Obrońcy Życia: "to chwyt propagandowy"

Pikieta w obronie dzieci nienarodzonych przed sejmem. (fot. PAP/Paweł Supernak)
KAI / apio

Twierdzenie, że zjawiska nie można powstrzymać, więc należy zagwarantować legalną aborcję, to chwyt propagandowy środowisk proaborcyjnych – uważa Antoni Szymański. Wiceprezes Polskiej Federacji Ruchów Obrony Życia (PFROŻ) krytycznie skomentował odbywającą się w czwartek w Sejmie konferencję nt. turystyki aborcyjnej Polek, zorganizowaną przez Federację na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny. Przed Sejmem przeciwko aborcji protestowali przedstawiciele organizacji prorodzinnych.

Jak oceniała podczas konferencji Wanda Nowicka z Federacji na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny, obowiązująca w Polsce ustawa aborcyjna jest zbyt konserwatywna. Powoduje, że od lat 90. rozrasta się w Polsce podziemie aborcyjne oraz turystyka aborcyjna Polek do krajów, gdzie można usuwać ciążę na życzenie. Jak stwierdziła, większość opinii publicznej oraz politycy nie mają świadomości, że jest to zjawisko bardzo powszechne i wciąż rosnące.

Podczas konferencji poinformowano, że na zabieg aborcyjny decyduje się rocznie ok. 30-40 tys. Polek. Część z nich - poinformowała Nowicka - robi to w kraju, narażając się na brak odpowiedniej opieki medycznej, także w przypadku powikłań po aborcji. Powiększa się natomiast grupa Polek wyjeżdżających na zabiegi aborcyjne do krajów sąsiednich, w tym do Niemiec.

W konferencji uczestniczyli lekarze ze szpitali w niemieckich miejscowościach graniczących z Polską, w których wykonuje się zabiegi aborcyjne. Poinformowali, że w jednej z klinik od początku roku zabieg usunięcia ciąży, kosztujący ok. 400 euro, wykonało już 400 Polek. Ich liczba ciągle wzrasta.

Katarzyna Waniek z Austrii, przedstawiona jako doradca w zakresie świadomego planowania rodziny i zdrowia reprodukcyjnego w klinice Gynmed w Wiedniu, omówiła wyniki ankiety telefonicznej przeprowadzonej przez siebie wśród kobiet, które usunęły ciążę lub planują to zrobić. Stwierdziła, że przepytywane kobiety były pozytywnie zaskoczone możliwością "normalnej rozmowy" o chęci usunięcia ciąży. Jej rozmówczynie chciały też potwierdzić swoje obawy, powzięte na podstawie dyskusji na forach internetowych, o szkodliwości i powikłaniach po zabiegu aborcyjnym. - To jest zupełnym mitem, gdyż zabieg przeprowadzony w legalnych warunkach jest bezpieczny, jest to najczęściej przeprowadzany zabieg chirurgiczny w klinikach ginekologicznych – podkreślała Waniek.

Opisywała też rozmowy z kobietami, które obawiały się, czy po aborcji będą mogły w przyszłości zajść w ciążę. - Nie ma to żadnego wpływu na płodność - przekonywała Katarzyna Waniek. Nie zgodziła się też z terminem "turystyka aborcyjna". - Bardziej odpowiednia byłoby określenie "migracji aborcyjnej", gdyż turystyka kojarzy nam się z czymś przyjemnym - zaznaczyła.

„Cel wydaje się jasny: ukazanie, że ustawa nie zmniejszyła liczby aborcji, jest więc nieskuteczna i warta zmiany. Stosuje się znany w świecie zabieg w kampaniach proaborcyjnych polegający na podawaniu dużej liczby aborcji, nie mającej nic wspólnego z rzeczywistością i twierdzeniu, że zjawiska nie można powstrzymać, więc należy zagwarantować legalną aborcję” – skomentował Szymański dzisiejsze spotkanie w Sejmie.

Zdaniem wiceprzewodniczącego PFROŻ takim chwytem propagandowym są podawane na konferencji dane o zjawisku nielegalnej aborcji rzędu 30-40 tys. rocznie. - Pamiętajmy, że na rok przed uchwaleniem ustawy o ochronie życia, w 1992 roku wykonano w Polsce w warunkach legalności 11 tys. 640 aborcji. Gdy przywrócono możliwość aborcji ze względów społecznych na 1997 rok, to wykonano 3047 aborcji w warunkach legalności – przypomniał.

„Dlaczego dzisiaj gdy świadomość i wrażliwość społeczna jest znacznie większa - wskazują na to dobitnie badania społeczne - miałoby w warunkach nielegalności dochodzić do wielokrotnie większej liczby aborcji? Gdyby tak było. to rosłaby liczba poronień samoistnych i były inne tego negatywne skutki dla zdrowia kobiet, ale skutków takich nie obserwujemy" – uznał Szymański.

Przypomniał też, że niedawno organizacje feministyczne podawały rzekome dane o ogromnej turystyce aborcyjnej Polek do Wielkiej Brytanii, jednak zaprzeczyli tym danym zarówno urzędnicy tego kraju, jak i przedstawiciele organizacji prorodzinnych, „co wskazuje, że była to akcja propagandowa”.

W opinii Szymańskiego, nie należy jednak zamykać oczu na problem nielegalnej aborcji. - Oczekiwałbym od parlamentarzystów poszukiwania nowych dróg pomocy kobietom w ciąży np. poprzez przywrócenie szczególnej pomocy materialnej, jak to było za ministra Jacka Kuronia, a nie wskazywania, że droga ochrony życia jest niewłaściwa. Wszystkie sprawozdania rządowe od 1994 r. wskazują, że rozwiązania ustawy chroniącej ludzkie życie przynoszą dobre owoce zarówno dla dziecka poczętego, jak i jego matki – podkreślił.

Przed Sejmem, gdzie odbywała się konferencja nt. turystyki aborcyjnej protestowali przeciwnicy aborcji z Fundacji Pro. Prezentowali też plakaty przedstawiające ofiary aborcji. "Nietrudno przewidzieć tezy, które sformułują uczestnicy konferencji. Z faktu, że Polki poddają się aborcji za granicą wyciągną wniosek, że należy im ułatwić dokonywanie aborcji w Polsce. Będą ukrywać fakt, że aborcja zabija dzieci, powoduje liczne problemy zdrowotne u kobiet i przynosi wielkie dochody aborterom" - stwierdził Mariusz Dzierżawski z Fundacji w komunikacie wysłanym do mediów.

Przeciwnicy aborcji informowali podczas manifestacji, że zabijanie dzieci jest zbrodnią, a jeśli jest dokonywane na masową skalę, jest ludobójstwem.

"Fakt dokonywania ludobójstwa w wielu krajach europejskich nie jest powodem legalizowania ludobójstwa w Polsce. Naszym obowiązkiem jest upominanie się o życie każdego niewinnego człowieka" - napisali w oświadczeniu.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Obrońcy Życia: "to chwyt propagandowy"
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.