"J. Kaczyński nie zbierał haków na konkurencję"
Nic nie wiem o tym, by premier Jarosław Kaczyński chciał zbierać "haki" na polityków - zeznał w poniedziałek b. wiceprokurator generalny Jerzy Engelking. Jest on kolejnym świadkiem w procesie wytoczonym przez Kaczyńskiego b. koalicjantowi Romanowi Giertychowi.
Także Giertych (w czasie koalicji PiS-Samoobrona-LPR wicepremier i minister edukacji, obecnie adwokat) pozwał J. Kaczyńskiego za to, że b. premier - zaprzeczając zarzutowi - oskarżył go o kłamstwo. Procesy toczą się oddzielnie. W obu powodowie żądają od adwersarzy publikacji przeprosin m.in. w telewizjach, czego koszt może wynieść kilkaset tysięcy zł. Aby nie przegrać procesu o ochronę dóbr osobistych, pozwany musi dowieść, że jego słowa były prawdziwe albo wykazać, że jego działanie nie było bezprawne, bo działał w interesie publicznym.
Przyczyną obu procesów są wypowiedzi ze stycznia zeszłego roku, gdy Giertych powiedział, że jednym z powodów, dla których wyszedł z rządu PiS-Samoobrona-LPR, było to, że Kaczyński "zbierał haki" na konkurencyjnych polityków. Miał - według Giertycha - m.in. na głos zastanawiać się, jak zareaguje Grzegorz Schetyna, gdyby aresztować jego żonę. Według Giertycha forma "zbierania haków" na Donalda Tuska "była obrzydliwa", a dane te dotyczyły spraw "bardzo odległych, z przeszłości". Według niego wszyscy politycy PO mieli założone teczki przez PiS.
W poniedziałek przed sądem zeznawał Jerzy Engelking, za czasów rządów PiS zastępca prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry. To Engelking w sierpniu 2007 r. prezentował multimedialny pokaz podsłuchów i nagrań z 40. piętra hotelu Marriott po zatrzymaniu b. szefa MSWiA Janusza Kaczmarka, b. szefa policji Konrada Kornatowskiego i prezesa PZU Jaromira Netzla podejrzanych o utrudnianie śledztwa ws. afery gruntowej (prokuratura zarzuty prawomocnie wycofała).
Według Engelkinga jest "bardzo mało prawdopodobne" by J. Kaczyński wiedział o tym, że CBA planuje kontrolowane wręczenie łapówki w ministerstwie rolnictwa (te zdarzenia dały początek "aferze gruntowej", rozpadu koalicji PiS-Samoobrona-LPR i wyborów wygranych przez PO).
- Nie mam wiedzy o tym, by Jarosław Kaczyński interesował się archiwalnymi aktami postępowań dotyczących rodziny Donalda Tuska lub Grzegorza Schetyny - zeznał też Engelking. Przyznał zarazem, że wie, iż minister Ziobro interesował się prowadzonym w Warszawie śledztwem ws. nieprawidłowości w finansowaniu kampanii wyborczej PO, PiS i innych partii. "Wiem tylko, że ministrowi chodziło o to, aby postępowanie w sprawie wszystkich partii prowadził ten sam prokurator - żeby nie było rozbieżności w rozstrzygnięciach" - zapewnił.
Sąd odroczył proces do środy. Na ten dzień wezwany na świadka został Zbigniew Ziobro.
Skomentuj artykuł