Lekarze rezydenci nie przerwą protestu; spotkanie z MZ bez porozumienia

(fot. PAP/Paweł Supernak)
PAP / kw

Lekarze rezydenci nie przerwą prowadzonego od poniedziałku protestu głodowego; środowe spotkanie z ministrem zdrowia Konstantym Radziwiłłem zakończyło się bez porozumienia. Obie strony zapewniają, że są gotowe na dalsze rozmowy.

"Rozmawialiśmy przede wszystkim o koniecznym wzroście nakładów na ochronę zdrowia. Mówiliśmy także o sytuacji personelu medycznego w szczególności o sytuacji młodych lekarzy. Z naszej strony oczywiście padło zapewnienie, że jest pełne zrozumienie dla stanowiska młodych lekarzy, ale także wyjaśniałem, że w znacznej mierze idziemy w kierunku, którego oczekują" - powiedział minister Radziwiłł po zakończeniu ok. trzygodzinnych rozmów z rezydentami.

Z kolei protestujący lekarze rezydenci ocenili, że na spotkaniu z kierownictwem resortu nie przedstawiono im żadnych konkretnych propozycji. "Jesteśmy smutni, rozżaleni; spotkanie przełomu nie przyniosło, nie przyniosło też żadnych nowych propozycji ze strony ministerstwa zdrowia" - powiedział po spotkaniu wiceprzewodniczący Porozumienia Rezydentów Łukasz Jankowski. Dodał, że protest głodowy trwa nadal, a postulaty medyków są aktualne.

DEON.PL POLECA

Protestujący domagają się wzrostu finansowania ochrony zdrowia do poziomu 6,8 proc. PKB w trzy lata, z drogą dojścia do 9 proc. przez najbliższych dziesięć lat. Chcą też zmniejszenia biurokracji, skrócenia kolejek, zwiększenia liczby pracowników medycznych, poprawy warunków pracy i podwyższenia wynagrodzeń.

Minister podkreślał, że nakłady na służbę zdrowia stale rosną, a w 2017 r. na służbę zdrowia prawdopodobnie zostanie przeznaczone 4,73 proc. PKB. "To jest sytuacja absolutnie niespotykana w przeszłości" - powiedział. W MZ trwają prace nad projektem ustawy gwarantującej systematyczny wzrost finansowania ochrony zdrowia, tak by w 2025 r. osiągnął on poziom 6 proc. PKB.

Radziwiłł zwrócił uwagę, że od 2015 r. znacznie wzrosły także nakłady na wynagrodzenia rezydentów i stażystów, w 2018 r. mają one osiągnąć prawie 1,2 mld zł. Przypomniał, że wynagrodzenia rezydentów będą rosły zgodnie z obowiązującą od sierpnia ustawą o minimalnym wynagrodzeniu w służbie zdrowia. Ponadto, w minionym tygodniu, minister zaproponował dodatkowe 1,2 tys. zł dla lekarzy którzy rozpoczną rezydenturę w dziedzinach: chirurgia ogólna, choroby wewnętrzne, medycyna rodzinna, medycyna ratunkowa, pediatria i psychiatria.

W środę, podczas wieczormego spotkania z rezydentami, minister zaproponował, by dodatkowe 1,2 tys. zł otrzymali także lekarze rozpoczynający rezydenturę z patomorfologii, onkologii klinicznej i hematologii. Radziwiłł podkreślał, że dodatki do wynagrodzeń dla tych lekarzy, którzy dopiero zaczną rezydenturę, zachęcą ich do wyboru specjalizacji wskazanych w rozporządzeniu. "Finansowanie rezydentur jest narzędziem w rękach ministra zdrowia, aby wpływać na wybory lekarzy (tych specjalizacji - PAP), które są konieczne dla polskich pacjentów" - powiedział.

Rezydenci zapowiedzieli, że tę propozycję odrzucą, ponieważ zależy im przede wszystkim na wzroście nakładów na ochronę zdrowia i poprawie warunków leczenia pacjentów.

"Poza tym stoimy na stanowisku, że wzrost wynagrodzenia lekarzy rozpoczynających specjalizację, a nie tych którzy ją kontynuują jest sprzeczny z zasadami solidaryzmu społecznego i tworzy brak zaufania do państwa jako uczciwego regulatora, budzi negatywne emocje wśród naszego środowiska i jest czymś przeciwko czemu będziemy protestować. Możemy zrozumieć ideę zachęcania do specjalizacji, niemniej ta idea nie powinna nikogo dyskryminować i państwo musi stać na straży takiego poczucia, że człowiek może mieć do niego zaufanie. W naszym odczuciu, ten projekt rozporządzenia to zaufanie narusza" - powiedział wiceprzewodniczący Porozumienia Rezydentów OZZL Damian Patecki.

Według ministra, lekarze rezydenci początkowo oczekiwali wynagrodzeń powyżej 10 tys. zł miesięcznie, a obecnie domagają się 6-8 tys. zł miesięcznie w zależności od specjalizacji. Radziwiłł ocenił, że takie oczekiwania "są nie do spełnienia". "Oczekiwania lekarzy, (...) żeby wykorzystać na sfinansowanie tych podwyżek całą rezerwę finansową NFZ są moim zdaniem ze społecznego punktu widzenia zupełnie nie do zaakceptowania" - powiedział. Wskazał, że te środki powinny być przeznaczane na świadczenia zdrowotne.

Rezydenci, dopytywani przez dziennikarzy, nie chcieli sprecyzować, jakie są ich dokładne oczekiwania finansowe w kwestii wynagrodzeń, ale przyznali, że początkowo oczekiwali dwukrotności średniej krajowej. "My, tak jak mówiliśmy, jesteśmy gotowi do ustępstw, natomiast jakich i dlaczego, pozwólcie państwo pozostawimy to jeszcze chwilę w tajemnicy" - powiedzieli.

Wiceprzewodniczący Porozumienia Rezydentów OZZL Jarosław Biliński ocenił, że podczas spotkania obie strony "wiele spraw postrzegały zupełnie inaczej". "Tłumaczymy to tym, że jesteśmy w momencie w którym ciężko jest podjąć jakąkolwiek decyzje ze względu na brak komunikacji pomiędzy wszystkimi członkami rządu i przede wszystkim najważniejszą panią premier" - powiedział. Poinformował, że w spotkaniu uczestniczył zastępca szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Paweł Szrot.

Radziwiłł proszony o komentarz do wypowiedzi lekarzy o braku komunikacji pomiędzy ministerstwami, odparł: "To jest absolutnie nieprawda".

Obecnie głodówkę prowadzi ok. 20-30 lekarzy rezydentów. Kilku protestujących przerwało tę formę protestu ze względu na stan zdrowia, na protest głodowy decydują się jednak kolejni medycy. "Mamy już sygnały, że w piątek i w trakcie weekendu będą do nas dołączały kolejne osoby i kolejni lekarze rezydenci, a także lekarze specjaliści oraz przedstawiciele innych zawodów" - powiedział Biliński. Minister Radziwiłł zaapelował do protestujących o przerwanie głodówki, podkreślał, że ta forma protestu może być niebezpieczna dla ich zdrowia.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Lekarze rezydenci nie przerwą protestu; spotkanie z MZ bez porozumienia
Komentarze (1)
5 października 2017, 22:10
Smutni i rozżaleni rezydenci, takie bogate społeczeństwo nie chce im rzucić kasy. Czemu ten smutek i żal za serce nie chwyta?