Komentarze ekspertów dzień po decyzji USA
Były rektor Akademii Obrony Narodowej gen. prof. Bolesław Balcerowicz uważa, że rezygnacja z instalacji w Polsce i w Czechach elementów tarczy antyrakietowej wpisuje się w ogólną koncepcję Stanów Zjednoczonych polegającą na demilitaryzacji prowadzonej polityki.
- Oczywiście Stany Zjednoczone nie mogą wycofać swych wojsk z Iraku czy Afganistanu, najprościej jest więc rezygnować z tego, czego jeszcze nie ma i co wciąż pozostawało w sferze koncepcji - powiedział Balcerowicz.
Dodał, iż dopóki w USA będzie pozostawała obecna ekipa Partii Demokratycznej z prezydentem Barackiem Obamą na czele, nie należy się raczej spodziewać powrotu do poprzednich planów instalacji antyrakietowych w Polsce. "Demokraci się wycofują i to się chyba nie zmieni, choć nie można całkiem lekceważyć nacisku kręgów przemysłu zbrojeniowego" - zaznaczył generał.
Prezydent Obama ogłosił w czwartek, że podjął decyzję o nowym podejściu do obrony przeciwrakietowej w Europie. Stany Zjednoczone postanowiły zreorganizować swój program obrony antyrakietowej w Europie, odchodząc od dużego stacjonarnego systemu w kierunku jednego systemu, będącego w stanie lepiej walczyć z zagrożeniem od strony irańskich rakiet krótkiego i średniego zasięgu. Minister obrony USA Robert Gates oświadczył, że w ramach zmodyfikowanego programu tarczy antyrakietowej Stany Zjednoczone rozmieszczą okręty wyposażone w system antyrakietowy AEGIS i rakiety przechwytujące, by chronić USA i ich europejskich sojuszników.
Według gen. Balcerowicza, nowe zapowiedzi USA to na razie luźna koncepcja, którą należy postrzegać jako "obudowę sedna problemu", czyli decyzji o rezygnacji z poprzednich planów.
Amerykanista z Uniwersytetu Warszawskiego, prof. Zbigniew Lewicki, uważa, że decyzja USA o odstąpieniu od dotychczasowego pomysłu na budowę tarczy antyrakietowej jest wyjątkowo niekorzystna dla Polski, bo pokazuje, że Amerykanie podejmują niektóre decyzje pod wpływem nacisków rosyjskich.
Lewicki powiedział, że przez porzucenie planów budowy tarczy antyrakietowej "można rozumieć, że Stany Zjednoczone przedkładają interesy Rosji nad interesy innych, mniejszych państw".
- Ta decyzja to jest dla nas bardzo niekorzystny rozwój sytuacji. W dłuższej perspektywie czasowej pokazuje co znaczymy w Europie, co znaczymy dla Stanów Zjednoczonych i jak możemy się bronić przed naciskiem ze strony Rosji - zaznaczył.
- Rosja dyktuje sytuację dla nas niekorzystną, a my nie potrafimy się przed tym bronić (...)Dla nas podstawowym problemem jest to, czy możemy sami, razem ze Stanami Zjednoczonymi, decydować o ważnych dla nas kwestiach, czy musimy uzyskiwać każdorazowo zgodę Moskwy. Na razie wychodzi na to, że bez zgody Moskwy nie możemy" - dodał.
Zapowiedzi prezydenta USA Baracka Obamy dotyczące nowej polityki antyrakietowej Lewicki nazwał "stwarzaniem pozorów". - Wydaje się, że nie ma możliwości, żeby nowy system był realny w dającym się przewidzieć czasie. Nie przedstawiono żadnego konkretu - uważa.
Według amerykanisty, polski rząd powinien już dawno temu przygotować plan ułożenia stosunków ze Stanami Zjednoczonymi, a teraz ta potrzeba jest jeszcze pilniejsza. - W tej chwili, gdy Amerykanie coś wymyślą, to my się do tego dostosowujemy. Należy sformułować cele naszej polityki, a następnie znaleźć metody ich osiągania - powiedział.
"Decyzja USA ws. tarczy umacnia pozycję Rosji"
Dyrektor Studium Europy Wschodniej Uniwersytetu Warszawskiego prof. Jan Malicki jest zdania, że decyzja USA w sprawie reorganizacji programu obrony antyrakietowej w Europie umacnia pozycję Rosji w obrębie bezpieczeństwa międzynarodowego i w stosunkach ze Stanami Zjednoczonymi.
- Jest to ewidentna zmiana polityki USA w tym względzie, jest to na rękę Rosji. Umacnia pozycję Rosji w obrębie bezpieczeństwa międzynarodowego i w stosunkach ze Stanami Zjednoczonymi. Jest to wynikiem nacisków Moskwy i targów między Moskwą a Waszyngtonem - ocenił Malicki.
Według Malickiego, Moskwa może nie przeszkadzać w rozwiązywaniu sytuacji w Afganistanie i pomóc w transporcie czy użyczeniu logistyki w tym regionie. - Na gwarancjach stabilności tej współpracy USA mogło zależeć - dodał ekspert.
Malicki nie wyklucza, że zmiana koncepcji bezpieczeństwa jest wynikiem zmiany oceny sytuacji w regionie Europy Środkowej. Jego zdaniem, może to wynikać z zawodu rozwojem sytuacji na Kaukazie, z zawodu prezydentem Gruzji Micheilem Saakaszwilim i zawodu sytuacją na Ukrainie.
W ocenie eksperta, może w grę wchodzić także kwestia oszczędności, ponieważ nowy system może być znacznie tańszy.
Założenie, że obecna administracja amerykańska będzie chciała zbudować tarczę antyrakietową w Polsce i w Czechach było myśleniem życzeniowym, a także reprezentowaniem stanowiska republikanów, którzy utracili władzę w Stanach Zjednoczonych - uważa politolog-amerykanista dr Grzegorz Kostrzewa-Zorbas.
W jego opinii, "w Polsce dominowali przyjaciele partii republikańskiej - konserwatystów amerykańskich, tak jakby Polska była uczestnikiem gry politycznej w Stanach Zjednoczonych". - Polska takim uczestnikiem nie jest - powiedział.
Ocenił, że z tego powodu Polska mniej znała i rozumiała demokratów, w tym prezydenta USA Baracka Obamę. - Polska ustawiła się w roli nie tyle wiernego sojusznika Stanów Zjednoczonych, co wiernego sojusznika partii republikańskiej w Stanach - powiedział.
Jego zdaniem, "takie nastawienie - uwielbienie dla Georga W. Busha i republikanów - doprowadziło do zaskoczenia i rozczarowania". - A tymczasem, kto znał nie tylko bieżące wypowiedzi Obamy i demokratów, ale również ideologię tej partii, jej pomysł na świat i bezpieczeństwo międzynarodowe, ten wiedział, że prawdopodobieństwo przetrwania tego projektu jest nikłe - powiedział politolog. - To nie jest bajka demokratów, to jest bajka republikanów - dodał.
Kostrzewa-Zorbas uważa, że Rosja wywarła wpływ na zmianę decyzji w sprawie tarczy, ale "nie w taki sposób, że czegoś zabroniła Stanom Zjednoczonym". - Rosja nie ma takiego wpływu na USA. Amerykanie liczą się jednak z Rosją w ten sposób, że chcą ją wciągnąć do swojej polityki bezpieczeństwa, polityki wojskowej i zagranicznej - mówił.
Jak zaznaczył, aby to osiągnąć, Stany nie chcą sporów z Rosją. - Chcą możliwie wyciszyć wszystkie różnice zdań. Nie zawsze to jest możliwe. W sprawie Gruzji to nie jest możliwe, ale w sprawie tarczy uznali, że jest - powiedział Kostrzewa-Zorbas.
Zaznaczył, że jednak to nie Rosja była głównym powodem zmiany decyzji w sprawie budowy elementów tarczy antyrakietowej w Polsce i Czechach. Jego zdaniem, były nim różnice ideologiczne między republikanami i demokratami w USA.
W ocenie eksperta, Polska powinna teraz przede wszystkim inwestować w Unię Europejską; wzmacniać jej kompetencje i jej potencjał w zakresie wspólnej polityki zagranicznej i wspólnej polityki obronnej.
- W Unii jesteśmy współgospodarzami; żadna istotna decyzja nie może zapaść bez nas. Wobec Stanów Zjednoczonych nie mamy takiej pozycji; Amerykanie decydują sami. W Unii współdecydujemy zawsze w każdej sprawie i tu jest nasza przyszłość - powiedział Kostrzewa-Zorbas.
Skomentuj artykuł