Miller szefem klubu. "Ta partia umiera"

(fot. PAP/Radek Pietruszka)
PAP / psd

Będę szefem nie tylko tych, którzy na mnie głosowali, ale także tych, którzy oddali głosy na mojego konkurenta - powiedział Leszek Miller, który w środę został wybrany na szefa klubu SLD. Zaproponował swemu konkurentowi Ryszardowi Kaliszowi objęcie funkcji wiceszefa klubu. Kalisz się zgodził.

"Zrobię wszystko, żeby być szefem nie tylko tych, którzy na mnie głosowali, ale także tych, którzy oddali głosy na mojego konkurenta" - zadeklarował Miller.

Podziękował Ryszardowi Kaliszowi za "szlachetną rywalizację". "Miałem przed sobą polityka wielkiej klasy, o uznanym autorytecie, człowieka niezwykle kompetentnego i aktywnego. Wielką przyjemnością i zaszczytem było dla mnie zetrzeć się z moim konkurentem na forum klubu" - powiedział.

DEON.PL POLECA

Poprosił Kalisza, żeby został jednym z wiceprzewodniczących klubu. Jak zaznaczył, "to będzie piękny sygnał, świadczący o kooperacji i dobrej atmosferze panujące w SLD".

Kalisz powiedział, że przyjmuje decyzję klubu o powierzeniu szefostwa Millerowi. Poinformował, że zgodził się na zostanie wiceszefem klubu. "Klub jest mały, ale też wymaga wsparcia" - powiedział Kalisz.

Wódz: wybór Millera pokazuje, że SLD umiera

- Gdyby było tak, że planowane jest, aby wicemarszałkiem Sejmu był Kalisz, to byłbym w stanie to (wybór Millera) zrozumieć. Natomiast jeśli miałoby być tak, że to jest po prostu zwycięstwo Millera nad Kaliszem, to jest to bardzo prosta konstatacja; to znaczy, że ludzie myślący w kategoriach utrzymania w ryzach dyscypliny i relacji z aparatem partyjnym są ważniejsi niż ludzie, którzy mają jakiś pomysł na przyszłościowe rozwijanie lewicy - powiedział prof. Jacek Wódz.

Profesor twierdzi, że Miller nie ma żadnego pomysłu na rozwijanie lewicy. - Ma swój własny prywatny interes wyrównania rachunków z tymi, którzy go wyrzucili z SLD poprzednio i jako szef klubu będzie mógł tę małą gromadkę dyscyplinować - twierdzi Wódz.

- Wybór Millera jest sygnałem, że ta partia umiera, to już widać, że ona umiera. SLD zamknie się zupełnie na dopływ jakiejś elastycznej myśli. Miller ma duże zasługi - bo byłoby niesprawiedliwe, gdyby tylko po nim jeździć - on ma duże zasługi, których nie można zdyskontować, w tym m.in. proces wprowadzania Polski do UE. Potem jednak się pogubił totalnie - stwierdził profesor.

- Jeśli Miller będzie popierał Napieralskiego na wicemarszałka Sejmu, to będzie to dowód zupełnego pogrążania się. Jeśli będzie miał odwagę - a Miller jest odważnym politykiem - i powie Napieralskiemu, że jego miejsce jest przy córkach w Szczecinie, wtedy będzie dla niego jakiś plus - skomentował profesro Wódz.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Miller szefem klubu. "Ta partia umiera"
Komentarze (1)
S
szary
19 października 2011, 18:48
 Ta partia  może i umiera,  tak jak  umarła (?) PZPR,  tak jak umarła  PPR,  ale  zostawia  pięknie  odchowane i odpowiednio zmutowane potomstwo,  które  dalej poniesie  wysoko  sztandar  rewolucji.   Najwyrażniej  widać  to choćby  na przykładzie traktowania sprawy  restytucji mienia zagrabionego przez komunistów  po 1944r. przez  różne  polskie ugrupowania polityczne.  Jakby nie patrzeć,  wciąż  obowiązują  bandyckie, stalinowskie i bierutowskie  dekrety,  jakoś nikt - poza  rządem  Jerzego  Buzka - po 1989 r.  nie  uznał za stosowne   z w r ó c i ć   Polakom ich  własności.  A ustawę przygotowaną  przez  rząd  Buzka zawetował  Kwaśniewski, ówczesny  prezydent RP.