Kaplica w Sejmie będzie wielowyznaniowa?
Były przewodniczący SLD Grzegorz Napieralski chce przekształcenia katolickiej kaplicy w parlamencie tak, by mogli się w niej modlić przedstawiciele wszystkich religii. Z oficjalnym pismem w tej sprawie wystąpił do marszałek Sejmu Ewy Kopacz - ustalił portal tvp.info. Choć szanse na realizację pomysłu są znikome i tak wywołuje on burzliwe dyskusje.
Kaplica pod wezwaniem Bogurodzicy Maryi Matki Kościoła funkcjonuje w podziemiach hotelu sejmowego od 1993 roku. Uroczyście poświecił ją ówczesny prymas Polski kard. Józef Glemp. Codziennie odprawiane są w niej msze, a nieduża kaplica ma nawet swojego kapelana. Po niemal 20 latach funkcjonowania Grzegorz Napieralski chce, by radykalnie zmieniła swój charakter - z katolickiej na wielowyznaniową. Takie kaplice znajdują się często na lotniskach i stadionach, w tym ma Stadionie Narodowym w Warszawie.
"W polskim Sejmie są katolicy, ateiści, agnostycy, są także przedstawiciele innych religii. (...) Konstytucja Rzeczpospolitej odwołuje się do najlepszych tradycji I i II RP, a w Art 25.1 deklaruje, że Kościoły i inne związki religijne są równoprawne. Ten zapis jednak jest pustym słowem tak długo, jak długo w Sejmie RP mamy jedynie kaplicę jednego wyznania" - pisze do marszałek Ewy Kopacz. "Wzywam Panią Marszałek do podjęcia działań, które przekształcą dzisiejszą katolicką kaplicę w Sejmie RP w miejsce dostęp dla wielu wyznań i rożnych religii" - dodaje.
Marszałek Sejmu nie ustosunkowała się jeszcze do pisma Napieralskiego. Jej współpracownicy nieoficjalnie mówią, że raczej nie uwzględni jego prośby. - Pani marszałek jest daleka od wszczynania jakichkolwiek wojen światopoglądowych. Ostatnio zakazała nawet organizowania przed kaplicą w Sejmie konferencji prasowych - przypomina jeden z nich.
Mimo to propozycja wywołuje w parlamencie burzliwe komentarze. Były wicemarszałek Sejmu Stefan Niesiołowski z PO pomysł nazywa "idiotycznym". - Napieralski występuje w interesie nie istniejącego problemu. Gdybyśmy byli społeczeństwem, wielokulturowym, jak przykładowo w Stanach Zjednoczonych, można by poszukać jakiegoś rozwiązania. Nie słyszałem jednak, by wśród posłów albo pracowników Sejmu były grupki wyznawców jakichś religii, domagające się miejsca do modlitwy - mówi. - Napieralski w żałosny sposób chce przypomnieć o sobie. To element rywalizacji z Ruchem Palikota - dodaje.
Mimo to wiceprzewodniczący Ruchu Palikota Artur Dębski mówi, że pomysł mu się podoba. - Grzegorz Napieralski mówi w końcu językiem, jakim powinien mówić przedstawiciel lewicy. Sejm jako miejsce stanowienia prawa powinien być wolny od miejsc, które demonstrują przynależność do konkretnego Kościoła zaznacza.
Skomentuj artykuł