Dojdzie do ponadpartyjnego spotkania?
Prezydent Bronisław Komorowski rozważy zorganizowanie ponadpartyjnego spotkania, które ma służyć osiągnięciu porozumienia dot. walki z kryzysem demograficznymi oraz w sprawie systemu emerytalnego - powiedziała PAP szefowa prezydenckiego Biura Prasowego Joanna Trzaska-Wieczorek.
Premier Donald Tusk poinformował w sobotę, że poprosi prezydenta Bronisława Komorowskiego o zorganizowanie na początku 2014 r. nowego okrągłego stołu. Według Tuska Polska potrzebuje ponadpartyjnego porozumienia ws. polityki wschodniej oraz wspólnych kandydatów do instytucji UE.
Jak powiedziała Trzaska-Wieczorek, prezydent bardzo konsekwentnie proponuje dialog wszystkim parlamentarnym siłom politycznym, bo uważa, że wiele spraw ważnych dla teraźniejszości i przyszłości Polski wymaga wzniesienia się ponad partyjne podziały i interesy.
Dodała, że prezydent stoi jednak na stanowisku, że w dojrzałych demokracjach trzeba potrafić wykorzystać instytucje i mechanizmy, które ten dialog umożliwiają. "W Polsce oprócz parlamentu mamy umocowaną konstytucyjnie Radę Bezpieczeństwa Narodowego. Ostatnie posiedzenie RBN było poświęcone sprawom ukraińskim i relacji Ukrainy z Unią Europejską" - powiedziała.
Jak podkreśliła, prezydent uważa, że są jednak sprawy ważne dla Polaków i przyszłości Polski, które nie mieszczą się w formule RBN, a które mają rangę problemów strategicznych i wykraczają poza kadencję parlamentu, rządu czy urzędu prezydenckiego. Do takich spraw zalicza m.in. trwający w Polsce kryzys demograficzny i plan działań, który zmierza do zahamowania tego zjawiska.
"W związku z tym prezydent rozważy możliwość zorganizowania spotkania ponadpartyjnego w jak najszerszej formule, ale w jego przekonaniu powinno ono służyć osiągnięciu porozumienia w kwestii wieloletniego program walki z kryzysem demograficznym i wspieraniu rodziny, między innymi poprzez omówienie prezydenckich propozycji prorodzinnych, w tym prorodzinnych zmian w systemie podatkowym. Strategicznym problemem wartym szukania porozumienia jest perspektywa sytemu emerytalnego w Polsce, jest to szczególnie ważne w kontekście decyzji rządu i parlamentu" - powiedziała.
Premier Donald Tusk mówiąc w sobotę o tym, że zwróci się do prezydenta Bronisława Komorowskiego, aby na początku roku 2014 poprosił liderów wszystkich najważniejszych partii politycznych w Polsce o spotkanie w ramach nowego okrągłego stołu nawiązał do Ukrainy.
"Jeśli na Ukrainie możliwa była taka próba, to na miłość Boga, dlaczego w Polsce nie można przy jednym stole powiedzieć sobie: +dzień dobry+, porozmawiajmy o kilku polskich sprawach" - zaznaczył Tusk.
Premier nawiązał w ten sposób do piątkowych rozmów ukraińskich władz - prezydenta Wiktora Janukowycza i premiera Mykoły Azarowa - oraz m.in. przedstawicieli opozycji, w tym lidera UDAR-u Witalija Kliczko, Arsenija Jaceniuka z partii Batkiwszczyna oraz Ołeha Tiahnyboka z partii Swoboda.
"Nie chodzi o to, by zbawiać nas wszystkich od emocji i nienawiści, bo pewnie jednorazowym aktem tego nie zrobimy, ale warto porozmawiać wspólnie ze wszystkimi choćby o dwóch sprawach" - mówił szef PO.
Pierwsza z nich - mówił - to Ukraina i szerzej polska polityka wschodnia. Jak podkreślił, konsensus w tych kwestiach jest warunkiem absolutnie niezbędnym do tego, by Polska odnosiła sukcesy na tym polu. "W sprawie Ukrainy, Białorusi, Rosji Polacy i Polska muszą mówić jednym głosem; dyskutujmy, spierajmy się, ale musimy prowadzić jedną politykę" - podkreślił.
Drugą kwestią, która powinna być - zdaniem Tuska - przedmiotem porozumienia różnych opcji politycznych i mogłaby być przedyskutowana właśnie przy zorganizowanym przez prezydenta okrągłym stole, jest porozumienie w sprawie polskich kandydatów na najważniejsze stanowiska w instytucjach Unii Europejskiej, które będą na nowo obsadzane po majowych wyborach do PE.
Tusk podkreślił, że "aby ugrać interes narodowy w Europie, trzeba tam być naprawdę bardzo szanowanym, poważanym i uczestniczącym graczem". "Dlatego jest rzeczą tak ważną, abyśmy tu w Polsce poszukali naszych kandydatów do najważniejszych instytucji europejskich, którzy będą rozumieli interesy Europy Wschodniej i Środkowej oraz Polski jako regionalnego patrona i lidera tych ambicji regionalnych Europy Środkowo-Wschodniej, państw spoza strefy euro" - podkreślił premier.
Jak dodał, w samej PO jest w stanie wskazać pięciu kandydatów "co najmniej nie gorszych jak Martin Schulz na najwyższe urzędy europejskie". Nawiązał w ten sposób do rekomendowania Schulza przez SLD na stanowisko szefa Komisji Europejskiej.
Skomentuj artykuł