MRR: zarzuty prezesa PiS są nieprawdziwe

(fot. PAP/Rafał Guz)
PAP / drr

Prawie każde zdanie wypowiedziane przez Jarosława Kaczyńskiego o wykorzystaniu pieniędzy unijnych było nieprawdziwe, a na sprostowanie wszystkich zarzutów nie wystarczyłoby życia - powiedział w poniedziałek rzecznik resortu rozwoju regionalnego Piotr Popa.

"Trzeba ubolewać nad tym, że fundusze europejskie, które są dowodem na wielki sukces wszystkich Polaków - niezależnie od ich barw politycznych - są wykorzystywane w tak nieetyczny i polityczny sposób" - powiedział Popa, odnosząc się do poniedziałkowego wystąpienia przedstawicieli PiS, którzy krytykowali sposób i tempo wykorzystywanie przez Polskę pieniędzy z funduszy unijnych.

Prezes PiS Jarosław Kaczyński ocenił w poniedziałek, że minister rozwoju regionalnego Elżbieta Bieńkowska przyszła do rządu "na gotowe", czyli w sytuacji, kiedy projekty, które miały być dofinansowane z funduszy na lata 2007-13 były już gotowe.

Rzecznik MRR zaznaczył na briefingu prasowym, że jest to nieprawda, ponieważ gdy ekipa Bieńkowskiej przychodziła do resortu, nie był jeszcze wynegocjowany największy program operacyjny, czyli Infrastruktura i Środowisko, w którym znajduje się 1/3 wszystkich pieniędzy na politykę spójności w Polsce w latach 2007-13. Problem był także z programem regionalnym dla województwa świętokrzyskiego.

"Nie było uchwalonej ustawy środowiskowej, nie był przygotowany system wdrażania pieniędzy; trzeba było znowelizować prawo zamówień publicznych" - wyliczał rzecznik. "Bez tego wszystkiego Komisja Europejska nie przyznałaby nam nawet jednego euro, więc mówienie, że minister przyszła na gotowe, jest nieuprawnione" - dodał.

"W 2007 r., kiedy rząd Donalda Tuska przejmował władzę, projekty były nieprzygotowane, nie było zatwierdzonego finansowania dla dużych projektów infrastrukturalnych i środowiskowych. Kolej pierwszy projekt unijny przygotowała dopiero w 2008 r., a Komisja Europejska zatwierdziła go w 2010 r." - wymieniał rzecznik.

Odnosząc się do zarzutów, że Polska może utracić część pieniędzy z Unii, rzecznik powiedział, że gdyby przedstawiciele PiS równie dużo energii, jak "wyliczaniu fikcyjnych kwot", poświęcili dowiedzeniu się, jak działają fundusze europejskie, to wiedzieliby, że środki z obecnego budżetu UE można wykorzystywać i rozliczać do końca 2015 r. "Jaszcze w 2015 r. będzie możliwość podpisania umowy o dofinansowanie, jeśli jest gwarancja, że ten projekt będzie ukończony i rozliczony do końca 2015 r." - wyjaśnił Popa.

"Z naszej strony nie ma absolutnie żadnego zagrożenia związanego z wydatkowaniem środków unijnych" - zaznaczył rzecznik.

Polska jest największym beneficjentem unijnego wsparcia. Na lata 2007-2013 Bruksela przyznała nam na politykę spójności niemal 68 mld euro, przy czym pieniądze mogą być wydawane do 2015 roku. Największym programem unijnym jest program operacyjny Infrastruktura i Środowisko z budżetem ok. 28 mld euro, z którego finansowana jest m.in. budowa dróg i autostrad czy oczyszczalni ścieków.

Z budżetu UE na lata 2014-2020 Polska otrzyma o ok. 4,5 mld euro więcej niż w latach 2007-2013 i ponownie będzie największym odbiorcą unijnych funduszy. Dla Polski przewidziano 105,8 mld euro, w tym na politykę spójności 72,9 mld euro, a na politykę rolną 28,5 mld euro w ciągu siedmiu lat. W przeliczeniu na ceny bieżące, Polska otrzyma na politykę spójności ponad 80 mld euro.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

MRR: zarzuty prezesa PiS są nieprawdziwe
Komentarze (1)
H
henryk
26 listopada 2013, 06:22
Politycy są śmieszni. To nie oni wnioskują o projekty unijne, tylko zwykli ludzie, tacy jak my. My urabiamy sobie ręce po łokcie, a oni się chwalą naszymi wynikami. Tylko to, że jakieś środki są niewykorzystane, wynika z niedoinformowania społeczeństwa, z baraku działalności, lub z nieudolności polityków, bezmyślnie alokujących duże środki w sektorach, w których z różnych powodów brak ludzi, którzy mogą wykorzystać te pieniądze. Tylko to jest wątpliwą "zasługą" polityków. Samo wykorzystanie środków, planowanie projektów, wnioski, realizacja projektu, to już sprawa i ciężka praca zwykłego pana Kowalskiego. Ani Bieńkowska, ani Kaczyński, ani PO, ani PiS, ani inne różne ruchy, sojusze czy stowarzyszenia nie mają nic do tego.