"Nie ma podstaw, by obarczać winą pilotów"

Delegacja 1. Bazy Lotnictwa Transportowego oraz rodzina i przyjaciele złożyli wieńce na grobie pilota TU-154M, mjr. Arkadiusza Protasiuka w Grodzisku Mazowieckim (fot. PAP/Tomasz Gzell)
PAP / drr

Nie ma żadnych podstaw do tego, by obarczyć polskich pilotów odpowiedzialnością, a tym bardziej winą, za katastrofę smoleńską - powiedział we wtorek minister sprawiedliwości Jarosław Gowin, pytany o sugestie rosyjskiego Komitetu Śledczego.

Kilka dni temu generał-major Michaił Guriewicz, szef grupy śledczej prowadzącej śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej, odpowiadając na pytania PAP, poinformował, że Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej dał do zrozumienia, że za winnych katastrofy polskiego Tu-154M pod Smoleńskiem może uznać jego pilotów. Przekazał też, że jeśli tak się stanie, ich rodziny będą mogły wyrazić swój sprzeciw, a wówczas sprawa trafi do sądu.

- Uważam, że to jest kolejna prowokacyjna sugestia ze strony rosyjskiej. Nie ma żadnych podstaw do tego, by obarczyć odpowiedzialnością, a tym bardziej winą, w sensie kary, polskich pilotów - powiedział Gowin we wtorek w RMF FM. - Nic z dowodów, którymi dysponuje strona polska, nie wskazuje na to, aby można było zrzucać odpowiedzialność na polskich pilotów - zapewnił.

Jak ocenił, "wszystkie działania strony rosyjskiej obliczone są na to, aby odwrócić uwagę od zaniechań, zaniedbań, błędów popełnionych przez urzędników rosyjskich".

DEON.PL POLECA


Minister pytany, co zrobi polski rząd, gdy pojawi się orzeczenie prokuratorów rosyjskich wskazujące, że jedyni winni to polscy piloci, odarł: - Stanowisko strony polskiej będzie równie jednoznaczne, jak to, co ja dzisiaj mówię (...), pełne świadomości, że tę ogromną tragedię, największą, jaka spotkała Polskę w czasach pokoju, strona rosyjska wykorzystuje do politycznych rozgrywek przeciwko Polsce i do dzielenia Polaków.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Nie ma podstaw, by obarczać winą pilotów"
Komentarze (5)
SM
szkoda mi nicka na ten wpis
16 kwietnia 2013, 15:08
@nikt "sama się prosiła i jest sobie winna" skąd ja znam tę linię obrony? ... To jest twoja linia obrony po pobiciu twojej żony. Przestań się odurzać. W realu za taki komentarz miałbys szansę odpowiadać, za zniesławienie z dwu powodów. Tu możesz wypisywac co tylko chcesz, będzi eto jednak jedynie źle świadczyc o Tobie.
P
pg
16 kwietnia 2013, 14:50
@jazmig Czy mógłbyś podać źródła swojej wiedzy? Jeżeli są to jakieś raporty to spróbuj spojrzeć na to krytycznie i zajrzeć do przepisów.
jazmig jazmig
16 kwietnia 2013, 13:21
@nikt "sama się prosiła i jest sobie winna" skąd ja znam tę linię obrony? ... To jest twoja linia obrony po pobiciu twojej żony. Przestań się odurzać.
SM
szkoda mi micka na ten wpis
16 kwietnia 2013, 13:18
@jazmig "sama się prosiła i jest sobie winna" skąd ja znam tę linię obrony?
jazmig jazmig
16 kwietnia 2013, 13:13
Gowin, jako minister sprawiedliwości może spytać prawników o ocenę prawną, a jest ona dla polskich pilotów niemiła. Polscy piloci złamali szereg przepisów bezpieczeństwa. 1. Samolot nie powinien w ogóle wystartować na lotnisko, na którym panuje mgła i nie ma możliwości lądowania. 2. Jeżeli pilot nie miał aktualnej prognozy pogody, to patrz. pkt 1. 3. Kontrola lotów w Mińsku oficjalnie poinformowała o mgle w Smoleńsku, pilot miał obowiązek wrócić do Warszawy, a on kontynuował lot. 4. Nad Smoleńskiem pilot nie podawał wieży swojej wysokości, chociaż miał taki obowiązek. 5. Pilot w panujących warunkach miał prawo zejść do wysokości 120 m, bo takie miał uprawnienia na ten samolot, jako dowódca. To oznacza, że manewr odejścia powinien rozpocząć na wysokości co najmniej 250 m, a wydał komendę na wys. 100 m, natomiast sam manewr na wysokości 20 m nad ziemią. Gdyby polski pilot zastosował się tylko do jednego z przytoczonych wyżej przepisów, to nie doszłoby do katastrofy.