Loty Tuska do domu kosztowały nas 6 mln zł
SLD szacuje, że premier Donald Tusk od początku urzędowania latał rządowymi samolotami "do domu i z powrotem" 285 razy, co kosztowało podatników 6 mln zł. SLD pokazał we wtorek spot na ten temat. To "przerzucanie się filmikami na poziomie Janusza Palikota" - odpowiada PO.
Cytaty z wypowiedzi szefa rządu są następnie zderzone z danymi liczbowymi. Pojawia się napis: "6 milionów złotych wydane na loty!!", a pod nim wyliczenia: "od 11.2007 do 3.2011 Donald Tusk latał do domu i z powrotem przynajmniej 285 razy (średnio 7 razy w miesiącu)". - Tusk wybiera zamiast lotów rejsowych (około 400 PLN) drogie rejsy rządowymi maszynami (średnio 30000 PLN) - podkreślono w spocie SLD.
Rzecznik Sojuszu Tomasz Kalita wyjaśnił we wtorek w rozmowie z PAP, że film ma zwrócić uwagę, na to, że premier, "wbrew swoim zapowiedziom z expose, wykorzystuje do prywatnych celów samolot rządowy i robi to bardzo często". - Chcemy zwrócić uwagę opinii publicznej na ten fakt, będziemy się również domagali formalnych wyjaśnień od pana premiera - zaznaczył Kalita.
Zdaniem rzecznika Sojuszu, szef rządu, który na stałe mieszka w Sopocie, powinien przeprowadzić się do stolicy. - Powinien zrobić to, co nasz przewodniczący Grzegorz Napieralski, który po objęciu kierownictwa w partii i klubie, zamieszkał tutaj, w Warszawie - podkreślił Kalita.
Komentując akcję SLD, szef zespołu szybkiego reagowania PO Paweł Olszewski powiedział PAP, że poleca SLD i Napieralskiemu poważną, merytoryczną dyskusję - a nie przerzucanie się filmikami na poziomie Janusza Palikota.
- To żenujące i poniżej jakiegokolwiek poziomu - podkreślił. - Polecam Napieralskiemu, żeby się trochę poduczył i zaczął rozmawiać z nami o poważnych rzeczach, a nie tworzył filmiki niskich lotów - dodał Olszewski.
Jako pierwszy o lotach premiera na początku maja napisał tygodnik "Wprost". Doniósł m.in., że przez ostatnie trzy i pół roku swoich rządów premier niemal nieustannie spędza czas w samolocie między Gdańskiem a Warszawą.
Skomentuj artykuł