić zdecydowany sprzeciw wobec takich manipulacji, grania na ludzkich emocjach i obawach. Ci, którzy latami walczą o dziecko, potrzebują nowoczesnej wiedzy medycznej, a nie ideologicznej nagonki - powiedział Arłukowicz.

Arłukowicz poinformował, że od 1 lipca w rządowym programie refundacji in vitro zarejestrowano 5151 par; w trakcie procedury zapłodnienia pozaustrojowego obecnie jest 1595 par, a oczekuje 1183. Minister zdrowia dodał, że dzięki programowi, do tej pory uzyskano 36 ciąż i dwie ciąże wielopłodowe.

Para, która chce zakwalifikować się do programu in vitro, musi spełnić określone warunki. Z refundowanego zabiegu in vitro mogą skorzystać pary, u których stwierdzono bezwzględną przyczynę niepłodności lub udokumentowano nieskuteczne leczenie niepłodności w ciągu ostatniego roku przed zgłoszeniem się do programu.

Wprowadzono także kryterium wieku dla kobiet; do programu kwalifikowane mogą być kobiety do 40. roku życia. Wykluczone są natomiast kobiety, które miały problemy z donoszeniem wcześniejszych ciąż. Nie przewidziano także dawstwa komórek jajowych lub plemników od innych osób.

Aby uczestniczyć w programie, nie trzeba być małżeństwem, nie określono bowiem statusu prawnego pary, która może wziąć udział w programie. Finansowane są maksymalnie trzy próby zapłodnienia in vitro dla jednej pary. Program dopuszcza jednorazowe zapłodnienie maksymalnie sześciu komórek jajowych oraz przeniesienie do macicy jednego zarodka.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Arłukowicz kontra prof. Kochański ws. in vitro
Komentarze (5)
O
OSA
18 września 2013, 14:01
Nikt nie ma zagwarantowania zrodzenia dziecka w sposob naturalny.Dziecko nie moze byc towarem ,ktory sobie zamowimy.Jezeli para nie moze miec wlasnych dzieci,to moze zaadoptowac wsrod tych ,ktorych rodzice porzucili lub ktorym dzieci zostaly odebrane z waznych powodow.Wtedy pomaga sie dzieciom ,a nie zabija 2Naddatek" jedno dziecko z in vitro ,a 3 do zabicia. Coz spoleczenstwo nastawione tylko na ekonomie,chce traktowac dziecko jako towar na zamowienie
D
DNA
18 września 2013, 12:57
Arłukowicz - karierowicz i wszystko jasne.
TZ
Tomek Z
18 września 2013, 11:46
Arłukowicz nie ma wiedzy ani wykrztałcenia w kierunku na który się wypowiada, nie słucha profesorów, którzy się na tym znają i jeszcze stwierdza, że to oni a nie on ideologizują. Jednym słowem kretyn.
jazmig jazmig
18 września 2013, 11:05
Arłukowicz jest bezczelnym i głupim politykiem. Zanim zacznie polemizować z profesorem, powinien zapoznać się z jego wypowiedzią oraz z faktami dotyczącymi dzieci narodzonych z in vitro. Profesor nie stygmatyzował dzieci, lecz stwierdził, że dzieci z in vitro częściej chorują na różne odmiany chorób genetycznych, przy czym te choroby nie wynikają z wadliwych genów ich rodziców. Przyczyna tych zjawisk jest nieznana. To mniej więcej powiedział profesor i jest to temat do badań i dyskusji naukowców, a nie do politycznych awantur niewykształconych polityków.
T
teresa
18 września 2013, 10:25
Trzeba być ślepcem ,żeby nie widzieć,że wiele istot ludzkich ginie w tej procedurze,aby na świat przyszlo jedno dziecko. Czy to jest etyka XXI wieku? Fakty wyjdą na jaw ,kiedy badania nad stanem zdrowia ludzi poczętych  in vitro staną się jawne,a rodzice przestaną ukrywać przed światem jaką drogą poczęło się ich potomstwo.