Lasek kontra Macierewicz ws. Smoleńska

(fot. Redd Baron / Foter / CC BY-NC-SA)
PAP / ptt

Kierowany przez Antoniego Macierewicza (PiS) parlamentarny zespół ds. katastrofy smoleńskiej znów pokazuje hipotezy niepoparte żadnymi dowodami - uważa szef zespołu smoleńskiego przy kancelarii premiera dr Maciej Lasek.

Opublikowany w piątek raport zespołu parlamentarnego, kierowanego przez posła PiS Antoniego Macierewicza, stawia tezę, że prawdopodobną przyczyną katastrofy Tu-154M w Smoleńsku była seria wybuchów. Najpierw w wyniku eksplozji miała zostać zniszczona końcówka lewego skrzydła, potem wybuch miał zniszczyć strukturę kadłuba, a już po uderzeniu w ziemię miało dojść do wybuchu w salonce prezydenta.

- Ponownie zespół parlamentarny pokazuje nam hipotezy niepoparte żadnymi dowodami - skomentował w rozmowie z PAP Lasek, który był członkiem badającej katastrofę polskiej komisji pod przewodnictwem Jerzego Millera.

- Bezsprzecznie załoga w trakcie podejścia do lądowania nie reagowała na ostrzeżenia sytemu TAWS - terrain ahead (ang. teren z przodu) i pull up (chodzi o ściągnięcie na siebie drążka sterowniczego), lecz kontynuowała zniżanie sprawnym samolotem poniżej minimalnej bezpiecznej wysokości - powiedział Lasek, który jest też szefem Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych.

Przypomniał, że ponad tysiąc metrów przed progiem pasa startowego tupolew znalazł się nieco ponad 6 metrów nad terenem i jednocześnie poniżej poziomu lotniska w Smoleńsku. - Poseł Macierewicz w swoim raporcie absolutnie nie chce dać wyjaśnienia, dlaczego samolot znalazł się na takiej wysokości ponad kilometr przed pasem - powiedział Lasek.

Odnosząc się do tezy o trzech wybuchach - na lewym skrzydle, w kadłubie i w prezydenckiej salonce, Lasek przypomniał, że szereg dowodów świadczy o tym, że do eksplozji nie doszło.

Brak jest charakterystycznych śladów wybuchu, takich jak osmalenia i nadtopienia, na szczątkach samolotu, nie ma śladów mechanicznego działania fali uderzeniowej czy wzrostu ciśnienia. Krawędzie części kadłuba są powyginane zarówno na zewnątrz, jak i do wewnątrz, co świadczy o tym, że ich deformacja jest efektem zderzeń z przeszkodami terenowymi. Nie ma pionowego wygięcia elementów podłogi kabiny, które powstałoby w przypadku wybuchu, wzdłuż toru lotu samolotu aż do punktu jego zderzenia z ziemią nie było szczątków pochodzących z wnętrza kadłuba, a jedynie to, co oderwało się z poszycia i skrzydła w wyniku zderzenia z drzewami. Pracujące aż do zderzenia z ziemią rejestratory rozmów i parametrów lotu Tu-154M nie odnotowały objawów eksplozji, takich jak wzrost ciśnienia w kabinie czy dźwięku, który musiałby towarzyszyć wybuchowi, a przeprowadzone badania obrażeń ofiar wykluczyły możliwość ich powstania w wyniku wybuchu - wyliczał Lasek.

Jak dodał, świadkowie słyszeli wzrost prędkości obrotowej silników, następnie odgłosy zderzeń samolotu z drzewami i ziemią. - Jeżeli jest wybuch, jest on naprawdę słyszalny, zwłaszcza w takiej atmosferze, jak wtedy w Smoleńsku - przy dużej wilgotności, która oznacza duże przewodnictwo dźwięku - powiedział szef PKBWL.

Podkreślił, że rejestratory dźwięku w kokpicie nie nagrały żadnej wypowiedzi członków załogi, która wskazywałaby na zaniepokojenie ewentualnym wybuchem. - Można to porównać do nagrania rozmów załogi samolotu Ił-62M, który w 1987 r. rozbił się w Lesie Kabackim, gdzie załoga zaraz po usterce silnika (która spowodowała pożar - PAP), bardzo wyraźnie mówi o wszystkich problemach, które tam nastąpiły, dyskutuje na ten temat, gdzie wyraźnie słychać niepokój. W przypadku Tu-154M nie mamy do czynienia z czymś takim - zauważył Lasek.

Szef PKBWL podkreślił, że brak jest jakichkolwiek dowodów na wybuch w salonce, w której podróżował prezydent Lech Kaczyński. - Na stronie naszego zespołu są zdjęcia szczątków kadłuba w miejscu, gdzie była salonka, i nie ma żadnych charakterystycznych odkształceń. Jednocześnie zespół biegłych prokuratury wykonał badania pirotechniczne nie stwierdzając żadnych śladów materiałów wybuchowych na wraku - przypomniał Lasek.

Jak dodał, zarówno na stronie internetowej zespołu smoleńskiego przy KPRM, jak i na stronie internetowej prokuratury wojskowej można znaleźć fotografię kanapy z salonki prezydenckiej, na której nie ma żadnych śladów osmaleń, nadtopień lub nadpaleń.

Lasek podkreślił, że nieprawdziwe jest stwierdzenie z raportu zespołu parlamentarnego, że eksplozja rozrzuciła części salonki z wyraźnymi śladami działania wysokiej temperatury i ciśnienia. - Nie ma takich dowodów. Wszystkie badania wykluczyły działanie wysokiej temperatury i ciśnienia - przypomniał.

- Szczątki były rozrzucone w promieniu 30 metrów, podczas gdy samolot miał rozpiętość prawie 40 metrów. Gdyby był wybuch, ten rozrzut byłby zdecydowanie większy, a nie mniejszy niż rozpiętość samolotu - zwrócił uwagę Lasek.

Zaznaczył, że nieprawdziwe jest także inne twierdzenie zespołu parlamentarnego - że zasilanie elektryczne w samolocie zostało odcięte na wysokości 15 metrów. Jak mówił, komputer pokładowy zarejestrował bowiem kolejne pozycje samolotu łącznie z punktem uderzenia w ziemię i początkiem destrukcji płatowca. Do samego końca działało też nagrywanie dźwięku w kokpicie.

- Nie ma żadnych dowodów na to, żeby zapisy rejestratorów pokładowych były fałszowane - podkreślił Lasek, odnosząc się do kolejnej tezy zespołu Macierewicza. Przypomniał, że Instytut Ekspertyz Sądowych w Krakowie, robiąc zdjęcia namagnesowania taśmy, potwierdził wiarygodność zapisów. Również odczyty pamięci urządzenia TAWS (ostrzegało przed zbliżaniem się ziemi) potwierdzają takie położenie samolotu, jakie zostało odczytane z czarnych skrzynek.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Lasek kontra Macierewicz ws. Smoleńska
Komentarze (7)
O
OSA
11 kwietnia 2015, 19:34
W odpowiedzi Tadeuszowi  tych co wierza Macierowiczowi mozna rzeczywiscie uznac za debili i idioitow.Racje ma jeden aurorow komentarza,ze lekarz nie moze dyskutowac z szewcem o faktach medycznych.Konfabulacje Macierewicza tylko idiota lub debil moze uznac za prawdziwe.Pan Lasek przedstawia konkretne dane,ale szewc ich poprostu nie jest w stanie zrozumiec,Na to nie ma rady.
OP
ot, POlszewia
10 kwietnia 2015, 23:43
To oczywiste, że dla ruskich putinowszczyków w Polsce nawet te najważniejsze pytania dotyczace tej katastrofy nic nie znaczą Dlaczego części TU-154 były rozrzucone przed miejscem, w którym podobno spadł i dlaczego Rosjanie zaraz po katastrofie przesunęli duży element TU-154 bliżej reszty szczątków samolotu co widać na zdjęciach satelitarnych? Czy TU-154 podczas remontu w Rosji był bez przerwy pod kontrolą polskich służb? Dlaczego podczas odsłuchiwania kopii czarnych skrzynek nie poproszono rodzin ofiar o pomoc w identyfikacji głosów ofiar, co by zwiększyło wiarygodność tej identyfikacji? Jak wyjaśnić, że tak duży samolot jak TU-154 na niewielkim odcinku lotu mógł się odwrócić na plecy? Jak wyjaśnić, że tak duży samolot bez części skrzydła mógł się wznosić szybciej niż pozwalały na to jego parametry techniczne? Jak wyjaśnić odcięcie skrzydła przez brzozę, skoro prokuratura ma ekspertyzę dokonaną na podstawie polskiej czarnej skrzynki, że TU-154 leciał nad brzozą?  Jak wyjaśnić rozpad wolno lecącego na niewielkiej wysokości TU-154 na 60 tysięcy fragmentów co stwierdzili polscy archeolodzy? Jak wyjaśnić odcięcie całego zasilania w TU-154 na 15 metrach co wynika z analizy polskiej czarnej skrzynki? Czy oryginały czarnych skrzynek można było sfałszować przez tyle czasu biorąc pod uwagę, że to Rosjanie przecież je produkują? Dlaczego nie przeprowadzono sekcji zwłok ofiar zaraz po ich powrocie do Polski mimo, że wymaga tego nasze prawo? Dlaczego rodzinom ofiar zakazano otwierania trumien przed pogrzebem swoich bliskich? Dlaczego pomylono ciała ofiar katastrofy, a ciała Anny Walentynowicz rodzina nie może odnaleźć? Dlaczego światowej sławy ekspertowi nie pozwolono na udział w sekcji zwłok w Polsce? Dlaczego do wyjaśniania katastrofy użyto konwencji chicagowskiej dotyczącej lotów cywilnych? Dlaczego prokuratura tak późno zbadała wrak TU-154 i zmierzyła brzozę? Dlaczego PO i PSL nie zgadzają się na wystąpienie o pomoc międzynarodową?
1
11111111
10 kwietnia 2015, 23:03
Spór Laska z Macierewiczem to jak spór lekarza z szewcem o sposób przeprowadzenia operacji,przecież są granice śmieszności, na jakiej płaszczyźnie niby takli spór miałby przebiegać jak lekarz miałby polemizować z szewcem jakich argumentów używać.Kpina.
T
Tadeusz
10 kwietnia 2015, 14:41
Pan Lasek ma nas za idiotów i sklerotyków. Jedno pytanie: w jakim promieniu znaleziono szczątki samolotu? I dlaczego aż ok. 60 tys. czyli więcej niż kawałków malezyjskiego samolotu rozerwanego rakietą? Czy naprawdę wydobyto wszystkie ciała i ich szczątki?
P
Polak
10 kwietnia 2015, 14:16
Dorota Skrzypek ponowiła apel rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej skierowany do premier Ewy Kopacz o wszczęcie działań w celu powołania międzynarodowego zespołu ekspertów badających przyczyny katastrofy smoleńskiej. CZYTAJ WIĘCEJ: Zespół parlamentarny ws. 10/04. Ewa Błasik: „W momencie realnego zagrożenia naszej ojczyzny powraca się do skompromitowanej rosyjskiej propagandy!” NASZA RELACJA Chciałabym jeszcze raz zwrócić się z apelem do rządu Ewy Kopacz o jak najszybsze podjęcie działań zmierzających do powołania międzynarodowego zespołu. Apelujemy, by przebadano wszystkie dowody, uzupełniono ekspertyzy — mówiła wdowa po śp. Sławomirze Skrzypku, nawiązując przy tym do apelu wystosowanego wcześniej przez część rodzin.
P
Polak
10 kwietnia 2015, 13:59
A deon to PAP czy Wyborcza ? A jakie tezy mają deonowi najemnicy, jakie maja dowody, przez kogo sporządzone? Szef deonu może znowu napisze bo juz o katastrofie Smoleńskiej tak "pięknie" pisał na deonie dawniej
K
Kowal
10 kwietnia 2015, 14:16
"pięknie" pisał, tzn jak dewiant Maciorewicz opisywał ?