Nie było sporu ws. oddzielnej wizyty w Katyniu

PAP / psd

Rzecznik rządu Paweł Graś powiedział w niedzielę, że przed 10 kwietnia sprawa rozdzielenia wizyt premiera i prezydenta w Katyniu nie budziła kontrowersji. Gdyby była jedna wizyta, pewnie do tragedii by nie doszło - ocenił szef klubu PiS Mariusz Błaszczak.

- Kwestia rozdzielenia uroczystości i kwestia takiego, a nie innego sposobu udziału w tych uroczystościach premiera i prezydenta nie budziła nigdy w Kancelarii Prezydenta żadnych kontrowersji - powiedział Graś w niedzielę w Radiu ZET.

Jak zaznaczył, z prezydenckiej kancelarii "nie docierały żadne sygnały, że to jest zły pomysł, wręcz przeciwnie, wszyscy ustalili, że w porządku, to jest najlepszy sposób, żeby polskiego piekiełka nie przenosić za granicę".

- Nikt przeciwko temu przed 10 kwietnia nie protestował - podkreślił Graś.

Z kolei szef klubu PiS Mariusz Błaszczak ocenił jako "niewątpliwie dziwne", że doszło do podziału wizyt. - Gdyby wizyta była jedna, w której uczestniczyłby prezydent RP, to pewnie do tragedii by nie doszło - zaznaczył.

Dokument to notatka sporządzona przez Michała Greczyłę z polskiej ambasady w Moskwie z lutowego spotkania na cmentarzu w Katyniu. Podczas spotkania sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Andrzej Przewoźnik (który w imieniu rządu przygotowywał uroczystości, z przedstawicielami strony rosyjskiej) zaproponował dwa scenariusze obchodów - jeden z jednoczesnym udziałem Tuska i Kaczyńskiego oraz drugi z rozdzieleniem uroczystości. "Rozmówcy ze strony rosyjskiej (...) stwierdzili, że wariant osobnych wizyt (...) byłby najbardziej korzystny z punktu widzenia organizacji uroczystości" - "Wprost" przytacza fragment dokumentu.

- Pan premier Tusk został do tych oficjalnych obchodów zaproszony przez pana premiera Putina i dlatego dwie uroczystości się odbyły. Byłoby niezręczne wręcz - i nie ma takiej praktyki, nie jest to przyjęte w międzynarodowych relacjach - że prezydent korzysta z zaproszenia premiera. Prezydent korzysta z zaproszenia prezydenta - podkreślił Graś.

- Premier Rosji, z taką a nie inną przeszłością - przypomnijmy, z resortu, który przecież robił Katyń - zjawi się z polskim premierem na grobach katyńskich i powie to co powiedział - powinno (to) być rzeczą tak niesłychanie ważną i tak cenną, że powinniśmy na ołtarzu tej sprawy złożyć każdą ofiarę - zaznaczył Nałęcz.

- Fakt, że jakaś tam walka o pierwszeństwo, kto szybciej wieniec złoży, kto piękniej złoży w Katyniu na pewno trwała - ocenił polityk SLD.

- Gdybyśmy jeszcze na tle tych pomordowanych próbowali nasze fobie krajowe wprowadzać, to byłoby fatalnie dla wizerunku Polski. Stąd szukając kompromisu wszyscy uznali, że będą dwie wizyty - mówił. Jak podkreślił, "nie było tu różnicy zdań".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Nie było sporu ws. oddzielnej wizyty w Katyniu
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.