Ile pyłu wdychają krakowianie w domach?

(fot. Agnieszka Masłowska / DEON.pl)
Szymon Łucyk

Czy smog zagraża krakowianom także wtedy, gdy przebywają w domu? Na pytanie to chcą odpowiedzieć naukowcy z Uniwersytetu Jagiellońskiego Collegium Medicum. W ponad 200 krakowskich mieszkaniach wykonają oni pomiar stężenia pyłów w powietrzu.

Rozmieszczone w trzech różnych punktach Krakowa stacje automatycznego monitoringu powietrza wskazują od lat, że stężenie różnych szkodliwych substancji - w tym zawieszonych pyłów w powietrzu i tlenków azotu - niejednokrotnie przekracza dopuszczalne normy.

DEON.PL POLECA

Jednak specjaliści z UJ Collegium Medicum zwracają uwagę, że te pomiary mają charakter punktowy, a mieszkańcy nie przebywają w sąsiedztwie stacji pomiarowych przez całą dobę. "Poza tym trzeba pamiętać, że współczesny człowiek spędza ponad 90 proc. swojego życia wewnątrz pomieszczeń. Dlatego miara zawartości pyłu zawieszonego w powietrzu notowana przez stacje pomiarowe nie musi odzwierciedlać rzeczywistego narażenia mieszkańców Krakowa na smog" - wyjaśniła PAP dr Monika Ścibor z Zakładu Zdrowia i Środowiska UJ CM.

W ramach grantu Narodowego Centrum Nauki dr Ścibor kieruje badaniem, które ma na celu porównanie danych uzyskanych dzięki użyciu indywidualnych pyłomierzy z danymi z miejskich stacji monitoringowych. Mobilne aparaty pozwalają sprawdzić stężenia pyłu zawieszonego w powietrzu: PM2.5 (cząstki o średnicy do 2,5 mikrometra) i PM10 (cząstki o średnicy do 10 mikrometrów).

Dotychczas przeprowadzono 24-godzinne pomiary u 60 osób. Aby powiększyć grupę badawczą zaproponowano mieszkańcom Krakowa (poprzez profil facebookowy organizacji Krakowski Alarm Smogowy), aby zgodzili się na zamontowanie u siebie w mieszkaniach specjalnych pyłomierzy. W ciągu kilku godzin zgłosiło się ponad 200 osób z różnych dzielnic Krakowa.

W badanym mieszkaniu umieszczane są cztery aparaty mierzące stężenia pyłu zawieszonego PM2.5 i PM10: dwa na zewnątrz i dwa wewnątrz pomieszczeń. Dzięki temu naukowcy sprawdzą korelacje między danymi z trzech krakowskich stacji pomiarowych Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska (WIOŚ), a stężeniami PM2.5 i PM10 w badanych miejscach położonych w różnej odległości od stacji monitoringowych. Równie ważnym zadaniem będzie pomiar stężenia pyłów wewnątrz pomieszczeń i sprawdzenie, co ma wpływ na uzyskane wyniki.

"Na rezultat pomiarów we wnętrzu mieszkania mogą wpływać bardzo różne czynniki, np. sposób ogrzewania mieszkania, położenie pomieszczenia - np. czy wychodzi na podwórze, czy na ulicę - szczelność okien, częstość wietrzenia pokoju, palenie papierosów itd. (...) Wszystkie te elementy musimy wziąć pod uwagę, aby rzetelnie przeanalizować uzyskane wyniki" - komentuje dr Ścibor.

Naukowiec - w ramach tego samego grantu Narodowego Centrum Nauki - bada jednocześnie wpływ wybranych czynników środowiskowych - w tym stężenia wspomnianych pyłów - na ocenę jakości życia pacjentów z astmą oskrzelową.

Powszechnie uznaje się, że wdychanie pyłów wpływa niekorzystnie na układ oddechowy, zwłaszcza osób z nadreaktywnością oskrzeli, a więc także astmatyków. Badaczka z UJ chce sprawdzić, na ile ci pacjenci są faktycznie narażeni na ten niekorzystny wpływ, nawet jeśli większość czasu przebywają w pomieszczeniach i - przede wszystkim - jak to odbija się na jakości ich życia.

Jak wynika np. z rankingu Europejskiej Agencji Środowiska z października 2013 r. Kraków należy do najbardziej zanieczyszczonych miast w Europie. Źródła krakowskiego smogu są wielorakie - w tym powszechne używanie w Małopolsce domowe piece opalane węglem i drewnem, spaliny samochodowe oraz przemysł.

Zanieczyszczeniu sprzyja także położenie miasta - w niecce Wisły.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Ile pyłu wdychają krakowianie w domach?
Komentarze (3)
J
JK
12 kwietnia 2014, 09:46
A po co te badania? Skoro za sprawę wzięła się organizacja "Krakowski Alarm Smogowy" to z nazwy wynika, że jest strasznie źle i trzeba szybko coś robić. Może jednak organizacja nie wie do końca jak jest? Nie, to niemożliwe. Przecież w takiej sytuacji nie wszczynaliby "Alarmu". Przecież zapewne są to odpowiedzialni ludzie. Znaczy, jest źle. Ale po co te badania skoro jest źle. I tak w kółko. Tak można bez końca rozważać. 
H
H
12 kwietnia 2014, 09:13
"Krakowianie"? Raczej "krakowiacy".
Jan P
13 kwietnia 2014, 02:23
Raczej nie.