Ordynator Klinicznego Oddziału Ratunkowego prof. Andrzej Basiński powiedział trójmiejskiej "Gazecie Wyborczej", że prezydent żyje, ale jego stan jest poważny. Trwa operacja.
W niedzielę na krótko zatrzymaliśmy finał - mówił w specjalnym oświadczeniu szef Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy Jerzy Owsiak w związku z atakiem na prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. "Nie wahamy się, aby zmienić nastrój, aby o tym mówić" - podkreślił.
Przypomniał również o ataku w Nicei, do którego doszło w lipcu 2016 r. "Wtedy zatrzymaliśmy cały festiwal. Byliśmy jedynymi ludźmi na świecie, którzy na rozkręconym do maksymalnych granic radości festiwalu, pokazali rzecz niezwykłą - 120 tysięcy ludzi uniosło kartki nad swoimi głowami w kolorach: czerwonym, białym i niebieskim, a my odegraliśmy hymn Francji" - przypomniał Owsiak.
Jak mówił, w niedzielę ponownie na krótko zatrzymany został finał. "Życie pisze różne scenariusze i taki napisało dzisiaj. Nie wahamy się, aby zmienić nastrój, aby o tym mówić, aby sprzeciwić się temu zdecydowanie" - podkreślił szef WOŚP.
Odniósł się również do wyemitowanego w TVP Info filmiku autorstwa Barbary Pieli. "Plastelinowy świat stworzony przez Telewizję Polską i przez panią Barbarę Pielę, to jest właśnie świat, który budzi tę nienawiść" - mówił. "Ktoś w tym świecie z plasteliny, próbuje ze mnie zrobić szubrawcę i złodzieja" - dodał.
"Ten plastelinowy świat prowadzi do nienawiści. Musimy się wszyscy temu przeciwstawić" - powiedział.
Atak na prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza przeprowadził mężczyzna, który podczas odliczania do "Światełka do nieba" o godz. 20.00 wtargnął na scenę.
Napastnikiem, który ugodził prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, jest 27-letni mieszkaniec Gdańska, w przeszłości karany za przestępstwa przeciwko zdrowiu i życiu - poinformowała PAP rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku, asp. Karina Kamińska.
Sprawca ataku na prezydenta Gdańska jest teraz przesłuchiwany przez policjantów.
"Policjanci zareagowali natychmiast po zawiadomieniu, że doszło do ataku na prezydenta Gdańska. Zostali powiadomieni przez pracowników ochrony, którzy zabezpieczali wydarzenie. 27-letni sprawca został ujęty" - powiedział PAP rzecznik komendanta głównego policji mł. insp. Mariusz Ciarka.
Ciarka powiedział, że 27-latek przebywa w pomieszczeniu dla osób zatrzymanych i pozostaje do dyspozycji prokuratury. Najprawdopodobniej zostanie mu przedstawiony zarzut usiłowania zabójstwa prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza.
"Sprawca dostał się w okolice sceny prawdopodobnie używając plakietki «media». Został zatrzymany przez pracowników ochrony i przekazany w ręce funkcjonariuszy policji" - wyjaśniła.
"Na razie nic nie wskazuje na to, by atak miał związek z finałem WOŚP. Zabezpieczamy wszystkie dowody związane z tym zdarzeniem. Będą nimi m.in. zeznania świadków, filmy nagrane przez uczestników zdarzenia, a także przez stacje telewizyjne. Chcemy by prokuratura, czy następnie sąd, nie miały żadnych wątpliwości co do przebiegu tego zdarzenia" - dodał Ciarka.
Jak nieoficjalnie ustaliła PAP, 27-latek miał przy sobie legitymację Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy wydawaną przedstawicielom mediów. Policja weryfikuje, jak wszedł w jej posiadanie. Zatrzymany mężczyzna był w przeszłości notowany, m.in. za rozbój w placówce bankowej i za naruszenie nietykalności cielesnej policjanta.
Jak poinformował prezydent Andrzej Duda, lekarze przywrócili akcję serca Adamowicza. "Otrzymałem informację, że Lekarzom udało się przywrócić akcję serca ciężko rannego Pana Prezydenta Pawła Adamowicza i jest nadzieja ale stan nadal jest bardzo trudny. Kto może, proszę o wsparcie dla Niego dobrą myślą, kto może modlitwą. Tyle możemy" - napisał na Twitterze prezydent RP.
"Rozbudzona nienawiść, na którą jest przyzwolenie - nienawiść do inaczej myślących, tych «wrogów»: z innej partii, innej narodowości, innej orientacji, innego koloru skóry, niewierzących, wierzących, wierzących inaczej wypłynęła jak rzeka. Budowana narracja o winie «tych» za wszystkie nasze nieszczęścia osobiste i narodowe znajduje łatwy posłuch. Czy się opamiętamy?" - komentuje na Facebooku siostra Małgorzata Chmielewska.
Skomentuj artykuł