Otrzymanie dokumentów warunkiem prawdy

(fot. PAP/Jakub Kamiński)
PAP / kn

Dopóki przedstawiciele rodzin katyńskich nie otrzymają wszystkich dokumentów, w tym również teczek osobowych ofiar NKWD, tak długo sprawa zbrodni katyńskiej nie będzie zamknięta - mówił prof. Adam Daniel Rotfeld, otwierając konferencję dot. kłamstwa katyńskiego w Warszawie.

"Historia i pamięć. 70 lat zmagań o prawdę o zbrodni katyńskiej" to tytuł konferencji, którą we wtorek na Zamku Królewskim zorganizowało Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia we współpracy z Federacją Rodzin Katyńskich. Debata ta przypadła w 74. rocznicę agresji sowieckiej Rosji na Polskę, do której doszło 17 września 1939 r.
W problematykę kłamstwa katyńskiego, czyli fałszywego przypisania hitlerowskim Niemcom winy za zbrodnię na polskich obywatelach z 1940 r., wprowadził słuchaczy dyplomata i politolog prof. Adam Daniel Rotfeld, który jest współprzewodniczącym Polsko-Rosyjskiej Grupy ds. Trudnych. Rotfeld podkreślił, że walka o prawdę o zbrodni katyńskiej będzie ważna dla Polaków do czasu ujawnienia przez Rosję wszystkich okoliczności mordu NKWD z 1940 r.
"Gdyby prawda była ujawniona, ona byłaby jedną z tragicznych kart w naszej historii. Ale tak długo dopóki przedstawiciele rodzin katyńskich i indywidualni członkowie tych rodzin (...) nie otrzymają wszystkich dokumentów, w tym również teczek osobowych (ofiar NKWD - PAP), tak długo ta sprawa nie będzie zamknięta" - powiedział Rotfeld.
Zwrócił też uwagę, że władze Rosji, mimo obietnic z kwietnia 2010 r. ówczesnego prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa, nadal nie ujawniły pełnej dokumentacji z rosyjskiego śledztwa katyńskiego, co powoduje, że dla Polaków zbrodnia katyńska nie może zostać zamknięta. Wciąż do przekazania polskiej stronie pozostało 35 tomów tego śledztwa (rosyjska prokuratura wojskowa umorzyła je w 2004 r.), w których znajduje się m.in. konkluzja tego śledztwa wraz z prawną oceną zbrodni katyńskiej. Dokumentacja ta ma znaczenie nie tylko dla krewnych ofiar, ale także dla śledztwa katyńskiego, które prowadzi IPN.
"Prawda nigdy nie jest jątrząca, może być niewygodna, ale musi być powiedziana" - zaznaczył Rotfeld, podkreślając, że tylko ujawnienie wszystkich okoliczności zbrodni katyńskiej jest warunkiem pełnego pojednania z Rosjanami.
Rotfeld podziękował rodzinom katyńskim, które jako pierwsze podjęły wysiłek upamiętnienia ofiar mordu NKWD i jego okoliczności. "Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że wokół tej zbrodni powstał cały przemysł kłamstwa, fałszów, matactwa, świadomego wprowadzania w błąd, usuwania dokumentów zbrodni i tworzenia fałszywych dokumentów i świadectw, które miały na zawsze zakłamać to, co się wydarzyło wiosną 1940 r." - mówił.
Przypomniał też, że współudział w kłamstwie katyńskim mieli sojusznicy Polski w czasie drugiej wojny światowej - Stany Zjednoczone Ameryki i Wielka Brytania. Podkreślił, że państwa te co prawda nie tworzyły kłamstwa katyńskiego, ale je osłaniały w imię zachowania jedności z ZSRR w antyhitlerowskiej koalicji. Dodał jednak, że całkowicie niezrozumiała była postawa tych państw także po 1945 r., które nadal niechętnie odnosiły się do prób ujawniania prawdy o Katyniu.
Rotfeld wspominał też poległych w katastrofie smoleńskiej, które były szczególnie zasłużone dla ujawniania prawdy o zbrodni katyńskiej i upamiętnienia jej ofiar. Wymienił m.in.: wiceszefa MSZ Andrzeja Kremera, sekretarza Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Andrzeja Przewoźnika i prezesa Federacji Rodzin Katyńskich Andrzeja Skąpskiego. Podkreślił przy tym, że również po stronie rosyjskiej są badacze, którym Polacy są winni wdzięczność za dochodzenie prawdy o mordzie NKWD z 1940 r.; wymienił w tym kontekście m.in. prof. Natalię Lebiediewą z Rosyjskiej Akademii Nauk.
W pierwszym panelu konferencji pt. "Czym było kłamstwo katyńskie?" prezes Federacji Rodzin Katyńskich Izabella Sariusz-Skąpska oraz szef Ośrodka Karta Zbigniew Gluza przedstawili działania, które służą utrzymaniu pamięci o zbrodni katyńskiej. W ocenie Gluzy rosyjskie kłamstwa dotyczące sowieckich zbrodni trwają nadal, a jako przykład podał brak współpracy rosyjskich władz w sprawie obławy augustowskiej, określanej przez historyków także "małym Katyniem", w wyniku której w lipcu 1945 r. kontrwywiad wojskowy "Smiersz" III Frontu Białoruskiego Armii Czerwonej zamordował ok. 600 Polaków. "Rosja do tej pory nie przekazała Polsce listy ofiar obławy augustowskiej i nie ujawniła miejsca ich spoczynku" - przypomniał Gluza.
"Naszym zadaniem jest zabezpieczanie śladów. Najważniejsze to znalezienie tego miejsca, gdzie oni spoczywają, i zbudowanie tam, a nie gdzie indziej, polskiego cmentarza wojennego" - powiedziała Sariusz-Skąpska, przypominając, że cel ten udało się osiągnąć w przypadku Katynia, Charkowa i Miednoje, a także od ubiegłego roku Bykowni koło Kijowa na Ukrainie.
Zaznaczyła też, że w upamiętnieniu ofiar ważną rolę może odegrać powstające w Warszawie Muzeum Katyńskie; zaapelowała przy tym o podniesienie rangi tego muzeum i o pomoc władz w tej sprawie.
Prezes IPN Łukasz Kamiński przypomniał, że instytut poza działaniami edukacyjnymi i upowszechnianiem w ten sposób wiedzy o zbrodni katyńskiej prowadzi od listopada 2004 r. śledztwo w sprawie zbrodni katyńskiej. "Prokurator IPN nie zamknie tego śledztwa, dopóki nie będzie sporządzona pełna lista ofiar" - zapewnił Kamiński. Dodał, że działania pionu śledczego nie będą uzależnione wyłącznie od prawnej pomocy ze strony władz rosyjskich, niemniej jednak uznał tę pomoc za istotną dla śledztwa.
W dalszej części konferencji eksperci prawa międzynarodowego (wśród nich prof. Ireneusz Kamiński, który jest pełnomocnikiem prawnym krewnych ofiar NKWD z 1940 r. przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka w Strasburgu) przedyskutować mają kwalifikację prawną zbrodni katyńskiej - czy była ludobójstwem czy zbrodnią wojenną. Omówią także problem utajniania przez ZSRR wiedzy o zbrodni katyńskiej i fałszowania prawdy o jej sprawcach, a także przedstawią obecne problemy prawne związane z mordem katyńskim w kontekście polsko-rosyjskich relacji.
Debatę o zbrodni katyńskiej zakończyć ma wystąpienie gości z Rosji: Natalii Lebiediewej z Instytutu Historii Powszechnej Rosyjskiej Akademii Nauk oraz Aleksandra Gurjanowa z rosyjskiego Memoriału, organizacji dokumentującej zbrodnie stalinowskie i zasłużonej w ujawnianiu prawdy o zbrodni katyńskiej. Rosyjscy badacze mają odpowiedzieć m.in. na pytania o to, jakie aspekty zbrodni katyńskiej pozostają jeszcze niewyjaśnione oraz na czym powinny skoncentrować się przyszłe badania.
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Otrzymanie dokumentów warunkiem prawdy
Komentarze (1)
17 września 2013, 14:17
Po 3 i pół roku rząd konstatuje, że w kwietniu 2010 Rosjanie mówili nieprawdę... oczywiście w kwestii przekazania dokumentów z czasóe II Wojny Światowej.