Baczność! Baterie Patriot w Polsce

Żołnierze amerykańcy i polscy podczas uroczystości powitalnych w Morągu (fot. PAP/Adam Warżawa)
PAP / drr

W Morągu odbyło się oficjalne powitanie amerykańskich żołnierzy obsługujących baterię antyrakiet Patriot, która będzie rotacyjnie stacjonować w Polsce.

W uroczystości wzięli udział między innymi innymi ambasador USA w Polsce Lee Feinstein i generał brygady Mark Bellini, dyrektor ds. operacji logistycznych armi USA w Europie.

DEON.PL POLECA


Witając amerykańskich żołnierzy minister obrony Bogdan Klich powiedział, że umieszczenie w Polsce baterii Patriot zwiększa bezpieczeństwo Polski i przyczynia się do współpracy ze Stanami Zjednoczonymi.

- Rozmieszczenie systemu Patriot w Polsce uważamy za ważny krok w kierunku zwiększenia naszego bezpieczeństwa narodowego i rozwijania współpracy ze Stanami Zjednoczonymi. Nie ze względu na sprzęt, bo ta jedna bateria nie czyni wiosny, ale ze względu na ludzi - żołnierzy amerykańskich, którzy tę baterię będą obsługiwać - powiedział Klich.

Minister podkreślił znaczenie współpracy polsko-amerykańskiej w NATO oraz w Iraku i Afganistanie, a także tradycje polskiej gościnności. Zarazem napomniał Amerykanów, by respektowali polskie prawo.

Ambasador Stanów Zjednoczonych w Polsce Lee A. Feinstein powiedział z kolei, że ulokowanie baterii rakiet obrony powietrznej Patriot w Morągu to ważny dzień, "bo widzimy amerykańskich żołnierzy współpracujących z polskimi odpowiednikami, na polskiej ziemi, pracujących razem jako silni sojusznicy. To ważny dzień, bo polsko-amerykańska współpraca jest obietnicą bezpieczniejszego świata".

Amerykańscy żołnierze, którzy będą stacjonować w Moragu to 5. batalion wchodzący w skład 7. pułku artylerii obrony powietrznej, znany jako Rough Riders. W Morągu mieści się 16. batalion zmechanizowany, wchodzący w skład 20. Brygady Zmechanizowanej z Bartoszyc.

Ambasador przywołał postać tragicznie zmarłego w katastrofie pod Smoleńskiem wiceszefa MON Stanisława Komorowskiego. "Bez jego pracy i patriotyzmu nie byłoby nas tutaj" - mówił.

Baterie systemu obrony powietrznej Patriot mają do 2012 roku stacjonować w bazie w Morągu w wersji ćwiczebnej, później przewiduje się pobyt baterii z rakietami bojowymi. Regulującą zasady pobytu żołnierzy USA umowę, która będzie się stosować także do morąskiej bazy, podpisano w grudniu ubiegłego roku.

Ulokowanie w Polsce baterii obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej Patriot wiąże się z umową z 2008 roku o ulokowaniu na terytorium Polski elementów amerykańskiej "tarczy antyrakietowej". Warunkiem stawianym przez stronę polską w negocjacjach było wzmocnienie obrony powietrznej Polski. Według zapewnień MON z czasem będzie możliwe włączenie amerykańskiej baterii w polski system obrony powietrznej.

Alternatywne dla amerykańskiego rozwiązanie nazywane "Tarczą dla Polski" proponuje skupiająca większość krajowych przedsiębiorstw zbrojeniowych grupa Bumar. Zakłada ono wykorzystanie m.in. polskich radarów i rakiet europejskiej produkcji.

Na rozmieszczenie baterii rakiet Patriot nerwowo reaguje Moskwa. Według agencji ITAR-TASS, źródła w departamencie informacji i prasy rosyjskiego MSZ miały stwierdzić, że rozmieszczenie amerykańskich rakiet na terytorium Polski nie sprzyja umocnieniu bezpieczeństwa i rozwojowi zaufania.

"Podobna działalność militarna nie sprzyja umocnieniu naszego wspólnego bezpieczeństwa, rozwojowi stosunków zaufania i przewidywalności w tym regionie" - podkreśliły wspomniane źródła.

"Niejednokrotnie mówiliśmy, że nie rozumiemy logiki i kierunku współpracy USA i Polski w tej sferze - podkreślono w MSZ. - Z ubolewaniem stwierdzamy, że nasze pytania do strony polskiej i amerykańskiej pozostały bez odpowiedzi, podobnie jak nasze argumenty na rzecz przeniesienia rejonu czasowej dyslokacji (rakiet) dalej od rosyjskiej granicy".

"Rosja dostarcza Polsce pomoc humanitarną, a Stany Zjednoczone rakiety" - tak rozmieszczenie rakiet Patriot w Polsce komentuje dziennik "Wriemia Nowostiej", który podkreśla, ze rakiety zostały rozmieszczone w odległości 70 kilometrów od obwodu kaliningradzkiego.

"Wriemia Nowostiej" informuje, że włączenie Patriotów do systemu obrony przeciwlotniczej Polski zaplanowano na 2012 rok. Do tego czasu - podaje dziennik - amerykańscy specjaliści powinni przeszkolić swoich polskich kolegów.

"Dotychczas USA dostarczyły wyrzutnie Patriot - oprócz Niemiec - także Holandii, Egiptowi, Arabii Saudyjskiej, Tajwanowi i Japonii. Teraz będą również w Polsce" - pisze "Wriemia Nowostiej".

Zdaniem gazety, "jest jednak wątpliwe, by amerykańskie rakiety pocieszyły obywateli Polski, która zmaga się z klęską żywiołową". "Polakom potrzebne są teraz środki ratownicze, mogące obronić przed szalejącym żywiołem" - wskazuje "Wriemia Nowostiej".

Dziennik informuje, że we wtorek wieczorem na polecenie prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa samolot Ministerstwa ds. Sytuacji Nadzwyczajnych dostarczył do Warszawy pomoc humanitarną - 18 pomp o dużej wydajności, 34 gumowe łodzie i pięć mobilnych elektrowni.

Swój tekst "Wriemia Nowostiej" tytułuje "Bateria przeciwlotnicza, która nie tonie".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Baczność! Baterie Patriot w Polsce
Komentarze (30)
A
Aragorn
27 maja 2010, 14:17
Wojsko amerykańskie w Polsce mimo minimalnej siły bojowej jest sygnałem, że atak na Polskę jest atakiem na armię amerykańską i to ma odstraszać i działać będzie, póki amerykanie są silni w Europie. Polska musi rozwijać wojska obrony terytorialnej, póki mamy amerykańską ochronę, żeby w razie jej zniknięcia, obronić się samodzielnie. Ukraina nie jest dla Polski zagrożeniem i nie będzie. Gdyby nawet zwyciężyli tam naziści, to ich atak na Polskę byłby końcem Ukrainy, bo spowodowałby interwencję Moskwy i rozbiór Ukrainy. Ukraińcy rozumieją, że zwracając się przeciw Polsce mogą tylko stracić. Polska i Ukraina potrzebują się nawzajem, bo razem mogą znacznie więcej niż osobno. Problemem jest brak powiązań formalnych Ukrainy z zachodem i sabotaż niemiecki w tej sprawie, ale można to obejść, gdyby tylko Polska dogadała się z Ukrainą i ogłosiły powstanie Federacji Międzymorza (dobra neutralna nazwa), która odziedziczyłaby uczestnictwo w strukturach międzynarodowych po Polsce. 100 milionowa federacja byłaby silniejsza od Niemiec, a gdyby przyłączyły się kraje sąsiednie, nawet od Rosji!!!
S
szary
27 maja 2010, 14:09
Gruzja to Europa. Nie próbuj licytować kto zabił więcej Polaków, bo gwarantuję Ci że Twoji Rosjanie wygrywają we wszystkich konkurencjach z Ukraińcami.    Ja bym tego nie nazwał "konkurencją", ale gratuluję inwencji.
D
Dawid
27 maja 2010, 13:59
Gruzja to Europa. Nie próbuj licytować kto zabił więcej Polaków, bo gwarantuję Ci że Twoji Rosjanie wygrywają we wszystkich konkurencjach z Ukraińcami. A w atak Rosji - nie wierzę póki co, Póki co, każdy może wierzyć w co chce, ale warą w zabobony bym się nie chwalił. A wiara że Rosja nie zaatakuje, to straszny zabobon.
S
szary
27 maja 2010, 13:41
Co gorsze, nacjonalizm ukraiński, uzbrojony w gazety, czy rosyjski uzbrojony w broń atomową    A wiesz, co się działo we wschodnich województwach Rzeczypospolitej w 1943 i1944r.?  to nie Azja czy Afryka, tylko Polska. Na dodatek nie Niemcy i nie Rosjanie tam prowadzili rzeż polskiej ludności. I nie gazetami.
S
szary
27 maja 2010, 13:26
  Mówimy o Europie, a nie o Azji czy Afryce. Póki co w Niemczech są silne bazy amerykańskie,Niemcy są "obstawione", a poza tym jak mówiłem wcześniej. A w atak Rosji - nie wierzę póki co,bo nawet gruzji nie odważyli się zająć tylko postraszyli.  Ale nie jestem pacyfistą i uważam, że o obronę kraju trzeba dbać- ale w sposób racjonalny,licząc na siebie w pierwszej kolejności,a nie myśląc, że jedna czy dwie baterie "patriot"wszystko załatwią i garstka Amerykanów.
D
Dawid
27 maja 2010, 13:21
A na wschodzie też nie tanki Putina są grożne, tylko kwitnący ukraiński nacjonalizm. Powiedz to tym tysiącom krewnych gruzińskich cywilów i żołnierzy, których zabiły rosyjskie czołgi, bomby i rakiety. Co gorsze, nacjonalizm ukraiński, uzbrojony w gazety, czy rosyjski uzbrojony w broń atomową? No i nie każdy konflikt zbrojny to wojna. Wojnę się wypowiada itd. i w taką wojnę dziś nie wierzę Tu już popłynąłeś. W takim razie, według Ciebie na śwecie nie było wojen chyba od 1914 roku? No popatrz, popatrz? Ogłaszałeś już to swoje odkrycie gdzieś, czy Deon jest pierwszy?
D
Dawid
27 maja 2010, 13:00
Gdyby państwo dużego kalibru chciało otwarcie uderzyć , to drugie-tej samej wagi -musi zareagować i w sumie mamy konflikt globalny, a więc wielkie BUM. Na to nikt sie nie odważy,wszyscy się szachują i mają wentylki bezpieczeństwa- a to gruzja, a to irak . A to ciekawe, przypomnij mi jak zareagowało drugie państwo dużego kalibru gdy Chiny atakowały Wietnam w 1979 roku, albo ZSSR Afganistan? Jak zareagował ZSSR, sojusznik Egiptu gdy W. Brytania Izrael i Francja atakowały Egipt w 1956 roku? Albo jak zareagowały USA, gdy wybuchł konflikt Grecko - Turecki o Cypr? Czy stanęły po jednej ze stron, czy raczej zachowały neutralność? Problem w tym, że póki co, my możemy się stać takim "wentylkiem bezpieczeństwa" i co wtedy zrobisz, wywiesisz białą flagę, jak ci z powodzi?
A
Aragorn
27 maja 2010, 12:42
Niemcy nie napadną Francji, która ma broń jadrową, ale Polska takiej broni nie ma, a Francja pewnie znów nie będzie chciała umierac za Gdańsk... Jeśli USA stracą miedzynarodową hegemonię, Polska będzie zdana tylko na siebie, mamy jeszcze czas, żeby przygotować się na to i nie wolno demobilizować społeczeństwa paplaniną, że wszystko będzie dobrze, bo Niemcy i Moskwa nie zechcą rozpętać wojny jądrowej. Trzeba mieć trochę pojęcia o sytuacji międzynarodowej i wiedzieć, że może zaistnieć sytuacja, w której atak na Polskę może zostać przeprowadzony bez reakcji Zachodu.
S
szary
27 maja 2010, 12:21
Czy Niemcy i Moskale w 1939 roku wypowiedzieli nam wojnę? Nie. Wtedy też myślano, że wszyscy się szachują i nikt nie zaryzykuje powtórki roku 1914...    Wtedy nie było takich zabawek, jak dziś- głowice nuklearne itp..odpalane spod wody, spod ziemi , z satelity -setki i tysiące tysiące kilometrów od celu.
A
Aragorn
27 maja 2010, 12:07
Czy Niemcy i Moskale w 1939 roku wypowiedzieli nam wojnę? Nie. Wtedy też myślano, że wszyscy się szachują i nikt nie zaryzykuje powtórki roku 1914...
S
szary
27 maja 2010, 11:37
  Myślę o wojnie typu 1939-1940. Dziś państwa "cywilizowane"nawzajem się pilnują  Gdyby państwo dużego kalibru chciało otwarcie uderzyć , to drugie-tej samej wagi -musi zareagować i w sumie mamy konflikt globalny, a więc wielkie BUM. Na to nikt sie nie odważy,wszyscy się szachują i  mają wentylki bezpieczeństwa- a to gruzja, a to irak .  Państewka na Bałkanach powstały po rozpadzie Jugosławii, właśnie na skutek wybuchu nacjonalizmów, oczywiście inni wielcy bracia pchali tam paluchy, tak jest zawsze,ale jako pomocnicy. Mimo wszystko nie wierzę w Guderiana bis,bo dziś jest do tego inny żołnierz-pieniądz. A na wschodzie też nie tanki Putina są grożne, tylko kwitnący ukraiński nacjonalizm,który my sami  naiwnie pielęgnujemy. Czasem niebezpieczniejszy od niedżwiedzia jest jadowity wąż.  No i nie każdy konflikt zbrojny to wojna.  Wojnę się wypowiada itd. i w taką wojnę dziś nie wierzę,bo jest nikomu nie potrzebna.
D
Dawid
27 maja 2010, 10:58
Każda duża wojna zaczyna się od jakiejś małej. "Wojny nie wybuchają wtedy kiedy wszyscy są do nich przygotowani, ale wtedy, kiedy są do nich przygotowani tylko niektórzy". Dlaczego sądzisz że wojny między państwami w Europie to niedorzeczność? Przecież wojny na Bałkanach były de facto wojnami między państwami. Wojna w Chorwacji z Serbską Krainą wspieraną przez Serbię, czy wojna o Kosowo, w której brało udział lotnictwo USA i NATO, były wojnami z udziałem co najmniej 2 państw. A znacznie więcej państw tam "mieszało". Wojna Rosji z Gruzją dwa lata temu, też była wojną dwóch państw. Nacjonalizmy w małych krajach, jak Serbia, stają się przyczyną małych wojen. A pomyśl co by się stało gdyby nacjonalizm swego narodu zechciał w pełni wykorzystać W. Putin? Myslisz że skończyłoby się na Gruzji?
S
szary
27 maja 2010, 10:21
  Sądzę, że dziś konflikt zbrojny może być albo globalny-wtedy sami rzeczywiście nic nie znaczymy - albo regionalny,taki jak niedawno na Bałkanach,gdzie w grę wchodzą dzikie nacjonalizmy.  Konflikty takie, jak w 1939  dziś nie mają sensu , chyba nie sądzicie, że niemieckie dywizje będą forsować polską granicę? Po co?  Wojna typu państwo kontra inne państwo w Europie dziś to niedorzeczność. Natomiast grożne mogą być w niedalekiej przyszłości demony nacjonalizmu i raczej pod taki scenariusz należy się zabezpieczać.
D
Dawid
27 maja 2010, 09:46
Podstawą wszelkich działań jest duch. Jeśli nie będziesz mieć ducha walki, to nawet wyposażony w najlepszy sprzęt nic nie osiągniesz. Gdyby Anglicy myśleli w ten sposób jaki Ty prezentujesz, to poddaliby się w 1939 roku Hitlerowi (tak jak dziś nasz rząd poddaje się Putinowi). A jednak byli gotowi się bronić za pomocą tego co mieli. <a href="http://www.konflikty.pl/a,2465-0,Wojska_ladowe,Talerz_przeciwko_czolgowi_czyli_jak_Local_Defence_Volunteers_%28Home_Guard%29_planowali_powstrzymac_Panzery.html">www.konflikty.pl/a,2465-0,Wojska_ladowe,Talerz_przeciwko_czolgowi_czyli_jak_Local_Defence_Volunteers_(Home_Guard)_planowali_powstrzymac_Panzery.html</a> Polska może bardzo wiele, ma zasoby ludzkie, gospodarcze i finansowe, trzeba ich tylko sensownie wykorzystywać.
AC
a co my sami możemy?
27 maja 2010, 08:50
nic
D
Dawid
26 maja 2010, 22:45
Broń nie musi być kupowana tylko centralnie, ale także przez poszczególne jednostki ze zbiórek i funduszy prywatnych. Z tym to byłbym ostrożny, ale dobry pomysł powstał u naszych sąsiadów ze wschodu, warto i u nas o czymś takim pomysleć: Za RIA Novosti: Min. Obr. Rosji zaproponował zorganizowanie 16 ogólnokrajowych loterii. Zakłada się zysk wartości 3 mld rubli (96 mln USD) przy zakładanej 10% stopie zysku (obrót 30 mld rubli). Wspomniana kwota miałaby wesprzeć rosyjskie siły zbrojne.
A
Aragorn
26 maja 2010, 22:23
Tak. Z tym, że najefektywniejsza byłaby obrona terytorialna oczywiście własciwie wyposażona. Duze wyzwanie logistyczne, organizacyjne. Obrona Terytorialna nie jest trudna w organizacji. Nie potrzeba koszarów dla 100%, a jedynie dla 5% (maksymalnie 10%), bo będą korzystać z nich rotacyjnie tylko na okresowych ćwiczeniach. Mundury każdy miałby w domu, a broń można trzymać nie tylko w magazynach wojskowych, ale w jednostkach policji, straży miejskiej, pożarnej. Broń nie musi być kupowana tylko centralnie, ale także przez poszczególne jednostki ze zbiórek i funduszy prywatnych. Centralnie określałoby się rodzaje potrzebnej broni i parametry kompatybilności niezbędne dla płynnego zaopatrzenia w amunicję w czasie działań wojennych.
KS
Krzysztof Sikorski
26 maja 2010, 21:51
Tak. Z tym, że najefektywniejsza byłaby obrona terytorialna oczywiście własciwie wyposażona. Duze wyzwanie logistyczne, organizacyjne.
A
Aragorn
26 maja 2010, 21:50
Polska jest w takiej sytuacji, że albo dołączy do państw samodzielnych albo zostanie zniszczona. Wole Polskę silną niż zniewoloną.
A
Aragorn
26 maja 2010, 21:47
Aragornie zapewne marzy ci się model Korei Płn, oni tez stawiaja na moce uzbrojenie Marzy mi się model szwajcarski albo skandynawski oczywiście na skalę wielkości Polski! Te małe państwa demokratyczne mogą ze względu na liczebność odstraszać, a Polska stosując ich filozofie obronną przy dużej ludności może odzyskać pozycję z XVI wieku, kiedy była mocarstwem nie będąc tyranią.
A
Aragorn
26 maja 2010, 21:42
Aragorn. Twoje założenia są logiczne. Jednak nie stać nas na tak liczną armię zawodową. Natomiast obrona terytorialna to kwestia organizacji. 3 milionowa obrona terytorialna na wzór organizacyjny (w przybliżeniu) szwajcarskiej czy duńskiej może być tańsza od 300 tysięcznej zawodowej. I tak naprawdę budowę obronności należy zaczynać właśnie od armii obrony terytorialnej. Zaś w armii zawodowej najważniejsze są wywiad i kontrwywiad, obrona przeciwlotnicza, wojska inżynieryjne, a na morzu małe i szybkie jednostki z uzbrojeniem rakietowym oraz okręty podwodne.
KS
Krzysztof Sikorski
26 maja 2010, 21:32
Aragorn. Twoje założenia są logiczne. Jednak nie stać nas na tak liczną armię zawodową. Natomiast obrona terytorialna to kwestia organizacji.
A
Alonzo
26 maja 2010, 21:20
Aragornie zapewne marzy ci się model Korei Płn, oni tez stawiaja na moce uzbrojenie
A
Aragorn
26 maja 2010, 20:31
Co do Baterii Patriotów, to są one przestarzałe. Polska powinna sama zbudować nowoczesny system ciężkiej obony przeciwlotniczej w oparciu o krajowy przemysł i we współpracy z państwami takimi jak Indie czy Francja. Do tego czasu jesteśmy skazani na opiekę USA.
A
Aragorn
26 maja 2010, 20:19
Moskwa próbuje nas zagłaskać wymyszając przedłużenie gazowego kontraktu, Niemcy wysuwają roszczenia do naszych wód terytorialnych... Nie popieram wojen amerykańskich, ale popieram sojusz z USA, bo bez niego będziemy zdani na pazernych sąsiadów. Trzeba trzymać się z USA i umacniać nasza armie, zwłaszcza ochotnicze masowe formacje obrony terytorialnej. Potrzebujemy 300 tysięcy armii zawodowej i 3 miliony wojsk obrony terytorialnej gotowych do mobilizacji w ciągu kilku godzin. Armię zawodową trzeba uzbroić w ciężki sprzęt kontrofensywny, a wojska obrony terytorialnej w lekką broń przeciwpancerną i przeciwlotniczą. I nikt wtedy nawet nie pomysli, żeby krzywo na nas spojrzeć...
PN
potrzeba nam więcej
26 maja 2010, 18:12
wsparcia ze strony Ameryki i NATO
A
Alonzo
26 maja 2010, 15:55
A już myslałem, że dla zwolenników PIS Amerykanie tez są bee
D
Dawid
26 maja 2010, 15:45
Jeszcze jeden kosztowny gadżet. Ale ten gadżet jest na koszt Amerykanów, więc czemu się żalisz? Co prawda musieliśmy im wyremontować koszary, ale to i tak się opłaca z politycznego punktu widzenia.
P
Pila
26 maja 2010, 15:38
"Silni sojusznicy" błahahaha
S
szary
26 maja 2010, 14:46
  Jeszcze jeden kosztowny gadżet. Jeśli sami nie będziemy się w razie czego bronić, to Amerykanie ani NATO nas nie obronią. Nie pomogą też F-16 ani jedna czy kilka baterii rakiet typu "Patriot".