Kolejne pożegnania ofiar smoleńskiej katastrofy
Posłankę PiS Aleksandrę Natalli-Świat, która zginęła w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem, pożegnali w poniedziałek najbliżsi, przyjaciele, współpracownicy i tysiące wrocławian. Posłanka spoczęła na cmentarzu przy ul. Bardzkiej we Wrocławiu. Na gdyńskim nabrzeżu, przy którym cumuje okręt ORP "Błyskawica", pożegnano admirała floty Andrzeja Karwetę.
- Ola zawsze była bardzo autentyczna we wszystkim, co robiła. Bardzo zaangażowana, ale nie dla kariery, lecz dla ojczyzny. Była taka, jaka być powinna - wspominał posłankę podczas uroczystości pogrzebowych prezes PiS Jarosław Kaczyński.
Dodał, że lata działalności społecznej i politycznej świadczą o autentyczności zaangażowania Aleksandry Natalli-Świat w to, "by nasza ojczyzna była solidarna i silna, by zapewniła swoim obywatelom pewne minimum sprawiedliwości i by zapewniła im szacunek i właściwą pozycję w świecie". Prezes PiS podkreślił, że Natalli-Świat była skromną i niezwykle kompetentną osobą. - Ciągle się rozwijała, szła do góry, ale ona nie zabiegała o stanowiska, to myśmy o nią zabiegali - mówił.
Jarosław Kaczyński podkreślił, że Natalli-Świat doszła do funkcji wiceprezesa partii i stała się głównym specjalistą PiS do spraw ekonomicznych. - Wierzyliśmy, że w przyszłości powstanie rząd, w którym Aleksandrę widzieliśmy jako ministra finansów. Byliśmy przekonani, że to niezwykle trudne zadanie będzie potrafiła wykonywać. Wierzyliśmy w nią, w jej pracowitość i kompetencje - mówił.
Z kolei minister kultury Bogdan Zdrojewski, który znał Natalli-Świat od wielu lat, z czasów, gdy pracowała w urzędzie miasta, kiedy Zdrojewski był prezydentem Wrocławia, mówił o niej, że nie miała "nic na pokaz". - Zawsze była rzetelna w pracy i w domu - dodał Zdrojewski.
Wiceprezes PiS Adam Lipiński łamiącym się głosem przepraszał za trudności z mówieniem, ale - jak podkreślał - znał Aleksandrę Natalli-Świat od wielu lat i nie potrafi powstrzymać wzruszenia. Lipiński wspominał polityczne zaangażowanie posłanki od wczesnych lat studenckich. - Ola weszła do grona ludzi ideowych. (...) Zawsze była zaangażowana politycznie - mówił. Dodał, że w późniejszych latach często z Olą wspominali ludzi, z którymi działali np. w NZS, a którzy teraz nie angażują się w politykę. - Zaangażujcie się w politykę, musimy poprawić polską politykę, proszę was o to - apelował Lipiński, a zgromadzeni na cmentarzu ludzie bili brawo.
Kończąc swoje przemówienie, powiedział: "Kochana Olu, śpij spokojnie. My się z tej traumy jakoś otrząśniemy i dokończymy to, co wspólnie zaczęliśmy".
W imieniu przyjaciół rodziny, na prośbę męża Natalli-Świat, Jacka Świata, posłankę PiS żegnał dyrektor Wydziału Kultury Urzędu Miasta Wrocławia Jarosław Broda.
- Twój mąż Jacek prosił mnie, abym cię pożegnał w imieniu przyjaciół, ale mam pewien problem, bo przychodzę z wyrzutem. Zawsze byłaś kulturalna, ale odeszłaś bez słowa. Zawsze taka przyjacielska, a teraz nie odbierasz telefonu. Zawsze obowiązkowa, a teraz nie wracasz do domu na czas - mówił Broda.
Z kolei Kornel Morawiecki, kandydat na prezydenta, założyciel Solidarności Walczącej, mówił: "Aleksandro, miałaś piękne życie i piękną śmierć. Żyłaś dla Polski i umarłaś w służbie Polski".
Wcześniej w kościele św. Kolbego we Wrocławiu odbyła się msza żałobna, którą celebrował metropolita wrocławski abp Marian Gołębiewski.
Uroczystości pożegnalne admirała Andrzeja Karwety
Na gdyńskim nabrzeżu, przy którym cumuje okręt ORP "Błyskawica", zakończyły się uroczystości pożegnalne admirała floty Andrzeja Karwety, który zginął w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem. Pogrzeb odbędzie się w podgdańskim Baninie.
Gdyńskie uroczystości pożegnalne rozpoczęły się w poniedziałek rano wystawieniem trumny z ciałem admirała Karwety w budynku Dowództwa Marynarki Wojennej. Następnie trumna w asyście honorowej Kompanii i Orkiestry Reprezentacyjnej MW została przewieziona na nabrzeże, gdzie cumuje "Błyskawica", i ustawiona przy trapie okrętu. Wartę przy niej objęli m.in. emerytowani admirałowie i byli dowódcy MW.
Na nabrzeżu odbyła się główna część ceremonii - polowa msza św., którą koncelebrował metropolita gdański abp Sławoj Leszek Głódź. Oprócz rodziny zmarłego w nabożeństwie uczestniczyli przedstawiciele państwowych i lokalnych władz oraz polskich sił zbrojnych, m.in. minister obrony narodowej Bogdan Klich, gen. broni Mieczysław Stachowiak pełniący obowiązki szefa Sztabu Generalnego oraz jego zastępca admirał floty Tomasz Mathea.
Jeszcze przed rozpoczęciem nabożeństwa Bogdan Klich przekazał rodzinie zmarłego przyznane mu pośmiertnie mianowanie na stopień admirała floty oraz Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski.
- Morze nie kłamie, morze dobrze wie, jakim byłeś człowiekiem i naszą rolą jest publicznie to dziś zaświadczyć - mówił minister Klich, żegnając admirała Karwetę. - Zawsze byłeś prawdziwym człowiekiem morza: tym, który przez wiele lat swojej służby to morze poznał od podszewki. (...) Byłeś tym, który wiedział, że nie ma bezpiecznej Polski bez Marynarki Wojennej - powiedział minister.
- Pamiętam wiele naszych rozmów, w których Polska była obecna, w których była obecna nasza flota, bo Polski bez floty nie było i nigdy nie będzie - mówił Klich. Jak zaznaczył, zawsze z wielkim szacunkiem słuchał opinii admirała. - Wiedziałem przy tym, że mówisz tak, jak jest; że mówisz prawdę bez względu na to, czy ta prawda była radosna czy ta prawda była smutna - mówił Klich.
- Chcę ci powiedzieć drogi Andrzeju, że godnie znalazłeś swoje miejsce w tej wspaniałej dynastii dowódców naszej Marynarki Wojennej i chcę ci obiecać, że także twój następca będzie godnie kontynuował twoje dzieło - powiedział Klich.
- Żegnamy dziś pierwszego marynarza Rzeczpospolitej Polskiej. Marynarka Wojenna oddaje hołd swojemu dowódcy, a całe Wojsko Polskie jest z wami - mówił z kolei gen. broni Mieczysław Stachowiak pełniący obowiązki szefa Sztabu Generalnego. - Andrzej był człowiekiem nieprzeciętnego formatu, pasjonatem marynarskiego rzemiosła, niezłomnym stróżem morskich ideałów - zaznaczył.
Dziekan Marynarki Wojennej ks. kmdr Bogusław Wrona podkreślił w czasie homilii, że admirał Karweta był człowiekiem czynu. - Byłeś człowiekiem czynu, wiedziałeś, że historię tworzą ci, którzy chcą i umieją działać, a ty umiałeś - mówił ks. kmdr Wrona.
Wrona przypomniał, że to właśnie na "Błyskawicy" odbywają się najważniejsze uroczystości Marynarki Wojennej: promocje oficerskie, pożegnania odchodzących na emeryturę najwyższych stopniem marynarzy czy państwowe święta. - Dziś jesteś tu, by powiedzieć nam, jak trzeba pełnić służbę, bo ty ją pełniłeś wzorowo - zwrócił się do zmarłego admirała.
Nabożeństwo odbywało się w honorowej asyście marynarzy i pocztów sztandarowych wszystkich jednostek Marynarki Wojennej od Świnoujścia do Gdyni. Całej uroczystości asystowało też sześć, zacumowanych nieopodal, okrętów Marynarki Wojennej oraz francuski okręt FS "Sagitaire".
Na miejscu byli także przedstawiciele sił zbrojnych i delegacji konsularnych 14 krajów: Białorusi, Danii, Francji, Finlandii, Holandii, Izraela, Norwegii, Niemiec, Rosji, Słowacji, Stanów Zjednoczonych, Szwecji, Ukrainy i Wielkiej Brytanii. Pod "Błyskawicę" przyszły też tysiące ludzi, którzy chcieli pożegnać admirała Karwetę.
Na zakończenie uroczystości z pokładu ORP "Błyskawica" oddany został salut honorowy. Po nim Orkiestra Reprezentacyjna Marynarki Wojennej wykonała "Hymn do Bałtyku"; w tym czasie cztery śmigłowce MW, tworząc klucz, przeleciały nad nabrzeżem. Po zakończeniu mszy zabrzmiały syreny na wszystkich okrętach Marynarki - od Świnoujścia po Gdynię.
Po gdyńskiej uroczystości pożegnalnej trumna z ciałem admirała Andrzeja Karwety została przewieziona na cmentarz w Baninie (podgdańskiej miejscowości, w której mieszkał admirał z rodziną), gdzie odbywają się uroczystości pogrzebowe. Na prośbę rodziny zmarłego odbywają się one bez udziału mediów.
Andrzej Karweta miał 52 lata, od listopada 2007 roku dowodził Marynarką Wojenną. Osierocił troje dzieci.
Skomentuj artykuł