Pijani zaatakowali policjantów i strażaków
Grupa pijanych osób zaatakowała w nocy z wtorku na środę policjantów i strażaków zabezpieczających zamknięty most na Wiśle między Bieruniem a Oświęcimiem. Zatrzymano jednego mężczyznę, jego znajoma trafiła do izby wytrzeźwień.
Jak poinformował PAP aspirant Jakub Juszczak z bieruńskiej policji, zdarzenie miało miejsce we wtorek późnym wieczorem nad mocno wezbraną Wisłą między Bieruniem i Oświęcimiem. Łączące te miasta dwa mosty - drogowy z drogą nr 44 i kolejowy - wobec podchodzącej do przęseł wody zostały zamknięte.
Wcześniej niektórzy mieszkańcy przechodzili na drugą stronę nieco wyżej położonym mostem kolejowym. Po tym jednak, jak przejeżdżający pociąg potrącił niegroźnie dwie osoby, policjanci zaczęli pilnować tej przeprawy. Do ich poleceń nie chciała się zastosować grupa czworga osób, która w nocy chciała dostać się z Oświęcimia do Bierunia.
- W pewnym momencie grupa osób zaczęła wyzywać policjantów i strażaków - w sposób, na jaki absolutnie nie zasłużyli. Ponieważ funkcjonariusze nie reagowali, jeden z mężczyzn, 25-latek z Bierunia, podbiegł do samochodu straży pożarnej i kopniakami zdemolował błotnik - relacjonował Juszczak.
Policjanci zatrzymali pijanego mężczyznę, który próbował uciekać. To pobudziło jego znajomych - szczególnie agresywna była znajoma zatrzymanego mężczyzny, 36-letnia mieszkanka Oświęcimia. Policjanci, przy pomocy strażaków, zakończyli awanturę, a kobietę przewieźli do izby wytrzeźwień.
Jak się okazało, oświęcimianka miała w wydychanym powietrzu blisko 2 promile alkoholu, zatrzymany mężczyzna - ponad 1,5 promila. 25-latek z Bierunia, który uszkodził strażacki samochód, odpowie za zniszczenie mienia i znieważenie funkcjonariuszy publicznych.
- W sytuacji ratowania zdrowia, życia, mienia, prowadzenia akcji ratowniczej przeszkadzanie ratownikom, znieważanie ich, jest zwykłym skandalem. Kilka osób zmuszonych było opuścić stanowiska ratownicze, aby radzić sobie z agresorami. Aby wygrać w obliczu powodzi musimy z nią walczyć solidarnie wszyscy - podkreślił bieruński policjant.
Skomentuj artykuł