PiS, SP i RP ws. Smoleńska: wciąż brak winnych

(fot. Redd Baron / Foter / CC BY-NC-SA)
PAP / mh

Politycy PiS, SP i RP za słabość państwa uważają to, że żaden urzędnik nie poniósł odpowiedzialności, choć w katastrofie smoleńskiej zginęły najważniejsze osoby w kraju. Decyzja prokuratury jest słuszna - ocenia PO, komentując umorzenie śledztwa ws. lotów do Smoleńska.

We wtorek ponownie umorzono śledztwo dotyczące organizacji lotów prezydenta i premiera do Smoleńska w 2010 r. Śledztwo Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga, po raz pierwszy zakończone w czerwcu 2012 r., w marcu br. nakazał wznowić sąd. We wtorek rzeczniczka prokuratury prok. Renata Mazur poinformowała, że postępowanie umorzono 20 września z braku znamion przestępstwa cywilnych urzędników państwowych. 
"Mamy do czynienia z taką możliwością prawną, że albo pełnomocnicy osób poszkodowanych zwrócą się w trybie nadzoru do Prokuratora Generalnego o wznowienie sprawy, albo sprawa trafi do sądu z prywatnego aktu oskarżenia. Nie ulega żadnej wątpliwości, że materiał, który był przedstawiony rok temu, wskazuje, że artykuł 231 (kodeksu karnego) został złamany, czyli nie dopełniono obowiązków, przede wszystkim w przypadku Biura Ochrony Rządu - powiedział dziennikarzom szef klubu PiS Mariusz Błaszczak. - Prokuratura nie postawiła zarzutów. A więc o co chodziło w tym chocholim tańcu? Pewnie o to, żeby zatuszować sprawę. W moim przekonaniu sprawa oprze się o sąd". 
Zdaniem rzecznika SP Patryka Jakiego decyzja prokuratury ilustruje, "w jaki sposób obecne władze podchodzą do kwestii bezpieczeństwa państwa". "Zginęły najważniejsze osoby w Polsce i dalej nikt nie jest winny. To smutny obraz upadku naszego państwa" - uważa polityk SP. 
Szef RP Janusz Palikot, komentując decyzję prokuratury, powiedział, że "szokujący" jest fakt, że ponownie nikt nie poniósł odpowiedzialności za organizację lotów prezydenta i premiera do Smoleńska w 2010 r. "Polska to jest taki kraj, w którym może zginąć prezydent, ważne osoby w państwie i żaden urzędnik nie ponosi odpowiedzialności. To jest tak absurdalne, że trudno się z tym pogodzić - podkreślił. - To wielka potwarz dla polskiego państwa, że nie potrafimy ustalić, jaki urzędnik jest odpowiedzialny za śmierć prezydenta. To rzecz, która się nie mieści w głowie".
Paweł Olszewski (PO) powiedział PAP, że decyzja prokuratury o umorzeniu śledztwa nie zdziwiła go w żaden sposób. "W świetle zgromadzonych materiałów ja osobiście nie byłem w stanie doszukać się winy żyjących osób, jeśli chodzi o przygotowanie obu lotów do Smoleńska" - zaznaczył. 
Według niego decyzja prokuratury nie zakończy jednak sprawy. "Biorąc pod uwagę to, że duża część polityków opozycji, głównie PiS, wykorzystuje tragedię smoleńską do własnych celów politycznych, angażując w to część rodzin ofiar katastrofy, uważam, że wielce prawdopodobne jest, że ta decyzja prokuratury niestety zostanie zaskarżona" - powiedział Olszewski.
Szef SLD Leszek Miller uważa, że jeśli chodzi o organizację lotu, to niewątpliwie odpowiedzialna za lot była Kancelaria Prezydenta. "Jestem głęboko przeświadczony, że osoby bezpośrednio odpowiedzialne za tę tragedię zginęły w katastrofie lotniczej. Jeśli chodzi o organizację tego lotu, główną odpowiedzialność ponosiła Kancelaria Prezydenta. Natomiast, jeżeli są jakieś niewyjaśnione szczegóły, to trzeba je drążyć, żeby uzyskać odpowiedzi na wszelkie pytania" - zaznaczył.
Zdaniem Marka Sawickiego (PSL), decyzja prokuratury nie zamyka sprawy, szczególnie, że jest ona nieprawomocna. "Dopóki nie będzie końcowych wniosków i jasnego komunikatu prokuratury w sprawie całości śledztwa smoleńskiego, dopóty sprawa nie zostanie zamknięta i będą pojawiały się kolejne wątki poboczne" - powiedział. 
Według posła PSL znaczny udział ma w tym sejmowy zespół Antoniego Macierewicza, którego działania "niczego nie wyjaśniają, a tylko ciągle gmatwają sprawę". Zdaniem Sawickiego, prowadząca śledztwo w sprawie katastrofy wojskowa prokuratura "na szczęście działa inaczej, w sposób ustawowo jej przypisany". "Ale w mojej ocenie już czas najwyższy, żeby zakończyła postępowanie i śledztwo" - powiedział.
Kaczyński: bez zmiany władzy katastrofa smoleńska nie będzie wyjaśniona
Prezes PiS Jarosław Kaczyński oświadczył we wtorek, że ponowne umorzenie śledztwa dotyczącego organizacji lotów do Smoleńska w 2010 r. potwierdza tezę, że dopóki nie będzie zmiany władzy w Polsce, sprawa katastrofy smoleńskiej nie zostanie wyjaśniona.
"Jeżeli dojdziemy do władzy, to z całą pewnością te wszystkie kwestie będą postawione, czy to w postaci działań komisji śledczej, czy w jakiejś jeszcze innej, być może specjalna ustawa, bo przecież to wydarzenie takiej wagi, że zasługuje na to, by była specjalna ustawa" - powiedział Kaczyński na konferencji prasowej w Bydgoszczy. Jak wyjaśnił, ustawa ta przewidywałaby szczególny tryb wyjaśniania katastrofy smoleńskiej. Zastrzegł jednak, że "żadnej decyzji w tej sprawie jeszcze nie ma". 
Kaczyński ocenił, że zaniedbania związane z katastrofą smoleńską, które doprowadziły do śmierci 96 osób, "jakoś podlegają przynajmniej pod art. 231 kodeksu karnego; mogą być w ramach tego przepisu traktowane jako przestępstwo". 
"Prokuratura stanęła na innym stanowisku, bo gdyby podjęła to śledztwo, to coś w tej całej strukturze władzy, całej tej opowieści władzy, by się zawaliło. Być może niektórzy, gdyby postawiono te zarzuty, nie chcieliby być w dalszym ciągu tacy dyskretni" - ocenił prezes PiS.  
Artykuł 231 kodeksu karnego mówi o tym, że funkcjonariusz publiczny, który przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. 
Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga poinformowała we wtorek, że ponownie umorzono śledztwo dotyczące organizacji lotów prezydenta i premiera do Smoleńska w 2010 r. Śledztwo, po raz pierwszy zakończone w czerwcu 2012 r., w marcu br. nakazał wznowić sąd. Rzeczniczka prokuratury prok. Renata Mazur poinformowała, że postępowanie umorzono 20 września z braku znamion przestępstwa.
"To potwierdza tylko tezę, którą stawiam od długiego czasu - póki nie będzie zmiany władzy w Polsce, póty ta sprawa, sprawa odpowiedzialności za katastrofę, przebiegu katastrofy, nie zostanie wyjaśniona" - powiedział Kaczyński "Mamy tutaj taką kwadraturę koła. Prokuratura pisze listy, w których mówi o różnego rodzaju nadużyciach, następnie ci, którzy powinni wyciągnąć wnioski odpowiadają, że nie wyciągną, bo nie ma zarzutów. To jest po prostu mechanizm nieodpowiedzialności, instytucjonalizacji nieodpowiedzialności" - mówił. 
"Trzeba to oczywiście zmienić i my to zmienimy" - dodał. Podkreślił, że nie podjął jeszcze decyzji odnośnie dalszego działania ws. umorzenia śledztwa. "To jest wszystko zbyt nagłe" - dodał.
Pytany m.in. o niedawną wypowiedź premiera Donalda Tuska o tym, że parlamentarny zespół ds. katastrofy smoleńskiej to "niebezpieczny dla Polski kabaret", Kaczyński odpowiedział: "strach, wielki strach". 
"Przypomnę ostatnie wydarzenia, raport (akredytowanego przy rosyjskim MAK Edmunda) Klicha, który w istocie całkowicie dezawuuje - i to jakby z tamtej strony - to, co zostało przedstawione w raporcie (komisji Jerzego) Millera, a także w raporcie (szefowej Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego Tatiany) Anodiny" - powiedział Kaczyński. 
Jak dodał, w raporcie Klicha jest "wyraźna mowa o winie Rosjan, to jest jakby inna kwestia niż wybuch, zamach, ale mimo wszystko wyraźna mowa o winie Rosjan i ich, łagodnie mówiąc, dziwnym zachowaniu, bo nakaz sprowadzania samolotu, kiedy jednocześnie ci, którzy są na lotnisku mówią: +odesłać samolot+, to jest to jednak sytuacja dosyć szczególna".
Prezesowi PiS chodzi o dokument zatytułowany "Uwagi Akredytowanego Przedstawiciela Polski przy Międzypaństwowym Komitecie Lotniczym do projektu raportu końcowego z badania katastrofy lotniczej samolotu Tu-154M, która wydarzyła się 10 kwietnia 2010 r. pod Smoleńskiem" z 30 listopada 2010 r. sporządzony przez płk. Edmunda Klicha, polskiego akredytowanego przy komisji MAK.
Maciej Lasek, szef zespołu przy KPRM ds. wyjaśniania opinii publicznej przyczyn i okoliczności katastrofy smoleńskiej tłumaczył, że "wszystkie merytoryczne uwagi Akredytowanego Przedstawiciela Polski do projektu raportu MAK zostały uwzględnione w oficjalnych uwagach Komisji Millera przesłanych do MAK".
Biernacki: katastrofę smoleńską trzeba wyjaśnić do końca
Wszystkie wątpliwości dotyczące katastrofy smoleńskiej powinny być wyjaśnione do końca; jest to w interesie nas wszystkich - powiedział minister sprawiedliwości Marek Biernacki, komentując ponowną decyzję prokuratury o umorzeniu śledztwa ws. organizacji lotów do Smoleńska w 2010 r.
"Prokuratura jest niezależna, pan prokurator generalny Seremet został powołany (...) jeszcze przez pana prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Więc trudno nas oskarżać - czy Platformę czy rząd - że chcemy zamieść tę sprawę pod dywan" - powiedział dziennikarzom we wtorek Biernacki. "Wszystkie wątpliwości powinny być wyjaśnione do końca" - dodał.
Zapewnił, że sam stara się do sprawy odnosić z "dużym dystansem", chociaż stracił w katastrofie przyjaciół i znajomych. "To duża tragedia. Wiem, że ona też dzieli społeczeństwo. Dlatego uważam, że wyjaśnienie tej sprawy do końca jest w interesie nas wszystkich" - dodał. Zwrócił uwagę, że decyzję prokuratury można zaskarżyć.
We wtorek Prokuratura Okręgowa Warszawa Praga poinformowała, że postępowanie ws. organizacji lotów prezydenta i premiera do Smoleńska w 2010 r. ponownie umorzono 20 września br. z braku znamion przestępstwa cywilnych urzędników państwowych. Stało się to po tym, gdy prokurator - na polecenie sądu - ponownie przeanalizował materiał dowodowy i doszedł do takich wniosków, jak rok wcześniej. Decyzja prokuratury jest nieprawomocna. Dlatego nie ujawniono szczegółów 343-stronicowego postanowienia. Postanowienie o ponownym umorzeniu zostanie rozesłane wszystkim pokrzywdzonym, którzy będą mogli złożyć zażalenie.
Prokuratura badała, czy doszło do niedopełnienia obowiązków lub przekroczenia uprawnień przez urzędników i funkcjonariuszy publicznych kancelarii prezydenta, premiera, MSZ, MON, polskiej ambasady w Moskwie w związku z przygotowaniami w 2010 r. lotów do Smoleńska - premiera z 7 kwietnia i prezydenta z 10 kwietnia. Śledztwo dotyczyło przygotowań czynionych od września 2009 do 10 kwietnia 2010.
Po raz pierwszy śledztwo prokuratura umorzyła 30 czerwca 2012 r. Dopatrzono się niedociągnięć, ale nie uznano ich za przestępstwo.
Wątki organizacji lotów do Smoleńska w zakresie odpowiedzialności instytucji cywilnych zostały wyłączone wiosną 2011 z prowadzonego przez Wojskową Prokuraturę Okręgową w Warszawie głównego śledztwa w sprawie katastrofy.
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

PiS, SP i RP ws. Smoleńska: wciąż brak winnych
Komentarze (1)
jazmig jazmig
24 września 2013, 16:37
Winni byli polscy piloci, to jest poza dyskusją. Winien był również dowódca sił lotniczych, ponieważ tolerował rozprzężenie dyscypliny w pułku specjalnym. Ale oni wszyscy nie żyją, więc pozostaje spuścić na to zasłonę milczenia, ale koniecznie wyciągnąć wnioski, żeby tego rodzaju rzeczy nigdy się więcej nie zdarzyły.