"Gdyby nie zginął, nikt nie stawiałby pomnika"
- Gdyby Lech Kaczyński nie zginął, po zakończeniu kadencji nie byłoby żadnego powodu, żeby mu stawiać pomnik. Chociaż był najlepszym prezydentem z tych, których mieliśmy – powiedziała prof. Jadwiga Staniszkis w programie "Fakty po faktach" w TVN24. Zdaniem profesor krzyż przed pałacem powinien jak najszybciej trafić do kościoła św. Anny.
Jak powiedziała Staniszkis w rozmowie z Grzegorzem Kajdanowiczem, Jarosław Kaczyński powinien skoncentrować się na "spełnieniu jego [Lecha Kaczyńskiego] marzeń o Polsce, a nie o jego posąg", bo na to jest za wcześnie. - Pomnik każdy nosi w sobie, ich postawienie to jest kwestia lat, a tu wszystko dzieje się za szybko - powiedziała Staniszkis. Dodała również, że Piłsudski czekał na pomnik dziesięciolecia, Polskie państwo podziemne i ksiądz Skrupka również. - Czy ktoś ich zapomnieł? Nie - stwierdziła.
Pytana jednak czy Lech Kaczyński zasłużył na pomnik, odpowiedziała, że tak. - Zasłużył jako polityk, który tak zginął. Gdyby nie zginął, po zakończeniu kadencji nie byłoby żadnego powodu, żeby mu stawiać pomnik. Chociaż był najlepszym prezydentem z tych, których mieliśmy – zastrzegła.
Według prof. Staniszkis, krzyż sprzed Pałacu Prezydenckiego powinien zostań przeniesiony do kościoła św. Anny. - Dla dobra pamięci Lecha Kaczyńskiego i godności krzyża powinien być jak najprędzej przeniesiony do kościoła. Bo to zaczyna być miejsce, które przyciąga ludzi sfrustrowanych, którzy nie mogą znaleźć miejsca. I powinien rozpocząć to Jarosław Kaczyński. To trudne, ale konieczne - stwierdziła.
Zdaniem socjolożki tylko prezes PiS może zakończyć kryzys pod Pałacem. - Niech przyjdzie, powie: „dziękuję za obronę krzyża, ale mój brat nie życzyłby sobie niszczenia jego pamięci w ten sposób, weźmy ten krzyż i przenieśmy do kościoła
Komentując zmianę retoryki Prawa i Sprawiedliwości i samego Jarosława Kaczyńskiego powiedziała, że przyjęła ją z żalem i niepokojem. - Wydaje mi się, że Jarosław Kaczyński jest gotowy zniszczyć PiS dla obrony pamięci brata. To jakaś inna racjonalność, której nie rozumiem i nie mogę oceniać - stwierdziła.
Skomentuj artykuł