"DGP": Ciężkie odchudzanie administracji

PAP / psd

Zapowiadane odchudzanie administracji publicznej może poskutkować lawiną pozwów - alarmuje "Dziennik Gazeta Prawna".

W ustawie o zwolnieniach w administracji rządowej nie określono kryteriów, wg których będą zwalniani zbędni pracownicy. Skutkiem tego, każdy urzędnik może złożyć odwołanie lub nawet zaskarżyć decyzję w sądzie.

Następstwem będą nakazy przywrócenia do pracy lub wypłaty odszkodowań za niezgodne z przepisami zwolnienia.

Rząd próbuje przerzucić obowiązek stworzenia kryteriów na dyrektorów generalnych. Ci od samego początku byli przeciwni ustawie, która zacznie obowiązywać od 1 lutego 2011 r. Wystarczyło zmniejszyć środki na płace, a my sami przeprowadzilibyśmy redukcje - twierdzą.

DEON.PL POLECA

Początkowym założeniem ustawy była redukcja etatów o 10 proc. w każdym urzędzie. Jednak w toku prac powstało wiele wyjątków, a teraz mogą dojść do tego jeszcze odwołania i pozwy. Wydaje się to nieuniknione, bo nikt nie chce tracić urzędniczej posady.

To nie pierwsze uchybienie urzędników kancelarii premiera. Prawnymi bublami były w 2002 r. ustawa o likwidacji UOP i zastąpienie go ABW i AW, a także w 2006 r. ustawa o likwidacji WSI - czytamy w "Dzienniku Gazecie Prawnej".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"DGP": Ciężkie odchudzanie administracji
Komentarze (1)
D
Dami
6 grudnia 2010, 08:35
Zobaczymy. Mnie zapowiedzi od dawna przestały już intrygować, czekam na wyniki. Od wielu lat wszyscy jak mantrę powtarzają słowa o zmniejszeniu liczby urzędników, a w rzeczywistości dane statystyczne mówią o znaczących przyrostach urzędniczej armii. Mówi się to co ludzie chcą usłyszeć, a zgodnie ze słowami Młynarskiego "robi swoje". Z jednej strony to źle, z drugiej bezrobocie nam maleje i jest się z czego cieszyć. Jeżeli dojdzie do skutku planowane zmniejszenie administracji, to z kolei wzrośnie bezrobocie. Ciekawe, gdzie urzędnicy mogą znaleźć pracę? W fabrykach, założyć własny interes (jaki?), w rolnictwie, turystyce? Może zmusić ich do emigracji, żeby wskaźniki się nie pogorszyły? Tak sobie przecież teraz radzimy z bezrobociem. Nie rośnie znacząco dzięki wyjazdom za granicę, niektórzy wyjechali tam na stałe.