"Niesiołowski łamie wszelkie standardy"
Prezes PiS Jarosław Kaczyński powinien wycofać się z polityki za wypowiedź o Adolfie Hitlerze - ocenił we wtorek szef klubu PO Rafał Grupiński. "Obrona przez atak" - odpowiada szef klubu PiS Mariusz Błaszczak.
- Jeśli prezes Kaczyński mówi do części parlamentarzystów, że ich sposób myślenia o Polsce jest taki jak marzenia Hitlera, to trzeba to sobie od razu ukonkretnić. Marzeniem Hitlera było, aby wymordować polską inteligencję, a z reszty uczynić podludzi. Jeśli lider największej partii opozycyjnej mówi coś takiego, to powinien wycofać się z życia publicznego. Nie powinno być dla niego miejsca w polskiej polityce - powiedział PAP we wtorek Grupiński.
Chodzi o piątkową wypowiedź prezesa PiS, który podczas debaty nad reformą emerytalną wyraził zdumienie, że tego dnia premier Donald Tusk odwołał się do autorytetu jego brata Lecha Kaczyńskiego.
- A przecież to jego koledzy właśnie w tej chwili mówią: "zadzwonić do niego" (...) Ten poziom nieprawdopodobnego grubiaństwa to jest pańska zasługa, jeśli chodzi o polskie życie publiczne. Tego nieprawdopodobnego wręcz chamstwa, na poziomie marzeń Adolfa Hitlera o losie Polaków. To jesteście wy - powiedział Kaczyński.
Grupiński zapowiedział, że Niesiołowski nie zostanie ukarany za incydent z dziennikarką Ewą Stankiewicz. We wtorek zachowanie Niesiołowskiego skrytykował premier Donald Tusk. Według Tuska polityk PO powinien przeprosił Stankiewicz.
Grupiński zaprzeczył pytany, czy jako szef klubu nie nazbyt liberalnie potraktował zachowanie Niesiołowskiego. - Nie jestem nazbyt liberalny. (...) Nie pochwalam słowa "won", ale rozumiem okoliczności i stopień zdenerwowania Stefana Niesiołowskiego - powiedział szef klubu PO.
Grupiński ocenił też, że Ewa Stankiewicz nie jest już dziennikarzem, tylko "politykiem smoleńskim". - Współpracuje z "Gazetą Polską", w której publikuje się głównie kalumnie na polskiego prezydenta, rząd, premiera i parlamentarzystów - jeśli nie są z PiS. To jest gazeta obca, nie gazeta polska - ocenił polityk PO.
Podkreślił też, że Niesiołowski został obrzucony wyzwiskami przez związkowców. Grupiński zapowiedział, że będzie zawsze stawał w obronie parlamentarzystów, którzy spotkają się z tego rodzaju agresją.
W piątek podczas prowadzonej przez związkowców blokady Stankiewicz (autorka m.in. filmu "Solidarni 2010") filmowała Niesiołowskiego, mimo że mówił, by tego nie robiła. - Won stąd - rzucił Niesiołowski do Stankiewicz i odepchnął kamerę.
W poniedziałek PiS złożyło zawiadomienie w warszawskiej Prokuraturze Okręgowej o możliwości popełnienia przestępstwa przez Niesiołowskiego. Według PiS, Niesiołowski dopuścił się groźby karalnej - zniszczenia mienia - kamery; naruszył nietykalność cielesną dziennikarki, a także uniemożliwiał jej wykonywanie czynności zawodowych.
Niesiołowski mówił w poniedziałek w Radiu ZET, że Stankiewicz była "niezwykle natrętna, agresywna, napastliwa". Dodał, że jej nie dotknął, więc nie bardzo wie, na czym polega przestępstwo.
Skomentuj artykuł