Centrum Badań nad Zagładą Żydów o ustawie o IPN: prawdy nie można zadekretować

Niemiecka Ordnungspolizei i polska granatowa policja w Krakowie, 1941 (fot. Bundesarchiv, Bild 101I-030-0780-13 / Kintscher / CC-BY-SA 3.0 via Wikimedia Commons)
PAP / kw

Centrum Badań nad Zagładą Żydów protestuje przeciwko przepisom, które wprowadzają kary za przypisywanie polskiemu narodowi lub państwu odpowiedzialności za zbrodnie z okresu II wojny światowej. Prawdy historycznej nie można z góry zadekretować - podkreślili badacze.

W oświadczeniu Centrum, działającego przy Instytucie Filozofii i Socjologii PAN, naukowcy wyrazili "głęboki sprzeciw" wobec przepisów, które penalizują zachowania polegające na "przypisywaniu Narodowi Polskiemu lub Państwu Polskiemu odpowiedzialności lub współodpowiedzialności za popełnione przez Trzecią Rzeszę Niemiecką zbrodnie nazistowskie".

"Uznajemy projektowaną ustawę za narzędzie służące ideologicznym manipulacjom, narzucaniu oficjalnej polityki historycznej oraz za bezprecedensową w demokratycznym państwie próbę interwencji w debatę publiczną na temat polskiej historii" - czytamy w oświadczeniu opublikowanym na stronie Centrum.

"Prawdy historycznej nie można z góry zadekretować, bo wyłania się ona z rzetelnych badań, opartych na materiale źródłowym" - podkreślono.

W ocenie badaczy, uchwalona w piątek przez Sejm ustawa jest instrumentem, który może służyć do "kneblowania popularyzacji i omawiania wyników niezależnych badań naukowych, pokazujących złożoną prawdę o Zagładzie". "Ich upowszechnianie nie może podlegać kontroli i naciskom politycznym" - zaznaczono.

Centrum Badań nad Zagładą Żydów przypomniało też, że już wcześniej, bo w 2016 r., wyrażało "głębokie zaniepokojone" projektowanymi zmianami. W ocenie naukowców, nowelizacja ustawy o IPN zmierza "de facto do ograniczenia swobody wypowiedzi, badań naukowych i penalizacji popularyzacji wyników badań".

"Niestety po półtora roku nasz protest nadal jest aktualny, zaś zapisy ustawy niezmiennie pozostały skandaliczne" - podali naukowcy.

W oświadczeniu z 2016 r. naukowcy Centrum podkreślili, że "pomysł penalizowania debaty na temat historii i grożenie więzieniem jej uczestnikom, jeśli odstąpią od zadekretowanej i obowiązującej wykładni przywodzi na myśl najgorsze czasy czerwonego czy brunatnego totalitaryzmu".

Centrum wezwało też m.in. do zaniechania działań prowadzących "do destrukcji ładu demokratycznego i kompromitujących Polskę na arenie międzynarodowej".

Nowelę ustawy o IPN - Komisji Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu Sejm uchwalił w piątek. Zgodnie z nią każdy, kto publicznie i wbrew faktom przypisuje polskiemu narodowi lub państwu polskiemu odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za zbrodnie popełnione przez III Rzeszę Niemiecką lub inne zbrodnie przeciwko ludzkości, pokojowi i zbrodnie wojenne - będzie podlegał karze grzywny lub pozbawienia wolności do lat trzech.

Zgodnie z intencją ustawodawcy, kary grzywny lub więzienia będą grozić za takie słowa jak np. "polskie obozy śmierci" czy "polskie obozy zagłady" ze względu na zawarte w nich przypisywanie polskiemu narodowi lub polskiemu państwu odpowiedzialności za zbrodnie popełniane na terenie tych obozów.

Ustawa precyzuje, że nie będzie przestępstwem popełnienie tych czynów "w ramach działalności artystycznej lub naukowej". Nowy przepis ma się stosować do obywatela polskiego oraz cudzoziemca - "niezależnie od przepisów obowiązujących w miejscu popełnienia czynu".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Centrum Badań nad Zagładą Żydów o ustawie o IPN: prawdy nie można zadekretować
Komentarze (4)
L
lleszek
30 stycznia 2018, 00:16
Jeśli ktoś lubi statystyki, to liczba sprawiedliwych w proporcji do liczby ludnosci jest większa na Litwie niż w Polsce, Co nie zmienia faktu, że oddziały litewskich nacjonalistów z ochota razem z Niemcami mordowały Zydów. Co do "AK wykonujacą wyroki za współpracę w wydawaniu Żydów", to znane są bodaj 3 czy 4 takie przypadki. Np. w znanej sprawie Ulmów, donosicilel, owszem, został rozstrzelany z wyroku podziemia, ale już po wkroczeniu Sowietów. Nawet nie wiadomo czy za wydanie Ulmów, nie zachowały się żadne dokumenty. Nie jest znany ani jeden przypadek, żeby Polaków donoszących na swoich sąsiadów spotkała jakakolwiek represja ze strony podziemia. Więc, jak widać, owa "Polska podziemna" nie potrafiła nie tylko zapewnić ochrony swoim zydowskich współobywatelom, ale nawet Polakom chrześcijanom pomagającym Zydom.
30 stycznia 2018, 10:24
Czy choć trochę się zastanowiłeś w jakich warunkach działała AK i co było jej priorytetem? Każdą dokumentację trzeba było starannie ukrywać, nie mogło być jej zbyt dużo. Co do proporcji to wielu sprawiedliwych na Litwie to... Polacy. Po drugie w Polsce NIE BYŁO TAKICH ODDZIAŁÓW NACJONALISTÓW JAK NA LITWIE. Litwini otwarcie współpracowali z Niemcami w mordowaniu ludności żydowskiej i polskiej. Polecam zwiedzenie Palmir pod Wilnem czy IX Fort w Kownie. Podszkol się w historii, a potem zabieraj głos.
29 stycznia 2018, 22:40
Ja te z czegoś tu nie rozumiem: Polacy uratowali najwięcej Żydów płacąc za to najwyższą cenę. Podczas wojny Polska podziemna była jedynym państwem, które karało i wykonywało wyroki za współpracę w eksterminacji Żydów, tylko w AK był specjalny oddział "Żegota" dla ratowania Żydów. I szacowne grono postkomunistycznych pseudonaukowców (często z korzeniami w PZPR, powiązaniem z SB i UB) chce się nam wmówić, że jednak Polacy mogą być winni i trzeba to ciągle badać i udowadniać. Rozumiem, że niedługo koronnym argumentem będzie film "Nasze matki, nasi ojcowie" lub "Pokłosie"...
29 stycznia 2018, 18:13
Ja czegoś tu nie rozumię, państwo Izrael może penalizować nieprawdziwe  tezy, a Polska nie.