Czeka na paraliż. Idą kolejne opady śniegu

(fot. PAP/Piotr Polak)
PAP / drr

Służbom w Małopolsce udało się udrożnić ruch w większości miejsc zablokowanych przez ciężarówki, które nie radziły sobie z pokonaniem zaśnieżonych wzniesień. Śnieg w regionie pada nadal intensywnie, ale natężenie ruchu zmalało. Atak zimy spowodował utrudnienia na lotnisku w Balicach.

Wieczorem policja i służby drogowe próbowały odblokować ruch na "zakopiance" w Gaju. Tiry zablokowały tam obydwa pasy ruchu w kierunku Krakowa, z czasem udało się odblokować jeden pas. Blokowała się także krajowa "czwórka" w rejonie Dębna, Brzeska i Bochni. Ruch na pozostałych drogach krajowych regionu odbywał się już w miarę płynnie.

Atak zimy dał się we znaki także pasażerom linii lotniczych. W podkrakowskich Balicach silny wiatr, wiejący od strony podejścia do pasów lotniska, utrudniał lądowanie samolotów. "Problemem wcale nie jest śnieg, z którym służby lotniska na bieżąco dają sobie radę, lecz wiatr. Część lotów miało opóźnienia, kilka przekierowano, a kilka odwołano" - powiedziała PAP rzeczniczka Międzynarodowego Portu Lotniczego w Kraków-Balicach, Justyna Zajączkowska.

Loty z Bristolu i Dublina zostały skierowane do Katowic. Odwołano przyloty z Monachium, Frankfurtu i Warszawy oraz odloty do Bristolu, Wiednia, Dublina, Frankfurtu i Monachium. Samolot lecący z Wiednia do Krakowa zawrócił w drodze.

Mróz i śnieg wywołały też opóźnienia w ruchu pociągów w Małopolsce.

Według Małopolskiego Centrum Zarządzania Kryzysowego, w gminie Trzebinia doszło do awarii linii energetycznej, bez prądu była miejscowość Lgota i częściowo dwie sąsiednie wsie.

Późnym popołudniem zablokowane było kilka odcinków trasy Kraków-Zakopane, m.in. w rejonie Skomielnej Białej, Krzeczowa, Głogoczowa i Gaju oraz fragment drogi krajowej nr 44 koło Oświęcimia, nr 28 w rejonie Suchej Beskidzkiej i krajowej "siódemki" w Michałowicach na północ od Krakowa. Powodem były w większości ciężarówki, które ślizgały się na podjazdach, po czym stawały w poprzek stromizn. Późnym wieczorem te odcinki udało się odblokować.

Trudne warunki jazdy panowały też w Krakowie, ulice w mieście były bardzo zakorkowane. Późnym wieczorem dotyczyło to zwłaszcza dróg wylotowych z miasta. Na szczęście z godziny na godzinę także i tam ruch systematycznie malał.

W związku z pogarszającymi się warunkami pogodowymi prezydent Krakowa Jacek Majchrowski w środę po południu zwołał posiedzenie Powiatowego Zespołu Zarządzania Kryzysowego. Na spotkaniu z mediami prezydent zaapelował do krakowian, aby w ciągu najbliższej doby - jeśli nie jest to konieczne - nie wychodzili z domów. Ci, którzy mimo silnego mrozu i śniegu muszą wyjść na zewnątrz, powinni zrezygnować z jazdy samochodami i korzystać z komunikacji zbiorowej.

Z prognoz meteorologicznych wynika, że do rana w regionie może spaść do 30 cm śniegu. W środę wieczorem pokrywa śnieżna w Krakowie miała kilkanaście centymetrów. Służby ostrzegają, że w czwartek przed południem ma się ocieplić, zacznie padać deszcz i na drogach może wystąpić gołoledź.

Według policji i służb kryzysowych, na drogach Krakowa i Małopolski pracuje cały dostępny sprzęt. W samym tylko Krakowie do walki z atakiem zimy skierowano ponad 200 pługów i solarek. W razie konieczności miasto jest w stanie zakontraktować usługi jeszcze 50 maszyn.

Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego w Szczecinie ostrzega przed silnym wiatrem oraz intensywnymi opadami śniegu.

Na podstawie komunikatu meteorologicznego przekazanego przez Biuro Prognoz Meteorologicznych IMGW w Szczecinie, Centrum ostrzega przed możliwością wystąpienia w regionie od godzin wieczornych w środę do popołudnia w czwartek intensywnych opadów śniegu. Opadom towarzyszyć będzie silny wiatr o prędkości w porywach do 85 km/h, powodujący zawieje i zamiecie śnieżne.

WCZK radzi w tym czasie unikać podróżowania samochodem. Jeżeli podróż jest konieczna, należy zatankować pojazd do pełna, pamiętać o zabraniu ze sobą m.in. koca, ciepłej odzieży, żywności, termosu z gorącym napojem i łopaty. Jeżeli warunki pogodowe pogarszają się, kierowca powinien dojechać się do najbliższych domostw i przerwać podróż. Centrum radzi, by po utknięciu w zaspie w odludnej okolicy, nie opuszczać pojazdu, a silnik uruchamiać co godzinę na ok. 10 min. Piesi powinni pozostać w domu, a jeśli to niemożliwe, unikać przechodzenia wzdłuż ścian budynków, pod wystającymi dachami i balkonami, z których zwisają sople lub nawisy śnieżno-lodowe.

W nocy z środy na czwartek oraz w czwartek w stolicy znów będzie intensywnie padać śnieg. O korzystanie w tej sytuacji z komunikacji miejskiej zaapelował do mieszkańców Zarząd Oczyszczania Miasta. ZTM informuje jednak, że więcej autobusów na drogi nie wyjedzie.

Według prognoz Instytutu Meteorologii i Gospodarki w nocy ze środy na czwartek w Warszawie ma spać ok. 12 cm śniegu, a w ciągu dnia w czwartek - do 6 cm. Miejscami pokrywa śnieżna może przyrosnąć nawet o 20 cm. Równocześnie będzie mocno wiało, w porywach do 65 km/h. Skutkiem będą zamiecie i zawieje śnieżne.

Według przewidywań synoptyków najtrudniejsze warunki wystąpią w czwartek, w porannym szczycie komunikacyjnym.

- Mając w pamięci poniedziałkowe poważne utrudnienia w poruszaniu się po mieście, apelujmy do mieszkańców o rozważenie możliwości skorzystania jutro z komunikacji miejskiej - powiedziała rzeczniczka ZOM Iwona Fryczyńska.

Rzecznik Zarządu Transportu Miejskiego Igor Krajnow, zapytany przez PAP, czy w związku z tym apelem na stołeczne drogi wyjedzie więcej autobusów, powiedział, że nie ma takiej możliwości.

- Nie dysponujemy większą liczbą taboru i kierowców. Wszystko, co mamy, czyli ponad 1400 pojazdów, już jeździ - podkreślił. Zaznaczył jednak, że w środę na warszawskie ulice wyjechało 10 nowych autobusów - to pierwsze z 50 przegubowców, które do ruchu wprowadza firma Mobilis.

Czwartkowe obfite opady śniegu będą kolejnymi w tym tygodniu. W poniedziałek, w ciągu kilkunastu godzin spadło w stolicy 28 cm śniegu, czyli kilkakrotnie więcej, niż wynosi średnia dobowa. Wielu warszawiaków utknęło tego dnia w gigantycznych korkach. W poniedziałek i wtorek z dużymi opóźnieniami kursowały też autobusy i tramwaje. Zarząd Transportu Miejskiego zawiesił do środy rano kursowanie czterech linii podmiejskich.

We wtorek radni PiS zaapelowali do prezydent miasta Hanny Gronkiewicz-Waltz, by przeprosiła mieszkańców miasta za zaistniałą sytuację i obiecała, że więcej się ona nie powtórzy.

Zdaniem Gronkiewicz-Waltz Warszawa relatywnie dobrze poradziła sobie z atakiem zimy. Prezydent poinformowała też, że na odśnieżanie ulic stolica wydała już dziewięć milionów złotych.

Jak poinformowała, w czasie poniedziałkowych opadów śniegu na warszawskich drogach pracowało 308 pługów śnieżnych, 170 solarek i 2 tys. osób. Przypomniała, że za odśnieżanie dróg odpowiada nie tylko ratusz, ale też poszczególne dzielnice.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Czeka na paraliż. Idą kolejne opady śniegu
Komentarze (1)
R
Relatywista
1 grudnia 2010, 20:09
Spadło na razie relatywnie mało śniegu, bo relatywnie zima dopiero się zaczęła. Tak więc prawdziwe jest zdanie, że " Warszawa relatywnie dobrze poradziła sobie z atakiem zimy". Pytanie tylko czy dziewięć milionów złotych, które już wydano to dużo, średnio czy relatywnie mało? I czy to już nie jest przypadkiem znaczącyu procent przewidywanego na ten cel budżetu miasta.