Kaczyński: Krzyż zabrała formacja parapolicyjna

Prezes PiS Jarosław Kaczyński zapala znicz przed Pałacem Prezydenckim w Warszawie, w intencji tragicznie zmarłych pod Smoleńskiem (fot. PAP/Leszek Szymański)
PAP / drr

Prezes PiS Jarosław Kaczyński uważa, że dzień, w którym krzyż przeniesiono sprzed Pałacu Prezydenckiego do kaplicy, jest smutnym dniem. Jego zdaniem, został on zabrany przez "parapolicyjną formację". Zapowiedział, że nie pojedzie na pielgrzymkę do Smoleńska 10 października.

- To jest bardzo smutny dla mnie dzień, bo dzień w którym w wolnej Polsce krzyż jest zabierany z jakiegoś miejsca. Co tu dużo mówić, przez formację parapolicyjną, bo taką jest BOR i pod osłoną dużej ilości policji (...) - powiedział Kaczyński w TVP Info, odnosząc się do przeniesienia krzyża sprzed Pałacu Prezydenckiego do pałacowej kaplicy, co miało miejsce w czwartek rano.

DEON.PL POLECA

- Sądzę, że w tym momencie jedno jest już oczywiste: mianowicie, będziemy musieli czekać do nowej władzy, żeby sprawy uczczenia pamięci ofiar tej katastrofy, prezydenta RP, zostały załatwione w sposób właściwy i godny - powiedział Kaczyński. Jak dodał, uważa, że "każdy kto chce, by ofiary tej katastrofy (...) zostały właściwie uczczone, powinien zabiegać o to, by doszło do zmiany".

Prezes PiS odniósł się też do złożonej przez rodziny 28 ofiar katastrofy propozycji, by krzyż, który stał przed Pałacem Prezydenckim, zabrać na pielgrzymkę do Smoleńska, w której uczestniczyłaby też pierwsza dama Anna Komorowska.

- Ówczesny marszałek Sejmu, a obecnie prezydent (Bronisław) Komorowski, tak wiele razy zachowywał się wobec poległego prezydenta w sposób niewłaściwy, albo można chyba powiedzieć niegodny, że to jest co najmniej bardzo daleko idąca niedelikatność- uważa lider PiS.

- Wysyłanie do Smoleńska części rodzin, bo na pewno wszystkie nie pojadą, z krzyżem, który został - można powiedzieć w jakimś sensie pod osłoną policji przejęty - to jest pomysł bardzo niedobry - uważa Kaczyński. Pytany, czy pojedzie na pielgrzymkę, odparł: - Oczywiście, że nie pojadę.

Kaczyński odniósł się także do czwartkowych słów premiera Donalda Tuska, że przeniesienie krzyża było dobrą decyzją, przez wiele osób oczekiwaną, bo krzyż stał się dla grupy ludzi pretekstem do tego, żeby tworzyć konflikt.

- Ja bym prosił o eksplikację, czyli dokładne wyjaśnienie, o jaki konflikt polityczny tutaj chodzi. Bo ja widzę tylko jedno: mianowicie działania prezydenta Komorowskiego, bo on to zaczął można powiedzieć, doprowadził do tego, że kwestia krzyża, obecności krzyża w polskiej przestrzeni publicznej, dokładnie setek tysięcy krzyży w polskiej przestrzeni publicznej, stała się dyskusyjna - mówił. Dodał, że on nie widzi konfliktu politycznego.

Jego zdaniem, w miejscu, gdzie stał krzyż powinno upamiętnić się Polaków, którzy stali podczas żałoby w kolejce do Pałacu Prezydenckiego.

Zapytany, czy jest zaskoczony tym, że zeznania, które złożył w prokuraturze dotyczące katastrofy smoleńskiej, można przeczytać na portalu internetowym, Kaczyński odpowiedział: "To jest przestępstwo zupełnie oczywiste". Dodał, że żałuje tego, iż o odpowiedzialności moralnej i politycznej rządu Donalda Tuska za katastrofę pod Smoleńskiem nie mówił przed wyborami prezydenckimi.

Jarosław Kaczyński wczoraj wieczorem pojawił się przed Pałacem Prezydenckim. - Przyszedłem tu zapalić znicz za wszystkich poległych w smoleńskiej katastrofie - powiedział prezes PiS. - Został zlikwidowany krzyż pod osłoną policji i barier, który był swego rodzaju substytutem pomnika - powiedział Kaczyński i dodał: - Został zlikwidowany krzyż pod osłoną policji i barier, który był swego rodzaju substytutem pomnika" - powiedział Kaczyński.

Prezes PiS dodał, że przyszedł zapalić znicz za "brata, bratową, za wszystkich poległych, za wszystkich ludzi, którzy byli szczególnie bliscy(...). To jest jedyna intencja z którą przyszedłem".

Później Kaczyński zapalił znicze, w tym czasie przez megafon odmawiana była modlitwa w intencji różnych osób. Potem zebrani odśpiewali Apel Jasnogórski i odmówiono modlitwę "Zdrowaś Mario".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Kaczyński: Krzyż zabrała formacja parapolicyjna
Komentarze (13)
ZZ
ze zdrady zdrada itd.itp.
17 września 2010, 13:19
Ale tylko Rosjanie oddali im władzę. Wcześniej były dwie nieudane próby: w roku 1920 - Polska Republika Rad ze stolicą w Białymstoku, w 1939 - strefa okupacji sowieckiej, którą jeden z ideologów stalinizmu, Henryk Szyper, nazwał nawet "Lwowskim Piemontem". Pierwszą z tych prób zlikwidowały wojska Piłsudskiego, drugą przerwali Niemcy. Ale po pokonaniu Niemców Rosjanie powrócili do swych planów i rozszerzyli strefę okupacyjną na całą Polskę. "Pokolenie 17 września" - jeśli można wprowadzić taką nazwę - oddało w niewoleniu własnego kraju nieocenione wprost usługi. Funkcjonowało przez kilkadziesiąt lat. Jego potomkowie i wychowankowie działają nadal. Dlatego zbrodnie sowieckie nie są w naszych sumieniach osądzane tak jak niemieckie, zdrada na rzecz Sowietów nie jest uważana za zdradę, za nazwanie starych agentów agentami grożą w III RP kary.
ZZ
ze zdrady zdrada itd.
17 września 2010, 13:18
Dr Bohdan Urbankowski "Niemiec zabije tylko nasze ciała, Rosjanin - dusze" - słowa przypisywane Józefowi Beckowi okazały się w dużym stopniu prorocze. Cieleśnie, materialnie udało się nam po II wojnie zmartwychwstać, ale duchowo - nie. Na dłuższą metę skutki sowieckiego podboju okazały się bardziej zabójcze, jeśli śmierć można stopniować. Nie znaczy to, że niemieccy okupanci byli łagodniejsi. Byli tak samo bestialscy jak sowieccy. Niemcy to bombardowanie Wielunia, wymordowanie jeńców - obrońców Poczty Polskiej w Gdańsku, groby w Palmirach i krematoria w Auschwitz. Rosjanie zaś to masakra obrońców Grodna, cztery deportacje, Katyń. I tysiące zadeptanych polskich mogił. Ale niemiecka okupacja trwała kilkakrotnie krócej, nie była połączona z wieloletnią indoktrynacją. Niemcy rządzili tylko poprzez fizyczny terror, Rosjanie od etapu terroru fizycznego zdążyli przejść do terroru psychicznego i - w przeciwieństwie do Niemców - potrafili stworzyć potężną sieć kolaborantów, propagandzistów i kontrolerów opartą na agenturze, jaką były Komunistyczna Partia Polski, a później Polska Partia Robotnicza. Na tej bazie stworzono, mówiąc z rosyjska, łże-elity: wojskowe, gospodarcze, moralne i w dużym stopniu - kulturowe. Gdzie jest armia, tam wcześniej czy później pojawiają się prostytutki. 
Z
zen
17 września 2010, 12:38
Komorowski podniósł rękę na krzyż. Postąpił jak prezydent B.Bierut i W. Gomułka. Poczekajmy, co z tego wyniknie.
Ś
śmierć "niezłomnych&q
17 września 2010, 11:18
Całe narody, ba, cała ludzkość może być w niej zanurzona, obmyta i oczyszczona (oby tylko zechciała). Dlatego teraz, kiedy nadchodzą na nią czasy najgorszego ucisku i cierpienie wciąż rośnie i zalewa coraz szersze połacie globu, oręduje ono za ludzkością i jest to jedyne skuteczne orędownictwo. Ludzkość jest w tak wielkiej części zdeprawowana, zepsuta i pełna zbrodni, że niemożliwe byłoby jej uratowanie (na życie wieczne), gdyby nie cierpienie. Każdy, kto je zadaje, zbliża się ku piekłu, lecz każda ofiara ogarniana jest współczuciem i miłością Pana, a ofiar jest zawsze więcej niż katów. To, co będzie się działo, nas nie dotyczy. Bóg wyłącza nas z hekatomby, bośmy ją już złożyli. Mało — myśmy przebłagali Pana i zyskali Jego ochraniającą, wybaczającą i twórczą miłość. Jak szczęśliwy jestem, że dał mi Pan w swej nieskończonej szczodrobliwości być jednym z mnóstwa tych, którzy uznani zostali przez Niego za godnych, by móc wykupić naszą Ojczyznę Jego sprawiedliwości, stać się sprawcami jej odrodzenia i rozkwitu, jej wspaniałej misji zwrócenia ludzkości znów ku Bogu.
Ś
śmierć "niezłomnych&q
17 września 2010, 11:16
— Panie generale, dziękuję panu za wszystko, co pan mi podał. I ja jestem dumna z mojego Kraju i z każdego człowieka, który stawał się świadectwem „polskiego wychowania". To, co pan powiedział, daje nam wyobrażenie o pomocy Chrystusa Pana dla wszystkich, którzy giną nie wyrzekając się swojego wyboru ani swojej służby. Zapewne i w Katyniu tak Pan nasz stał przy mordowanych?— I w Katyniu, i zawsze, wszędzie gdzie człowiek ginąc nie odrzuca Go, a nawet tam, gdzie świadomie nie wzywa Boga, bo Go nie zna, lub umiera w takim lęku, cierpieniu czy nieświadomości albo nagle, nie zdając sobie sprawy z tego, że umiera — On jest obecny, bo jest Ojcem, Stwórcą i Zbawcą każdego człowieka. Każde cierpienie, ból, lęk, samotność, głód czy pragnienie miłości, dobroci w warunkach nieludzkich — oczekiwania śmierci lub przesłuchania z jego torturami — każde upokorzenie, sponiewieranie człowieka wzywa doń Chrystusa, Pana naszego, który jest nieskończenie czułą wrażliwością, delikatnością, dobrocią i miłosierdziem. On dał nam wolność pełną i na zawsze, ale też sam naprawia wszelkie krzywdy świata. Dlatego ogromną szansą jest dla nas cierpienie. Ono powoduje, że Jezus odsuwa sprawiedliwość Boga, wobec której nikt nie jest dostatecznie czysty, i mocą swojej dobrowolnej Ofiary, swoją krwią płaci za nas.Jego Krew jest nieskończoną rzeką zbawienia. Całe narody, ba, cała ludzkość może być w niej zanurzona, obmyta i oczyszczona (oby tylko zechciała).
Ś
śmierć "niezłomnych&q
17 września 2010, 11:11
Później zdałem sobie sprawę, że to nie były słowa, lecz myśli, ale tak mocne, wyraziste, pełne miłości. Pan nasz — królewski, wspaniały, dostojny i nieskończenie święty — wobec mnie stał się przyjacielem, bratem, a jednocześnie jak gdyby najwyższym naszym wodzem, królem, szczęśliwym teraz z tego powodu, że ja Go nie zawiodłem. Znalazłem się wśród bliskich, wśród radości, ale ponieważ Jezus mnie prowadził, wszyscy rozsuwali się z czcią, a On zatrzymał się i, dalej ogarniając mnie ramieniem, powiedział: „Oto żołnierz Polski, który przyniósł jej chwałę. Jest przyjacielem moim, bo zawarł przyjaźń ze Mną i nie odrzucił Mnie w najcięższej próbie. Poszedł za Mną drogą krzyża aż do śmierci, a ofiarował ją za szczęście waszej Ojczyzny. Dlatego będzie jej służył w szczęściu i miłości. Kochajcie go wszyscy, bo zasłużył na cześć i miłość waszą." Ja się wcale nie chcę chwalić. Pan nasz życzył sobie, bym Pani opowiedział tak, jak było. Otóż nie było sądu ani czyśćca, ani kary czy lęku. Od początku objęła mnie miłość Pana i Jego uszczęśliwienie ze mnie. Pan był promienny, rozradowany tym, że nie wzgardziłem Jego wyborem, nie odrzuciłem „takiej śmierci", że chciałem wtedy być z Nim. Ale przecież w takiej sytuacji pozostał mi tylko On, a poza Nim była dookoła nienawiść, pogarda, szyderstwo. Czyż mogłem odrzucić jedyną Miłość, jedyną Dobroć, która przy mnie stanęła? Każdy postąpiłby tak samo. Mogę tylko nieustannie dziękować, że Pan nasz zaufał mi i wierzył, że Go nie zawiodę nawet w takich okolicznościach. Z tego jestem dumny. I z tej chwili, kiedy Jezus powiedział: „Oto żołnierz — Polski", bo dawał mnie za przykład, jak nasza Ojczyzna wychowuje ludzi — Jemu. Właściwie Pan uczcił całą Polskę. Ilu tu nas jest: Grot i Pełczyński (chociaż nie od razu), tylu cudownych towarzyszy broni, tylu cudownych wspaniałych Polaków — od wieków.
Ś
śmierć "niezłomnych&q
17 września 2010, 11:10
...Przekazuję Pani przebieg moich myśli już po odczytaniu mi wyroku. Nie byłem wobec nich sam. Był przy mnie Jezus i od tej chwili nie opuszczał mnie. Moim krzyżem była szubienica, ale przez cały czas egzekucji czułem Jego obecność, prawie fizyczną, i miałem pewność, że idę z Nim i do Niego. Więc spieszyłem się w duchu, żeby już prędzej uwolnić się od tej szatańskiej atmosfery triumfującego zła, sadyzmu, nikczemności. Jeżeli Bóg zechce, to sprawia, że człowiek nie tylko nie żałuje, ale prawie odbija się od ziemi, wzlatuje w niebo. Mogę Panią zapewnić, że momentu śmierci nie pamiętam, właściwie go nie zaznałem. Objęły mnie Jego ramiona, uniosły i przytuliły do serca. Byłem objęty mocnym uściskiem. Czułem bicie Jego ludzkiego Serca. Jezus powiedział: „Przyjacielu mój. Jesteśmy razem, na zawsze już. Patrz, oni sądzą, że cię zabili, a ty właśnie wszedłeś w prawdziwe życie. Chodźmy, sam wprowadzę cię do naszego domu. Wszyscy twoi bliscy i przyjaciele oczekują, by cię powitać. Spotkasz tu całą Polskę w Jej wspaniałości; Ona żyje i rośnie wami. Chodź, synu, pragnę, by cię poznano." Anna "Świadkowie Bozego Miłosierdzia"
Ś
śmierć "niezłomnych&q
17 września 2010, 11:09
Generał Emil Fieldorf "Nil" Ojczyzna okazała mi zaufanie nadając mi stopień generalski, ale Pan zechciał, abym wobec mojej wielomilionowej, wielopokoleniowej, wiecznie żyjącej Ojczyzny w Jego domu stanął w godności oficera polskiego, który wie, komu służy i co reprezentuje sobą, nawet bez munduru. Zawierzyłem Bogu swoją cześć i przyjąłem hańbę oskarżenia o współpracę z Niemcami i zdradę Narodu z pokorą, za wszystkie moje winy i niedociągnięcia. Gdyby On nie podtrzymywał mnie, na pewno załamałbym się, lecz Pan był przy mnie. Dał mi swój pokój i pewność swojej obecności. Dlatego zawierzyłem mu z całkowitą pewnością, że to w Jego rękach jest moje życie i śmierć, moja rehabilitacja i moja godność żołnierza polskiego walczącego za swój Kraj i wiernego Mu. Wszystko, łącznie z egzekucją, oddałem Chrystusowi, którego ukrzyżowano za nas, który dobrowolnie poszedł na okrutną śmierć, i prosiłem, aby moją przyjął za szczęście mojego Narodu i połączył ze swoją.  
K
kwiatek
17 września 2010, 10:24
zapalić znicz mam nadzieję. ja tam się boję policyjnego państwa, mocne to słowa, ale coś jest na rzeczy, i to nie tylko u nas, sytuacja z krzyżem jakoś to pokazała - jakby nie patrzeć większość zamyka mniejszości usta - ja przed pałacem widzę ludzi sfrustrowanych, może ubogich, może odsuniętych na margines, którzy chcieliby to wyrazić, publicznie zaistnieć. w tym kontekście cieszy mnie stosunkowo małe poparcie Polaków dla polityki Obamy - USA daleko, a jakoś tak ciągleśmy w nie w Europie ślepo zapatrzeni, osobiście uważam, że to duży błąd - na różnych poziomach. Stany de facto SĄ państwem policyjnym.
A
antyfaszysta
17 września 2010, 08:59
Skończcie z tym metnym propagandowym bełkotem wyborczym. Krzyż pod Pałacem upamietnia wszystkie ofiary Smoleńska, nie wolno mu sie tam modlić? To jaskiniowy bolszewizm mówić człowiekowi gdzie wolno mu się modlić a gdzie nie.
17 września 2010, 08:52
Zdejmijcie z tego krzyża Lecha Kaczyńskiego, to nie jest miejsce dla niego. Ciekawe, kiedy Jarosław ostatni raz zapalił świeczkę na grobie brata - może zapomniał, że to w dalekim Krakowie (a nie na Krakowskim). Ale czego się nie robi dla władzy.
VD
veto dla fanatyzmu
17 września 2010, 08:27
Obrońcy krzyża przeistoczyli się w ruch obrony i adoracji Kaczyńskiego z czago Jarosław korzysta przy każdej sposobnej chwili
J
jasio
17 września 2010, 07:48
"Przyszedłem tu zapalić krzyż",czy "Przyszedłem tu zapalić znicz"-która część wypowiedzi jest właściwa i prawdziwa?Oj Deon,Deon.