Piąte igrzyska, a później... Sydney-Hobart

PAP / drr

Załoga klasy Star Mateusz Kusznierewicz i Dominik Życki w niedzielę ruszy do Weymouth, gdzie będzie się przygotowywać do igrzysk. Kusznierewicz w Londynie zakończy olimpijską przygodę, ale z żeglowania nie rezygnuje. Kuszą go m.in. słynne regaty Sydney-Hobart.

W poniedziałek mistrzowie świata z 2008 roku planują rozpocząć sparingi na akwenie olimpijskim. W tygodniu poprzedzającym wyjazd do Wielkiej Brytanii trenowali w Gdańsku wspólnie z Markiem Gałkiewiczem. Z kolei w Weymouth czekać na nich będzie słynny żeglarz i szkoleniowiec, Amerykanin Mark Reynolds, dwukrotny mistrz olimpijski w klasie Star (Barcelona 1992, Sydney 2000).

- Do Weymouth przyjedziemy w niedzielę i już w poniedziałek rano planujemy rozpocząć zajęcia. Na miejscu są już nasi sparingpartnerzy. Będziemy trenować z mistrzami świata Brazylijczykami i brązowymi medalistami Norwegami oraz Niemcami - poinformował Kusznierewicz (Gdański Klub Żeglarski).

DEON.PL POLECA

Wśród głównych kandydatów do walki o medale widzi Brazylijczyków, Anglików, Irlandczyków i Szwedów. - W tej ostatniej załodze jest 43-letni Fredrik Loof, dla którego będą to już szóste igrzyska. Ja na pewno mu nie dorównam. Jak już zapowiadałem wcześniej, w Londynie kończę olimpijską przygodę i chciałbym zdobyć medal. To byłoby też szczególnie ważne dla Dominika, jednak zdajemy sobie sprawę, że wywalczyć miejsce na podium będzie niezwykle trudno - ocenił czterokrotny olimpijczyk.

Złoty i brązowy medalista igrzysk w klasie Finn (Atlanta 1996 i Ateny 2004) jest przekonany, że polska ekipa żeglarska przywiezie z Weymouth przynajmniej jeden medal. - Oczywiście w naszej dyscyplinie niczego nie można być pewnym, ale trudno mi sobie wyobrazić, aby Zosia Noceti-Klepacka nie została mistrzynią. Ona dosłownie miażdży rywalki - zaznaczył Kusznierewicz.

37-latek urodzony w Warszawie otrzymał wcześniej propozycję bycia chorążym reprezentacji podczas ceremonii otwarcia igrzysk w Londynie, ale musiał zrezygnować z tego wyróżnienia.

- Marzyłem, by dostąpić tego zaszczytu, ale niestety nie będę nawet brał udziału w uroczystej inauguracji, która odbędzie się 27 lipca wieczorem. 29 lipca rano mamy już pierwszy wyścig i postanowiłem wszystko podporządkować tej rywalizacji. Z Weymouth do Londynu jest prawie 300 kilometrów, a ja musiałbym zameldować się na stadionie trzy godziny przed imprezą. Trzeba też wziąć pod uwagę korki oraz nocny powrót. Ten wyjazd łączyłby się z różnymi komplikacjami i dodatkowym zmęczeniem, dlatego z bólem serca postanowiłem zostać w marinie - wyjaśnił Kusznierewicz.

Najbardziej utytułowany polski żeglarz ma dobre zdanie o akwenie w Weymouth. - Bardzo nam pasuje, ale pod warunkiem, że podczas igrzysk będzie wiało. W sumie w naszej klasie odbędzie się 11 wyścigów. Ostatni medalowy z udziałem 10 najlepszych załóg zaplanowano 5 sierpnia - wyjaśnił.

To będą jego piąte igrzyska. - Należę do rodziny olimpijskiej prawie 20 lat. To był okres wielkich wyrzeczeń. Teraz chcę poświęcić trochę więcej czasu własnej rodzinie oraz różnym projektom, które zamierzam niebawem realizować - zaznaczył.

Kusznierewicz zwrócił również uwagę na wysokie koszty przygotowań do igrzysk. - Sam wiele razy śmiałem się, że żeglarstwo może uczynić człowieka milionerem, ale pod warunkiem, że wcześniej był miliarderem. To jest właściwie skarbonka bez dna. Rok treningów i startów pochłania około 700 tysięcy złotych. Oczywiście przy założeniu, że mamy już łódkę, bo jeśli nie posiadamy jednostki, to trzeba doliczyć 300 tysięcy złotych. W pewnym momencie sam z własnych środków finansowałem te przygotowania - przyznał.

Podkreślił, że po igrzyskach nie zamierza zerwać z żeglarstwem.

- Nadal będę pływał, tylko nie na łódkach olimpijskich, a na trochę większych jednostkach. Kuszą mnie słynne regaty Sydney-Hobart zaczynające się z końcem grudnia. Natomiast w listopadzie planuję odbyć rejs w okolicach Karaibów - zdradził swoje plany Kusznierewicz.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Piąte igrzyska, a później... Sydney-Hobart
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.