Druga rozprawa komisji ds. reprywatyzacji
Na drugiej rozprawie zebrała się komisja weryfikacyjna ds. reprywatyzacji w stolicy, która bada sprawę nieruchomości Twarda 8 i 10. W wyniku decyzji reprywatyzacyjnej stołecznego ratusza z 2014 r. na rzecz "handlarza roszczeń" Macieja Marcinkowskiego musiało się stamtąd przenieść gimnazjum.
Na rozprawę wezwano jako świadka Marcina Bajko, b. szefa stołecznego Biura Gospodarki Nieruchomości oraz - jako strony postępowania - Marcinkowskiego (ma zarzuty, przebywa w areszcie; ta część rozprawy ma być utajniona) i prezydent stolicy Hannę Gronkiewicz-Waltz. Nie stawiła się ona na pierwszej rozprawie w poniedziałek, informując o skierowaniu do NSA wniosku o rozstrzygnięcie sporu kompetencyjnego ws. komisji, której konstytucyjność kwestionuje. "To, że ona nie przychodzi, to jest też zeznanie, które brzmi tak: Boję się, nie będę odpowiadać na pytania, bo mam coś do ukrycia" - mówił szef komisji Patryk Jaki Jaki.
Członek komisji Sebastian Kaleta komentował w czwartek w TVP Info, że wniosek prezydent Warszawy służy jedynie "obstrukcji procesowej", a argumenty o rzekomym sporze czy niekonstytucyjności ustawy uznał za bezzasadne.
Komisja ma się odnieść do tego wniosku oraz do wniosków prawników Marcinkowskiego o zawieszenie postępowania w komisji na czas śledztwa i postępowania w NSA.
W poniedziałek komisja przesłuchała dwóch świadków. Tzw. "góra" oczekiwała 300 decyzji reprywatyzacyjnych rocznie; Gronkiewicz-Waltz raz zaingerowała w decyzję; przez pewien okres osobiście nadzorowała BGN - zeznał Krzysztof Śledziewski. Moja decyzja ws. Twardej była prawidłowa - przekonywał b. wicedyrektor BGN Jerzy Mrygoń. Obaj, oraz Bajko, zostali dyscyplinarnie zwolnieni z pracy przez Gronkiewicz-Waltz w 2016 r. w związku ze sprawą słynnej działki Chmielna 70 (od której zaczęła się afera reprywatyzacyjna). Pozwali oni prezydent do sądu za to zwolnienie.
Komisja ukarała też 3 tys. zł grzywny b. naczelnik w BGN Gertrudę Jakubczyk-Furman za odmowę zeznań. Jej adwokat tłumaczył odmowę tym, że ma ona zarzuty w związku z reprywatyzacją. Komisja przegłosowała jej ukaranie. Jej adwokat zapowiedział odwołanie.
Już po decyzji miasta przyznającej prawo użytkowania wieczystego Marcinkowskiemu odnalazła się pominięta spadkobierczyni - wobec czego miasto nie podpisało z nim umowy notarialnej ws. użytkowania działek przy Twardej; on sam pozwał zaś miasto do sądu o nakazanie zawarcia tego aktu. Miasto wszczęło postępowanie wznowieniowe wobec Twardej. Według Śledziewskiego i Mrygonia właścicielem tych działek nadal jest miasto. Jaki podkreśla, że decyzja o przyznaniu Marcinkowskiemu prawa użytkowania wieczystego nadal jest "w obrocie prawnym".
Mówił on wcześniej, że po zaplanowanych rozprawach ws. Twardej zostanie zamknięte postępowanie administracyjne, a strony będą miały czas na złożenie uwag. "Następnie zostanie wydana decyzja" - zapowiadał. W międzyczasie będą toczyły się postępowania dotyczące innych nieruchomości. "Przewiduję, że pierwsze twarde decyzje zostaną podjęte w lipcu" - zapowiadał Jaki.
Również w czwartek w niejawnym trybie ma być przesłuchany Marcinkowski. Członek komisji Paweł Rabiej mówił dziennikarzom przed rozprawą, że chce pytać go jak to możliwe, że w tak krótkim czasie udało mu się uzyskać decyzje ws. tak wielu warszawskich nieruchomości.
Komisja może utrzymać w mocy decyzję reprywatyzacyjną (uznać słuszność zwrotu nieruchomości), albo uchylić ją i podjąć decyzję merytoryczną, która pozwoli odebrać bezprawnie pozyskaną nieruchomość. Może też uchylić decyzję reprywatyzacyjną i przekazać sprawę do ponownego rozpatrzenia organowi, który ją wydał, wraz z wiążącymi wskazaniami co do dalszego postępowania. Od decyzji komisji przysługuje skarga do sądu administracyjnego.
Komisja bada zgodność z prawem decyzji administracyjnych ws. reprywatyzacji warszawskich nieruchomości. Wiąże się to z tzw. dekretem Bieruta z 1945 r., którego skutkiem było przejęcie wszystkich gruntów przez miasto stołeczne Warszawę, a w 1950 r. - po zniesieniu samorządu terytorialnego - przez Skarb Państwa. Objęto nim ok. 12 tys. ha gruntów, w tym ok. 20-24 tys. nieruchomości. Właściciele zabranych nieruchomości mieli pół roku na złożenie wniosku o przyznanie im prawa wieczystej dzierżawy z czynszem symbolicznym, ale w praktyce większość wniosków nie była rozpatrywana lub rozpatrywano je odmownie. Po zmianie ustrojowej w 1989 r. właściciele i spadkobiercy przejętych nieruchomości zaczęli zabiegać o zwrot własności.
Skomentuj artykuł