Komorowski namawia do marszu 11 listopada
Nie ma co marzyć o sztucznej jedności, ale 11 listopada postarajmy się być razem wobec tradycji i niepodległości - apelował prezydent Bronisław Komorowski w poniedziałek w Pułtusku.
- Zwracam się z serdeczną prośbą do wszystkich, aby zechcieli zamanifestować w różny sposób, także poprzez udział w tym marszu ("Razem dla niepodległej") to, że jesteśmy razem w obliczu niepodległości, że w stopniu maksymalnie możliwym w tym dniu staramy się przełamać naturalne, istniejące, typowe dla demokracji podziały partyjne - oświadczył prezydent.
Prezydent był pytany w Pułtusku o skuteczność inicjatywy współorganizowanego przez jego kancelarię marszu, który miał łączyć Polaków, a - jak się okazuje - będzie tylko jednym z trzech marszy zapowiedzianych na 11 listopada w Warszawie. Pytano go też m.in. o obecność prezesa USOPAŁ Jana Kobylańskiego w komitecie honorowym tegorocznego "Marszu Niepodległości".
- Nikomu w państwie demokratycznym nie wolno i nie powinno się zabraniać odrębnego świętowania wedle tego, co komu w sercu gra i co jest zgodne z polskim prawem - powiedział Komorowski.
- Natomiast można proponować wszystkim Polakom, można proponować także wszystkim partiom politycznym, aby spróbować razem świętować to, co jest cenne dla nas wszystkich - pamięć o odzyskaniu niepodległości, mimo przecież nie mniejszych, a czasem może nawet większych różnic politycznych (niż te), które dzieliły Polaków wtedy w 1918 roku - dodał.
Prezydent przypomniał, że w czasie tamtej walki o niepodległość między różnymi obozami politycznymi była przypaść. Ale - jak dodał - była też "umiejętność współdziałania, która zaowocowała tym, że Polska niepodległość odzyskała".
- I dzisiaj nie ma co marzyć o sztucznej jedności - podkreślił prezydent.
Według niego można jednak przynajmniej próbować działać tak, aby zaznaczyć wspólnotę w kwestii tradycji i myślenia o niepodległości. Zdaniem Komorowskiego wiele osób zamanifestuje to idąc w marszu 11 listopada "Razem dla niepodległej".
Skomentuj artykuł