Ewa Demarczyk spoczęła w Alei Zasłużonych na Cmentarzu Rakowickim
Fani i ludzie kultury pożegnali w środę zmarłą 14 sierpnia Ewę Demarczyk - "Czarnego Anioła" polskiej piosenki, jedną z najwybitniejszych osobowości polskich scen. Artystka spoczęła w Alei Zasłużonych na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie.
Charyzmatyczna, obdarzona niezwykłym, charakterystycznym głosem wokalistka, silna osobowość, ale także przyjaciółka i ważna część rodziny - tak podczas uroczystości pogrzebowych Ewę Demarczyk wspominali jej bliscy, ludzie kultury oraz przedstawiciele władz państwowych i samorządowych.
Podczas ceremonii, która miała charakter świecki i rozpoczęła się w domu pożegnań na krakowskim Cmentarzu Rakowickim, głos zabrał szwagier artystki, Leszek Staszko. "Tak wielu ludzi może powiedzieć w tej chwili i mówi: Ewa Demarczyk była, jest częścią mojego życia. Z wieloma rozmawiałem i mówili, że jej twórczość, jej osobowość odbiła się (na nich) wyraźnym piętnem przez wiele lat, kiedy w chwilach trudnych puszczali płytę Ewy Demarczyk" - wspominał.
Jak podkreślił, sam jest jedną z takich osób. "Jako student zetknąłem się z Ewą i jej muzyką w kabarecie i tak samo się zachwyciłem. Ja jednak otrzymałem od losu więcej niż wy - spotkałem ją bezpośrednio i pozostały mi niezapomniane wspomnienia i w dalszym ciągu żywa pamięć o Ewie" - zwrócił się do zebranych.
Przypomniał, że Demarczyk była dla niego przez pół wieku także przyjaciółką oraz szwagierką. Podkreślił również artystyczne dokonania wokalistki, które zyskały uznanie krytyków na całym świecie, ale wspominał ją również jako członkinię swojej rodziny; przez pewien czas był także współpracownikiem Demarczyk.
W liście odczytanym podczas uroczystości, artystkę pożegnał także prezydent Andrzej Duda, który podkreślił, że wraz z jej odejściem "zgasła jedna z najjaśniejszych gwiazd na firmamencie polskiej kultury".
"Dziś pragniemy podziękować Ewie Demarczyk za cały jej dorobek artystyczny, który ofiarowała i do którego będziemy stale wracać, by czerpać z niego piękno i prawdę przeżyć. Dziękujemy za to, że jej ponadczasowa twórczość przyniosła nam tyle wzruszeń i estetycznej satysfakcji. Żegnamy ją z głębokim żalem, ale i przekonaniem, że wciąż będzie inspirować, budząc zachwyt i podziw kolejnych pokoleń" - napisał Duda.
Obecny na pogrzebie minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński podkreślił, że artystka była "legendą już za życia, i taką z pewnością pozostanie po odejściu".
"Ewa Demarczyk unieśmiertelniła i nadała nowe życie wielkim dziełom poetyckim Mirona Białoszewskiego, Bolesława Leśmiana, Juliana Tuwima czy Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, które w jej niezwykłym wykonaniu ukształtowały wrażliwość wielu pokoleń słuchaczy, wielu pokoleń polskich inteligentów, chroniąc ich w swoisty sposób przed beznadzieją tamtego czasu PRL-U" - powiedział.
Zdaniem wicepremiera, artystka "była obdarzona niezwykłą, wręcz magnetyczną umiejętnością koncentrowania uwagi widzów, ale pozostanie też symbolem artystycznej odrębności, perfekcjonistki przepełnionej autentyzmem i emocjonalnością; a bez emocji nie ma sztuki".
O czasach, kiedy Demarczyk nie była jeszcze gwiazdą i symbolem, opowiedział Bogdan Micek, dyrektor Piwnicy pod Baranami, z którą wokalistka związana była przez wiele lat.
"Nieruchoma, dramatyczna postać, »Czarny anioł« polskiej piosenki był w czasach, których nikt już prawie nie pamięta, wesołą, pełną życia dziewczyną, która lubiła ludzi i świat, chłopców i kolorowe kiecki, wypady za miasto na grzyby i biesiady do rana, podczas których, nie troszcząc się o swój bezcenny głos, w dymie papierosów i we wrzasku biesiadników, wyśpiewywała do rana znane i nieznane szlagiery" - opowiadał.
Urna z prochami Demarczyk została złożona w Alei Zasłużonych, niedaleko przyjaciół z "Piwnicy Pod Baranami": Marka Grechuty, Piotra Skrzyneckiego i Mieczysława Święcickiego. Pożegnano ją hymnem słynnej "Piwnicy" - piosenką "Przychodzimy, odchodzimy".
Ewa Demarczyk była jedną z najwybitniejszych polskich osobowości scenicznych. Popularność przyniosły jej utwory takie, jak m.in. "Karuzela z Madonnami", "Rebeka" i "Grande Valse Brillante". W latach 60. i na początku lat 70. Demarczyk była gwiazdą krakowskiego kabaretu Piwnica pod Baranami. Od 1985 r. do 2000 r. prowadziła w Krakowie Teatr Muzyki i Poezji, nazywany Teatrem Ewy Demarczyk. Powoli wycofywała się z życia publicznego, nie udzielała wywiadów. Ostatni jej koncert odbył się w listopadzie 1999 r. w Teatrze Wielkim w Poznaniu.
Artystka zmarła 14 sierpnia, w wieku 79 lat.
Skomentuj artykuł