Krzyż w Sejmie? Sąd oddalił pozew posłów RP

(fot. PAP/Radek Pietruszka)
PAP / drr

Obecność symbolu religijnego w miejscu publicznym, np. w Sejmie, nie narusza swobody sumienia - orzekł warszawski sąd. Oddalił on pozew posłów Ruchu Palikota, którzy domagali się, aby sąd nakazał Sejmowi usunięcie krzyża z sali obrad. Teraz zapowiadają oni apelację.

W poniedziałek Sąd Okręgowy w Warszawie uznał, że w całej sprawie w ogóle nie doszło do naruszenia dóbr osobistych siedmiu powodów - jak twierdzili. Wyrok jest nieprawomocny; można się od niego odwołać do Sądu Apelacyjnego w Warszawie. Posłowie RP mówią też o skardze do Trybunału Konstytucyjnego.

Według autorów pozwu (m.in. przewodniczącego RP Janusza Palikota i Romana Kotlińskiego) ich dobra osobiste jako posłów-ateistów narusza krzyż, wiszący od 1997 r. w sali obrad Sejmu. W związku z takim - ich zdaniem - naruszeniem wolności sumienia i wyznania, żądali od Sejmu zaprzestania ich naruszania przez usunięcie krzyża, czego dotychczas zaniechano. Uważają, że krzyż wpływa na podejmowane w Sejmie decyzje.

DEON.PL POLECA

Pełnomocnik posłów mec. Anna Kubica mówiła przed sądem, że Sejm manifestuje w ten sposób przychylność wobec religii, a krzyż nie jest "symbolem uniwersalnym ani symbolem narodu polskiego". - To dominacja jednej religii, a demokracja polega na respektowaniu praw mniejszości - dodała. Podkreślała, że krzyż w 1997 r. powiesili posłowie AWS, a nie istnieje akt rangi ustawowej, który by to sankcjonował. Jeden z powodów, poseł Armand Ryfiński dodał, że ten krzyż to "symbol podległości Polski wobec państwa watykańskiego", a powieszono go w Sejmie bezprawnie.

Reprezentująca Sejm Prokuratoria Generalna wnosiła o oddalenie pozwu. Radca prokuratorii Mikołaj Wild argumentował, że symbol religijny nie narusza dóbr osobistych i nie może być "źródłem krzywdy" (jak np. swastyka), a pozew jest "nadużyciem prawa", bo powodowie sami naruszają dobra innych osób. Według Wilda cały problem ma charakter polityczny, a dobra osobiste nie mogą służyć zmianie przekonań społeczeństwa i narzucania mu wartości wyznawanych przez jednostki. Wild dodał, że tylko TK może kontrolować akt normatywny, jakim jest regulamin Sejmu, a RP chciałby aby zakazywał on eksponowania symboli religijnych na sali obrad.

O oddalenie pozwu wnosiła też trójka tzw. interwenientów ubocznych (to osoba, która ma interes prawny w rozstrzygnięciu danego procesu). Według nich powodom chodzi o "walkę z religią i usunięcie krzyży w całej Polsce". Jedna z interwenientów Wanda Moszczyńska przypomniała, że składając ślubowanie poselskie, Palikot dodał: "Tak mi dopomóż Bóg". Interwenienci dodawali, że sprawą mógłby się ewentualnie zająć Trybunał Konstytucyjny, a nie sąd.

Przed wydaniem wyroku sąd - już na pierwszej rozprawie - oddalił wszystkie wnioski dowodowe powodów, włącznie z ich przesłuchaniem oraz powołaniem biegłego. Sąd oddalił też wniosek strony pozwanej by odrzucić pozew, bez jego merytorycznego badania, wobec "niedopuszczalności drogi sądowej".

Jak mówiła sędzia Alicja Fronczyk w uzasadnieniu wyroku trzyosobowego składu sędziowskiego, sąd uznał postępowanie dowodowe za bezpodstawne, bo stan faktyczny sprawy jest bezsporny. Dodała, że spór, który usiłuje wywołać RP wokół krzyża, powinien zostać rozstrzygnięty - jak się wyraziła - na "właściwej drodze", a nie jest nią droga procesu cywilnego przed sądem powszechnym.

Według sądu najważniejszą przyczyną takiego wyroku było uznanie, że nie doszło do naruszenia dóbr powodów. Zdaniem sędzi jako ateiści mogli z tytułu obecności krzyża w Sejmie odczuwać "dyskomfort", ale dla naruszenia dóbr osobistych najważniejsze są kryteria obiektywne, czyli społeczna ocena danego czynu.

Dodała, że większość społeczeństwa, reprezentowanego przez partie polityczne w Sejmie, nie uważa, by kwestia krzyża w Sejmie "wymagała jakiegokolwiek rozstrzygnięcia". Według sądu, gdyby było inaczej, to na przestrzeni 16 lat doszedłby do głosu sprzeciw wobec krzyża w Sejmie, a skoro tak nie było, to jest to dowodem, że obiektywnie obecność krzyża nie narusza dóbr osobistych.

Według sądu nieusuwanie krzyża, zawieszonego bez wiedzy Sejmu w 1997 r., nie jest bezprawne, bo ma to "zakotwiczenie w zwyczaju", ukształtowanym przez 16 lat jego obecności w Sejmie. Sędzia dodała, że zwyczaj to element prawa cywilnego, którego sąd nie może zlekceważyć.

"Jeżeli w Sejmie znaczącą większość uzyska ta część społeczeństwa, której powodowie są przedstawicielami, wówczas będzie należało uznać, że obiektywnie rzecz biorąc, krzyż w Sejmie godzi w swobodę sumienia i wyznania" - dodała zarazem sędzia Fronczyk. Dodała, że wtedy niepotrzebna byłaby droga sądowa, bo wystarczyłaby decyzja sejmowej większości.

Na koniec sędzia podkreśliła dysonans między hasłami tolerancji, głoszonymi przez RP np. w kwestii związków partnerskich, a jej brakiem dla obecności krzyża w Sejmie.

Ryfiński powiedział, że uzasadnienie wyroku było "kuriozalne". Jego zdaniem sąd wyszedł z "zupełnie fałszywej" przesłanki, że większość może narzucać swą wolę mniejszości. "Nikt z nas tego krzyża siłą nie ściągnął" - podkreślił. Wild i interwenienci byli usatysfakcjonowani wyrokiem.

Ruch Palikota od początku kadencji Sejmu domagał się zdjęcia krzyża z sali obrad.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Krzyż w Sejmie? Sąd oddalił pozew posłów RP
Komentarze (5)
15 stycznia 2013, 12:19
Jak dobrze. I orzeczenie jest takie, jakiego bym sobie życzyła, i jest plusem przy ocenie kondycji polskiego wymiaru sprawiedliwości. "Uważają, że krzyż wpływa na podejmowane w Sejmie decyzje." Po raz pierwszy w ich przypadku myślę sobie: oby mieli rację!
Martino
15 stycznia 2013, 11:06
Wyrok jest słuszny, ale nie wszystkie argumenty przytoczone w jego uzasadnieniu zasługują na aprobatę. Niebezpieczne jest opieranie się na "społecznych ocenach czynu", gdyż te są zmienne. Można wyobrazić sobie sytuację, w której większość społeczeństwa nie będzie poczuwała się do żadnych związków z chrześcijaństwem i w związku z tym wobec obecności krzyża w przestrzeni publicznej będzie odczuwała "dyskomfort". Czy w takim przypadku Sąd uznałby, że przez samo zetknięcie się z symbolem religijnym doszło do naruszenia dóbr osobistych niewierzących? Logika wywodu przedstawionego przez sędziego Przewodniczącą wskazuje, że tak. Argumentacja Sądu powinna być więc bardziej zobiektywizowana. Najbardziej jednak jestem ciekaw, jakież to wnioski dowodowe złożyli powodowie na okoliczność, że krzyż wpływa na podejmowane w Sejmie decyzje. Jeżeli tylko przesłuchanie ich samych - to byłby to równocześnie dowód na ich własną słabość psychiczną.  
K
Kredka
15 stycznia 2013, 08:00
A ja rozumiem Palikota i spółkę. Oni przecież zdradzili Chrystusa. Czy gdybyście byli na ich miejscu, byście chcieli aby krzyż przypominał wam waszą zdradę? Myślę, że chcą się pozbyć wszystkiego, co przypomina im, że człowiek jednak ma sumienie.
D
dyscheres
15 stycznia 2013, 01:48
Rozumiem ludzi, którzy są przeciwni religii, ateistów, wielu takich spotkałem i wśrod takich wyrosłem. Ale debilizm Palikota, bo inaczej tego nazwać nie można, jest żałosny. Dramatyczne jest tylko to, że w Polsce ludzie traktują tego oszołoma i showmana poważnie i że w ogóle wszedł do Sejmu. Nawet gdybym był ateistą i przeciwnikiem religii, to na tego klauna bym w życiu nie zagłosował. Mieszkam obecnie w jednym z najbardziej zateizowanych państw Ęuropy i ludziom nawet do głowy tu nie przyjdzie, że politycy mogą się tego typu sprawami zajmować w sądach!!! Do autorów portalu: nie wiem czy poprawne w języku polskim jest używanie skrótu RP na co innego niż Rzeczpospolita Polska, ale nawet gdyby było poprawne, to na pewno ubliżające dla Polaków powinno być zastosowanie tego samego skrótu na nazwanie oszołomów zgromadzonych wokół Palikota. Drodzy Redaktorzy, czy zatem można byłoby redagować teksty w taki sposób, żeby Ruch Palikota nie nazywać RP?
M
med
15 stycznia 2013, 00:46
aby założyć związek wyznaniowy potrzeba chyba 10 osób. co jeśli znajdzie się 10 obywateli, którzy powołają "Kościół świętego krzesła", a ich religia będzie zakładać uznawanie, że każde krzesło jest obiektem kultu, krzesło zaś jest święte? czy wówczas każdy kto nie nalezy do tego kościoła będzie mógł domagać się usunięcia krzeseł z polskich urzędów i sądów bo krzesło - symbol religijny "Kościoła świętego krzesła" narusza jego dobra osobiste? a co jeśli powstaną "kościoły", które będą trzcić długopisy, komputery, albo "mądrych inaczej polityków"? choć przyznam, że tych ostatnich bym nie żałował.... a tak na poważnie, będąc na aplikacji sądowej widziałem w gablocie na jednym z korytarzy zdjęcia z sali sąowej w przedwojennym sądzie II RP. na stole sędziowskim stał ogromny krucyfiks. przyszedł rok 1945 i krzyże zniknęły nie tylko z sal sądowych. jakie było moje zdziwienie, gdy oglądałem w telewizji zdjecia z austriackiego sądu, gdzie na stole sędziowskim stał podobny krucyfiks...