Jarosław Gowin - już nie minister

(fot. PAP/Radek Pietruszka)
PAP / drr

Uważany za lidera grupy konserwatywnej w PO Jarosław Gowin nie jest już ministrem sprawiedliwości. Premier zapewnił, że powodem dymisji nie były poglądy ministra. Deregulacja, reorganizacja sądów rejonowych, in vitro i związki partnerskie - to kwestie głośne w czasie, gdy Gowin kierował resortem.

- Powodami dymisji nie są poglądy ministra Gowina, ta decyzja nie ma związku ze sporem ideowym - zapewnił premier, ogłaszając decyzję o zdymisjonowaniu Gowina. Tusk podkreślił natomiast, że resort sprawiedliwości nie jest miejscem do "tworzenia sytuacji politycznych kłopotliwych dla całego rządu i dla premiera". W ocenie szefa rządu sytuacje takie, jak niedawna wypowiedź Gowina o in vitro i zarodkach pokazywały, że koncentrował on swą uwagę "bardziej na politycznych aspektach swej aktywności".

Premier zaznaczył, że Gowin część zadań w resorcie sprawiedliwości wykonał bardzo dobrze, wśród nich wymienił ustawę deregulacyjną. - Umawialiśmy się na ciężką pracę. Istotną część tej pracy minister Gowin wykonał - oświadczył premier.

Gowin był pierwszym z ministrów sprawiedliwości III RP, który nie miał wykształcenia prawniczego - jest doktorem filozofii. Jego nominacja w 2011 r. na szefa tego resortu była największą niespodzianka personalną w drugiej kadencji rządu Donalda Tuska.

DEON.PL POLECA

W ocenie premiera fakt, iż Gowin nie ma wykształcenia prawniczego, był jednak jego zaletą, a nie wadą. - Żeby odblokować Polskę od tych - powiedziałbym - zaszłości, pewnej rutyny, ale także złych przepisów, trzeba będzie umieć stanąć wobec całego środowiska prawniczego i nie poddać się - mówił Tusk w listopadzie 2011 r. Dodawał, że Gowin ma w sobie "gigantyczny zapał, taką determinację, 'pozytywną szajbę', jeśli chodzi o deregulację".

To właśnie deregulacja była jednym z sztandarowych projektów Gowina jako szefa resortu sprawiedliwości. - Dziś obalamy mur, za którym korporacje zawodowe zazdrośnie strzegły swoich przywilejów. Otwarcie zawodów da nowe miejsca pracy dla młodych w Polsce, by nie musieli emigrować i szukać tej pracy za granicą. To jednak dopiero pierwszy krok - mówił Gowin 19 kwietnia, gdy Sejm uchwalił pierwszy z projektów deregulacyjnych.

Pierwsza z trzech transz deregulacji ogranicza część wymogów formalnych w dostępie do 50 profesji, m.in.: notariusza, komornika, adwokata, radcy prawnego, trenera sportowego, przewodnika turystycznego, detektywa, pośrednika nieruchomości, geodety, taksówkarza.

Druga (89 zawodów) jest już po uzgodnieniach międzyresortowych; projekt trzeciej (103 zawody z branży finansowej i technicznej) ma niedługo trafić do uzgodnień. Dziś wykonywanie 380 zawodów podlega licznym wymogom, licencjom itp. Gowin chciałby doprowadzić do pozostawienia ok. stu zawodów regulowanych, co znacznie poprawiłoby pozycję Polski w rankingach wolności gospodarczej.

Konflikt ze środowiskami sędziowskimi i samorządowymi wywołała natomiast reorganizacja sądów rejonowych. Od początku 2013 r. 79 najmniejszych sądów rejonowych o limicie etatów do dziewięciu sędziów włącznie zostało zniesionych i stało się wydziałami zamiejscowymi większych jednostek.

Głównym celem zmian - wskazywał resort sprawiedliwości - jest doprowadzenie do bardziej zrównoważonego obciążenia sędziów pracą. Nie tylko opozycja, ale też koalicyjne PSL protestowało przeciw tej reformie, jednak Trybunał Konstytucyjny jej nie zakwestionował. Batalia trwa dalej - Sejm jest przed głosowaniem nad obywatelskim projektem ustawy o sądach (patronuje mu PSL), który miałby doprowadzić do przywrócenia stanu sprzed reformy.

Gowin jest postrzegany jako polityk związany z Kościołem i zdeklarowany przeciwnik liberalizacji prawa w kwestiach światopoglądowych, takich jak aborcja i związki partnerskie. - Mówiąc językiem Kościoła, homoseksualizm jest grzechem, mówiąc językiem świeckim, homoseksualizm praktykowany jest zachowaniem nagannym moralnie - mówił Gowin w jednym z wywiadów w 2010 r. W sprawie przepisów o in vitro zajął zdecydowane stanowisko co do ograniczeń stosowania tej procedury medycznej.

Gowin był przewodniczącym powołanego w 2008 r. zespołu ds. bioetyki, działającego przy kancelarii premiera. W zespole znaleźli się prawnicy, lekarze, biolodzy, filozofowie, etycy i teolodzy. Gowin mówił wtedy, że na specjalne życzenie premiera Tuska zespół zajmie się przygotowaniem odrębnej ustawy o zapłodnieniu metodą in vitro.

Projekt zespołu Gowina wprowadzał prawną ochronę embrionów ludzkich, zakaz handlu i nieodpłatnego przekazywania innym osobom zarodków i gamet. Zapłodnienia in vitro miały być dostępne wyłącznie dla małżeństw, a w szczególnych przypadkach - także dla samotnych kobiet. Gowin proponował, by istniała możliwość utworzenia tylko dwóch zarodków, które musiałyby być implantowane matce; wykluczał pobieranie komórek rozrodczych od osób trzecich.

- Ci, którzy nie chcą chronić embrionów ludzkich, sami wykazują się jakimś rodzajem braku empatii. Ja nieomal słyszę krzyk rozpaczy tych dziesiątków tysięcy zamrożonych embrionów (...). To właśnie empatia nakazuje mi szukać maksymalnie skutecznych rozwiązań, by zapobiec powiększaniu ich liczby - mówił Gowin w wywiadzie dla KAI w 2009 r.

Temat wrócił niedawno, gdy w wywiadzie telewizyjnym Gowin mówił, że "naukowcy niemieccy 'importują' embriony z innych krajów, prawdopodobnie także z Polski, i na nich przeprowadzają eksperymenty". Szeroko komentowana wypowiedź skończyła się składaniem przez Gowina wyjaśnień przed premierem i całym rządem. Tusk mówił potem, że zapoznał się z wywiadem ministra i uznał, że te wypowiedzi to dla niego "pewien problem", bo "trudno dopatrzyć się manipulacji" po stronie mediów. Premier radził Gowinowi, by koncentrował się na zadaniach swego resortu, a nie "fiksował się" na kwestiach spoza tego katalogu.

- Jeżeli nad czymś ubolewam, to jedynie nad tym, że moje słowa mogły być wbrew moim intencjom ocenione jako jakiś zarzut pod adresem regulacji niemieckich. Chcę podkreślić raz jeszcze - te regulacje powinny być dla nas w Polsce źródłem inspiracji. Chociaż, ja uważam, że w przeciwieństwie do Niemiec, powinno być u nas całkowicie zakazane prowadzenie eksperymentów na ludzkich zarodkach - wyjaśniał potem Gowin. Zaznaczał, że jego intencją było pokazanie realnych problemów wynikających z braku polskich regulacji in vitro, a także wskazanie rozwiązań niemieckich jako wzorowych przy przygotowywaniu własnych przepisów.

Pryncypialne stanowisko Gowin prezentował także w sprawie projektu ustawy o związkach partnerskich. W szczytowym momencie gorącej debaty nad projektami w Sejmie Gowin wyszedł na mównicę, by oświadczyć, że projekty sankcjonujące w Polsce związki partnerskie są niezgodne z konstytucją. Ta wypowiedź, która zdaniem niektórych obserwatorów sceny politycznej doprowadziła do odrzucenia tego projektu, choć popierał go sam premier Tusk, była powodem pierwszego przesilenia politycznego z udziałem ministra. Po kilku dniach oczekiwania szef rządu oświadczył, że nie odwoła swego ministra.

Do polityki Gowin wszedł w 2005 r. - został wybrany do Senatu, startując jako kandydat Platformy Obywatelskiej w okręgu krakowskim. Po rezygnacji Jana Rokity ze startu w wyborach parlamentarnych w 2007 r. został umieszczony na pierwszym miejscu listy PO do Sejmu. Uzyskał mandat poselski, otrzymując 160 465 głosów (piąty wynik w kraju). W wyborach w 2011 r. z powodzeniem ubiegał się o reelekcję.

W Platformie jest uważany za lidera tzw. skrzydła konserwatywnego. Na organizowane do niedawna spotkania partyjnych konserwatystów przychodził oprócz Gowina m.in. minister finansów Jacek Rostowski, a także posłowie Jacek Żalek czy Jacek Tomczak. Sami konserwatyści szacowali do niedawna swoje siły w PO na około 40-50 osób. Z kolei według źródeł w kierownictwie partii, gdyby Gowin zdecydował się odejść z PO, to podążyłoby za nim maksymalnie 2-3 parlamentarzystów.

- On szkodzi rządowi jako całości, bo jest takim enfant terrible - mówił o Gowinie przed kilkoma dniami wiceszef PO Grzegorz Schetyna. Szef klubu PO Rafał Rafał Grupiński stwierdził z kolei, że Gowin nadużywa cierpliwości premiera. Ostatnio Gowina skrytykował nawet inny konserwatysta z PO John Godson. - Pomimo tego, że łączy mnie wspólnota światopoglądowa z panem ministrem Gowinem, uważam, że ta wypowiedź była niefortunna, szczególnie z ust ministra - stwierdził Godson po wypowiedzi Gowina o zarodkach.

Gowin urodził się 4 grudnia 1961 r. w Krakowie. Jego nazwisko - jak sam mówi - jest echem rycerskiego zawołania "Go win!" ("Idź i zwyciężaj"), bo rodzinnych korzeni ministra szukać można w Walii. Do szkoły podstawowej i liceum chodził w Jaśle. Tam przez dziewięć lat grał w piłkę, jako bramkarz drużyny Czarni Jasło. Jak sam przyznaje, to było znakomite ćwiczenie siły woli. - Jako bramkarz musiałem ćwiczyć koncentrację i przełamywać strach, aby do ostatniej chwili wytrzymać lęk przed mocnym uderzeniem piłki - wspominał.

W 1985 r. ukończył filozofię na Uniwersytecie Jagiellońskim, tytuł doktora uzyskał w Instytucie Studiów Politycznych PAN za rozprawę o Kościele katolickim po 1989 r.

Po studiach zaczął pracę jako asystent w Instytucie Nauk Społecznych w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Krakowie. W latach 80. działał w opozycji w Niezależnym Zrzeszeniu Studentów i w Solidarności. Przez wiele lat współpracował z miesięcznikiem "Znak", w 1991 r. został sekretarzem redakcji, a w latach 1994-2005 był jego redaktorem naczelnym.

W "Znaku" rozpoczęła się jego przyjaźń z ks. Józefem Tischnerem, której efektem był wywiad rzeka z kapłanem profesorem pt. "Przekonać Pana Boga". Wspólnie rozmawiali też z abp. Józefem Życińskim, a wywiad ukazał się w formie książkowej pt. "Niewidzialne światło". Jako publicysta Gowin zajmował się problemami Kościoła katolickiego w Polsce i pontyfikatem Jana Pawła II.

Jest wykładowcą akademickim, założycielem i rektorem działającej od 2003 r. w Krakowie Wyższej Szkoły Europejskiej im. ks. Józefa Tischnera. W szkole tej z jego inicjatywy powstał fundusz stypendialny dla zdolnych studentów "Józek szkolny". Żonaty, ma trójkę dzieci i wnuka.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Jarosław Gowin - już nie minister
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.