Komisja obrony przeciw przejęciu śledztwa

Komisja obrony odrzuciła dezyderat Macierewicza ws. przejęcia przez polską prokuraturę badania okoliczności katastrofy prezydenckiego samolotu. (fot. PAP/Paweł Kula)
PAP / mik

Sejmowa komisja sprawiedliwości odrzuciła w piątek projekt dezyderatu do premiera, w którym zwracano się o przejęcie od Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK) badania okoliczności katastrofy samolotu z 10 kwietnia.

- Taki dezyderat adresowany do premiera byłby czysto politycznym gestem. Premier i tak robi wszystko, by badanie toczyło się sprawnie, minister Miller był w Moskwie, a o dostęp do wraku samolotu i "czarne skrzynki" Polska już wystąpiła - tłumaczył wiceszef komisji Wojciech Wilk (PO) w rozmowie z PAP.

O przyjęcie dezyderatu Macierewicz apelował w środę, po wysłuchaniu przez komisję prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta i kierownictwa prokuratury wojskowej. Seremet przyznawał, że w śledztwie nie będzie istotnego postępu bez uzyskania przez polską prokuraturę oryginałów "czarnych skrzynek" rozbitego samolotu, możliwości przebadania wraku maszyny i protokołów sekcji zwłok ofiar katastrofy. Dodawał, że polska prokuratura jest "końcowym ogniwem łańcucha przekazywanych materiałów" i że także prokuratura rosyjska nie ma jeszcze dostępu do części istotnych dowodów, którymi dysponuje MAK.

Przygotowany przez posłów PiS projekt dezyderatu mówił, że komisja "z niepokojem" przyjęła informacje o trudnościach w pozyskiwaniu materiałów od strony rosyjskiej, szczególnie, że sytuacja taka trwa już dłuższy czas i że dalsza przewlekłość "w sposób niebezpieczny przyczynić się może do dalszej utraty istotnych dowodów w sprawie".

Dlatego autorzy projektu dezyderatu wskazują na jeden z przepisów Konwencji Chicagowskiej (na mocy której działa w tej sprawie MAK), gdzie mówi się, że "państwo miejsca zdarzenia podejmuje badanie okoliczności wypadku i ponosi odpowiedzialność za prowadzenie takiego badania. Może ono jednak przekazać, w całości lub w części, prowadzenie badania innemu państwu na podstawie dwustronnej umowy (...)".

Odwołując się do tego zapisu, autorzy projektu dezyderatu chcieli zwrócić się do premiera, by wystąpił do władz rosyjskich o przejęcie przez Polskę postępowania ws. katastrofy w zakresie zbadania oryginałów czarnych skrzynek, zabezpieczenia i przebadania miejsca katastrofy oraz pozostałości wraku rozbitego samolotu.

Jak wynika z wniosków po lipcowej konferencji naukowej Instytutu Ekspertyz Sądowych, żaden przepis polskiego prawa nie reguluje kolejności dostępu do materiałów dowodowych przy badaniu katastrof lotniczych. Wskazano, że standardy europejskie wskazują na pierwszeństwo dla wskazań dotyczących bezpieczeństwa transportu, zaś ustalanie winnych następuje później.

Wskazywano też na konieczność opracowania procedur działania komisji badawczych i organów ścigania, aby nie dochodziło do przypadków, w których jedna instytucja nie pozwala drugiej korzystać z dowodów rzeczowych, czy wręcz uniemożliwia udział w oględzinach.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Komisja obrony przeciw przejęciu śledztwa
Komentarze (4)
JW
juz wystąpiła?????
7 sierpnia 2010, 07:04
po 4 miesiącach??? to ma byc już???? dlaczego Amerykanie sie tym nie zajmują? jesteśmy do ch... ich sojusznikiem czy nie???!!!!!!
Jurek
6 sierpnia 2010, 19:42
PO realizuje swoją politykę zamiatania pod dywan wszystkich niewygodnych dla siebie spraw.
Z
Zorza
6 sierpnia 2010, 18:16
No właśnie, czego oni się boją? Skoro wszystko jest "w porządku", to śledztwo powinno być od początku prowadzone przez Polaków; i do tej pory byłoby nie jedno wiadome. A tak można czytać między zdarzeniami, które miały miejsce od 10 kwietnia, jak między wierszami; choć jest na szczęście trochę prasy wiarygodnej i też można się dowiedzieć; jednak potraktowanie w ten sposób takiej tragedii napawa grozą.
M
marek
6 sierpnia 2010, 17:58
Czego 0ni się tak boja?