Kontrowersje wokół wypowiedzi Rostowskiego

Rostowski w PE: "Nie łudźmy się, gdyby euro miało się rozpaść, to Europa długo tego szoku nie przetrwa" (fot. consilium.europa.eu)
PAP / pz

Klub SLD chce, by na rozpoczynającym się w czwartek, ostatnim w tej kadencji, posiedzeniu Sejmu minister finansów Jacek Rostowski przedstawił informację na temat sytuacji finansowej UE. Wniosek ma związek ze słowami Rostowskiego, które padły w środę w Strasburgu.

Rostowski ocenił podczas debaty w Parlamencie Europejskim na temat kryzysu euro, że Europa jest dziś w niebezpieczeństwie, a jeśli rozpadnie się strefa euro, to i UE tego szoku długo nie przetrwa.

Przywołał też swą niedawną, prywatną rozmowę z "prezesem wielkiego polskiego banku", pracującym w ministerstwie za czasów transformacji w Polsce. Miał on mu powiedzieć, że po takich wstrząsach gospodarczych i politycznych, jakie teraz dotykają Europę, "rzadko się zdarza, by po 10 latach nie było także katastrofy wojennej". I - jak mówił minister - ten prezes banku dodał, że "poważnie się zastanawia nad tym, by uzyskać dla dzieci zieloną kartę w USA".

Jak ocenił na środowej konferencji prasowej poseł Sojuszu Stanisław Wziątek, słowa szefa resortu finansów, które padły podczas debaty w PE, są "za daleko idące i nieuprawnione". - Europa w niebezpieczeństwie - to główne przesłanie ministra Rostowskiego. Pan minister jako oficjalny reprezentant polskiej prezydencji straszy Polskę, Polaków, Europę i Europejczyków. To jest przesłanie, które zostanie zapamiętane z naszej prezydencji - mówił Wziątek.

Dodał, że jeżeli faktycznie te słowa zostaną zapamiętane, to "nie wróży to naszemu krajowi wielkiego honoru i perspektywy pokazywania, że Polska ma swój pomysł, propozycje jak wyjść z kryzysu".

- Europie i Polsce nie jest potrzeby defetyzm. Nie możemy doprowadzić do tego, żeby zabrakło w Europie i w Polsce nadziei i optymizmu. Odpowiedzią na sytuację kryzysową jest właśnie optymizm i energia działania, konkretny plan, którego brakuje Platformie Obywatelskiej i polskiemu rządowi. Odpowiedzią jest więcej integracji europejskiej, więcej europejskiego solidaryzmu - podkreślił poseł SLD.

Pytał też, czy jeśli Rostowski mówi o tym, że grozi nam wojna, to czy on - jako przewodniczący sejmowej komisji obrony narodowej - powinien zwrócić się do prezydenta Bronisława Komorowskiego o zwołanie posiedzenia Rady Bezpieczeństwa Narodowego.

Wziątek zaapelował do Rostowskiego, by pokazał "plan, żeby Europę wyprowadzić z kryzysu". "Prosimy o to, aby minister Rostowski przedstawił takie dane, które nie będą rozdwojeniem jaźni, które będą spójne i będą pokazywały, jaka jest rzeczywiście sytuacja, bo być może pan minister ukrywa dane i przedstawia nam, w Polsce, zieloną wyspę, a w Europie grozi katastrofą" - zaznaczył szef sejmowej komisji obrony narodowej.

Poinformował też, że klub SLD zwrócił się w środę z wnioskiem do marszałka Sejmu Grzegorza Schetyny, by w ramach informacji bieżącej, Rostowski przedstawił, jaka jest aktualna sytuacja finansowa UE i dlaczego, jako minister finansów, używa takich słów, jakie padły w środę w Strasburgu.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Kontrowersje wokół wypowiedzi Rostowskiego
Komentarze (3)
MS
międzynarodowy skandal
14 września 2011, 16:17
Takiego skandalu międzynarodowego i to w okresie naszej prezydencji w Unii, jaki zafundował nam dziś polski minister finansów J.V. Rostowski, nie było w Europie od wielu lat. Zabiegający o większą integrację i wzmocnienie spójności strefy euro nasz polski specjalista od walki z kryzysem, przemawiając w Parlamencie Europejskim w Strasburgu, postraszył Europę wojną i zareklamował amerykańską zieloną kartę jako skuteczny sposób na uniknięcie potencjalnych wojennych nieszczęść z powodu pogłębiającego się kryzysu europejskiego.
S
starykiemlicz
14 września 2011, 15:53
zapewne mniej szkodliwy byłby gabinet figur woskowych. też nic nie robią, a przynajmniej nie gadają głupot...
J
Jacko
14 września 2011, 15:50
Kto niby miałby wziąć udział w tej wojnie??? Minister Rostowski i jaśnie panujący phremiehr? Kim jest ten prezes banku? Mam wrażenie, że większość naszych ministrów kwalifikuje się nie do gabinetu ministerialnego, lecz do gabinetu psychologa. Ludzie obejmujący wysokie stanowiska powinni bardzo uważać na to, co zamierzają powiedzieć.