Medale Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata
Troje Polaków: Michalina i Stanisław Nawłokowie oraz Julia Wala, zostało pośmiertnie odznaczonych medalem Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata za pomoc udzielaną Żydom w czasie zagłady.
Odznaczenia odebrali w niedzielę w Bielsku-Białej krewni bohaterów: córka państwa Nawłoków - Teresa Łysoń, oraz wnuczka Julii Wali - Halina Macher. Wyróżnienia wręczyły osobiście ocalone przez nich z zagłady: Rozalia Wassner z Izraela i Ruth Rosenfelt ze Stanów Zjednoczonych. W uroczystości w bielskiej Gminy Żydowskiej uczestniczył zastępca ambasadora Izraela Yahel Vilan.
Ocalona Rozalia Wassner, dziś mieszkająca w Izraelu jako Shoshana Ronen, wspominała Nawłoków: "Jestem dziś bardzo wzruszona. Chcę dziś powiedzieć o moich wybawcach i o tym, jak wielkim bohaterstwem było dać trzeciemu dziecku, które nie jest twoje, tyle samo. Każdą kromkę chleba, których było tak mało, w największym głodzie, dzieli na trzy równe części. Mam troje swoich dzieci i nie wiem, czy ja bym potrafiła dać w podobnej sytuacji swojemu mniej, by nakarmić czyjeś. To bohaterstwo największe" - powiedziała.
Michalina i Stanisław Nawłokowie podczas niemieckiej okupacji z narażeniem życia, całkowicie bezinteresownie, ocalili od zagłady żydowską dziewczynkę Rozalię Wassner.
Po wybuchu wojny Bencjon Wassner z żoną i 6-letnią córką mieszkali w Gdyni, skąd zostali wypędzeni przez Niemców. Trafili do okupowanego przez Sowietów Przemyśla. Po wkroczeniu tam Niemców rodzina - z wyjątkiem Bencjona - została zamknięta w warszawskim getcie. Pomagała im ciotka, żona Polaka, która ukrywała się we Lwowie na tak zwanych aryjskich papierach. Podczas jednej z akcji likwidacyjnych Wassnerowie zostali wysłani transportem do obozu zagłady w Bełżcu. Życie ocaliła jedynie mała Rozalia, której matka kazała uciekać i dotrzeć do Lwowa.
Po wielu perypetiach dziewczynka dotarła do ciotki, która zdobyła dla niej fałszywą metrykę chrztu na nazwisko Rozalia Stanisława Dudzińska. Po szantażu ze strony służącej, która domyśliła się żydowskiego pochodzenia dziecka, ciotka Rozalii umieściła dziewczynkę u zaprzyjaźnionej, ubogiej polskiej rodziny: Michaliny i Stanisława Nawłoków.
Nawłokowie mieszkali na stacji kolejowej w Borkach Wielkich koło Tarnopola. Mimo biedy - mieszkali w jednym małym pokoju z kuchnia z dwójką własnych dzieci, nie odmówili pomocy. Wszyscy doczekali końca okupacji. W 1947 r. do Polski wrócił z ZSRR Bencjon Wassner i zabrał córkę do siebie. W latach 60-tych Rozalia wyemigrowała do Izraela.
Ocalona Ruth (Róża) Rosenfelt nie ukrywała radości, że może uczestniczyć w uroczystości. "Cieszę się, że tutaj jestem, że moja wybawicielka Julia Wala zostanie uznana +Sprawiedliwą wśród narodów+. Zasługuje na to! To bardzo emocjonalny moment" - powiedziała.
Ruth, małą żydowską dziewczynkę wyniesioną z getta w Wadowicach, ukrywała w Buczkowicach koło Bielska-Białej Polka Julia Wala. Rodzice Ruth: Sara i Aaron Kriszer-Weinlez, mieszkali przed wojna w Bielsku. Po wkroczeniu do Polski niemieckich wojsk trafili do Wadowic, a następnie zostali uwięzieni w tamtejszym getcie. Podczas jego likwidacji w sierpniu 1943 roku rodzina rozdzieliła się. Sara została deportowana do Auschwitz. Ocalał Aaron, który ukrył się z dwoma córkami: Heleną i Ruth. Po wydostaniu się z getta zwrócił się o pomoc do jednej z Polek. Krótko potem zginął. Osierocone dziewczynki trafiły do Julii Wala.
Dziewczynki nie były ukrywane, pomagały w pasaniu gęsi i kóz. Gdy do gospodarstw przychodzili niemieccy żołnierze Helena i Roża były ukrywane w specjalnych kryjówkach. Przeżyły. Kilka miesięcy po wyzwoleniu dziewczynki zostały zabrane przez żydowską organizację. W 1949 roku zostały zaadoptowane przez amerykańskie małżeństwo i zmieniły nazwisko na Helen i Ruth Banker. Dopiero w latach 60-tych przez przypadek odnalazł je ich wuj, któremu udało się uciec z getta. Po latach, już jako dorosła kobieta, Ruth Rosenfeld odszukała rodzinę zmarłej w 1981 roku Julii Wali.
Medal Sprawiiedliwy Wśród Narodów Świata dla Julii Wali odebrała jej wnuczka - Halina Macher. "Jesteśmy z babci bardzo dumni, że była taką bohaterką. Nie wiem, czy ktoś z nas by się odważył zrobić to, mają tak liczną rodzinę: siedmioro dzieci. Wiadomo, co by się stało, gdyby Niemcy się dowiedzieli" - mówiła Halina Macher.
Według szacunków historyków, co najmniej kilkaset tysięcy Polaków, zarówno dorosłych, jak i dzieci, w różnorodny sposób udzielało podczas II wojny pomocy Żydom, za co wówczas groziła kara śmierci. Liczbę uratowanych Żydów ocenia się na kilkadziesiąt tysięcy. Polacy pomagali indywidualnie i w ramach aktywności konspiracyjnej, w strukturach Polskiego Państwa Podziemnego, w tym Rady Pomocy Żydom "Żegota". Tytuł "Sprawiedliwego" otrzymało dotychczas około 6,2 tysiąca Polaków.
Skomentuj artykuł