Grupa powodzian skarży starostę za zły wał
Zgodnie z zapowiedzią, w imieniu grupy powodzian z Bierunia (Śląskie) w tyskiej prokuraturze złożono w poniedziałek doniesienie na miejscowe starostwo. Poinformował o tym PAP szef nieformalnego obywatelskiego komitetu powodzian z Bierunia Marek Stelmaczonek.
Autorzy pisma uważają, że urzędnicy nie zadbali o to, by po powodzi sprzed kilku miesięcy naprawić wał na Gostynce i po każdych większych opadach rzeka grozi ponownym wylaniem.
Według Stelmaczonka, doniesienie złożone w prokuraturze popiera ok. 150 mieszkańców, którzy mają pretensje do władz, że nie zadziałały po powodzi tak jak należy. Mieszkańcy zaznaczają, że nie obarczają winą samego starostwa, ale wskazują, że to starosta jest reprezentantem Skarbu Państwa.
W maju woda przerwała wał na Gostynce, co skutkowało zalaniem setek budynków w Bieruniu. Autorzy doniesienia uważają, że po powodzi kilkudziesięciometrową wyrwę naprawiono jedynie prowizorycznie. Ich zdaniem, gdy dwa tygodnie temu woda znowu podniosła się po obfitych opadach, domy zostały ocalone jedynie dzięki pracy strażaków i mieszkańców.
Z tymi twierdzeniami nie zgadzają się lokalni urzędnicy. W opinii starosty bieruńsko-lędzińskiego Piotra Czarnynogi, wał został naprawiony fachowo, na tyle na ile pozwoliła inżynieria budowy wałów - wyrwę zasypano ponad 4 tys. metrów sześciennych kamienia. Starosta jest przekonany, że choć trzeba przy wale wykonać jeszcze pewne prace, już teraz jest w takim stanie, że wytrzyma napór wody.
Czarnynoga zaznaczył, że rozumie rozżalenie mieszkańców, którzy przeżyli powódź. Jak dodał, nie wie na ile może być adresatem ich pretensji, bo nie zapoznał się z doniesieniem.
W doniesieniu do prokuratury powodzianie z Bierunia zarzucają urzędnikom niedopełnienie obowiązków i narażenie na straty Skarbu Państwa - okoliczne domy zalane w ostatniej powodzi są remontowane właśnie ze środków z budżetu.
Bieruń należy do miast najbardziej na Śląsku poszkodowanych w powodzi sprzed kilku miesięcy. Woda z Gostynki zalała setki budynków. Sytuację mieszkańców Bierunia komplikuje dodatkowo obniżenie terenu na skutek eksploatacji górniczej. Z powstałej w ten sposób niecki woda nie ma jak odpływać.
Powodzianie z Bierunia nie poprzestają na doniesieniu do prokuratury. Jeszcze w tym tygodniu do sądu ma trafić ich pozew zbiorowy, który zostanie złożony w imieniu około 45 rodzin.
W całym woj. śląskim skutkami powodzi zostało dotkniętych 153 ze 167 gmin. Cztery osoby zginęły, 3,6 tys. zostało ewakuowanych przez służby prowadzące akcję ratowniczą, wielu poszkodowanych samodzielnie opuściło domostwa. Woda zalała prawie 19 tys. budynków i 75 tys. ha gruntów, w tym 42 tys. ha użytków rolnych. Uszkodzonych zostało ponad 800 km dróg oraz 245 mostów.
Skomentuj artykuł