PO i PSL przeciwne propozycjom zmian

PAP/ kn

Kluby PO i PSL krytycznie oceniły przygotowany przez PiS projekt zmian w prawie wyborczym. Platforma złożyła wniosek o jego odrzucenie. SLD, TR i KPSP opowiedziały się za dalszymi pracami nad nim. Największe kontrowersje wzbudziła propozycja zmiany sposobu wyłaniania PKW.

Poseł PiS Grzegorz Schreiber przedstawiając w czwartek w Sejmie projekt zmian w Kodeksie wyborczym przekonywał do wprowadzenia "czynnika parlamentarnego" do PKW. To w jego ocenie osłabi "czynnik sędziowski", który odpowiada za "kompromitujący przebieg wyborów samorządowych". Według niego Kodeks wyborczy w obecnym kształcie sprzyja "fałszowaniu wyników wyborów i rodzi rozliczne nadużycia".
Przeciwko propozycjom PiS opowiedział się klub PO. Poseł Mariusz Witczak ocenił, że projekt ma wady polegające na tym, że zawarte są w nim rozwiązania już funkcjonujące, jak np. podawanie do publicznej wiadomości informacji o zmianie siedziby komisji wyborczej, a także niesie "głębokie ryzyko" niekonstytucyjności w związku z zapisami o rejestrowaniu obrazu i dźwięku w lokalach wyborczych. Odnosząc się do propozycji zmiany sposobu wyłaniania PKW, poseł PO stwierdził, że "zasadniczą wadą" projektu PiS jest, że zawiera on "niezrozumiałą koncepcję upolitycznienia procesu wyborczego". W jego ocenie włączanie tzw. czynnika politycznego, a więc polityków w niezależną i niezawisłą instytucję, która zajmuje się organizacją procesu wyborczego, jest "kompletnie absurdalne". "Stawiam pytanie badawcze: w czym mieliby ci politycy pomóc?" - pytał. Witczak oświadczył, że "w świetle tych defektów" klub PO wnosi o odrzucenie projektu PiS w pierwszym czytaniu.
Poseł PSL Eugeniusz Kłopotek mówił, że szef PiS Jarosław Kaczyński postawił zarzut, iż wybory samorządowe zostały sfałszowane, w sytuacji gdy - zdaniem polityka PSL - zrozumiał, że jego formacja polityczna nie ma szans na przejęcie władzy w Polsce. Zaznaczył, że w momencie, gdy sądy rozpatrują protesty wyborcze, gdy dopiero jest ustalane, ile było nieprawidłowości w wyborach samorządowych, pojawia się propozycja, by podjąć jeszcze przed rozstrzygnięciami sądów prace nad zmianami w prawie wyborczym, które "w niektórych punktach są rewolucją".
W tym kontekście wymienił proponowane przez PiS zmiany w sposobie powoływania PKW. "Niech nas ręka boska broni przed wpuszczaniem polityków do PKW" - mówił poseł PSL. "Nie ma naszej zgody na tego typu rozwiązania" - dodał. PSL - powiedział Kłopotek - czeka teraz na rozstrzygnięcia sądów rozpatrujących protesty wyborcze oraz na inicjatywę prezydenta Bronisława Komorowskiego, który zapowiedział, że po konsultacjach m.in. z konstytucjonalistami przedstawi propozycję zmian w Kodeksie wyborczym.
Z kolei posłanka Małgorzata Sadurska z PiS uznała, że wybory samorządowe, które odbyły się 16 listopada, przejdą do historii jako data pojawienia się nowych określeń wyborów: "chaos" i "kompromitacja". Wybory samorządowe w jej ocenie odsłoniły "Himalaje bałaganiarstwa, manipulacji, matactwa", których dopuszczali się przedstawiciele organów z mocy prawa mających stać na straży wyborów. Zarzuciła PKW, że podając oficjalne wyniki wyborów, podała liczbę mandatów, natomiast "nie chciała" odpowiadać na pytania dziennikarzy o procentowy wynik wyborów. "Czy to są standardy demokracji?" - pytała Sadurska. W jej ocenie jest to porażka "tych 25 lat hucznie obchodzonej przez pana prezydenta wolności"; posłanka dodała, że prezydent zgodnie z konstytucją także stoi na straży wyborów. Przekonywała, że na parlamentarzystach spoczywa obowiązek przywrócenia wiary w to, że wybory mogą być uczciwe, a temu właśnie służy projekt PiS. "Projekt wprowadza 26 zmian, z których każda to krok w kierunku rzetelności, staranności, uczciwości, przejrzystości w przeprowadzaniu procesu wyboru" - przekonywała.
Za skierowaniem projektu PiS do dalszych prac w komisji sejmowej opowiedzieli się przedstawiciele klubów SLD, TR i SP. Poseł SLD Zbyszek Zaborowski ocenił, że Kodeks wyborczy w praktyce nie jest racjonalny i nie gwarantuje przejrzystego prowadzenia kampanii i procesu wyborczego. Dodał, że projekt PiS idzie w dobrym kierunku, ale zawiera też propozycje, na które SLD nie może się zgodzić. Jako najbardziej kontrowersyjną ocenił zmianę sposobu powoływania PKW. Według Zaborowskiego należy to pozostawić bez zmian, tak by prezesi TK, SN i NSA nadal wskazywali kandydatów do PKW, których powołuje prezydent. Pozytywnie ocenił natomiast te proponowane przepisy, które, w intencji autorów projektu, mają służyć przejrzystości wyborów - tu wymienił m.in. standaryzację lokali wyborczych i przezroczyste urny. Według posła SLD, zmiany w prawie wyborczym powinny pójść jeszcze dalej, np. powinien ustawowo zostać określony wzór karty do głosowania.
Z kolei poseł TR Andrzej Rozenek stwierdził, że PiS stawiając tezę o sfałszowaniu wyborów samorządowych zrobił wszystko, by go zniechęcić do projektu zmian w Kodeksie wyborczym. Ale - dodał - nie ulega wątpliwości, że system głosowania nie jest doskonały, wiele rzeczy w nim trzeba zmienić i klub TR jest za dalszymi pracami nad projektem PiS, bo część propozycji "jest racjonalna i mądra" - w tym kontekście mówił o przezroczystych urnach i wykorzystywaniu nowoczesnych technik przy nadzorowaniu procesu wyborczego. Zaznaczył przy tym, że usunąć należałoby z projektu zmianę sposobu powoływania PKW.
Również poseł klubu Sprawiedliwa Polska Tadeusz Woźniak zaznaczył, że chociaż jego klub dostrzega mankamenty projektu PiS, postanowił jednak na tym etapie "nie analizować go krytycznie" i w "poczuciu odpowiedzialności za Polskę" zagłosuje za skierowaniem go do dalszych prac w komisjach. "Wierzymy, że większość sejmowa nie odbierze nam prawa do tej debaty i podejmie z nami odpowiedzialną dyskusję, że nie potraktuje nas, jak to zwykła czynić, z butą i po prostu z buta" - dodał.
Natomiast za odrzuceniem projektu PiS opowie się koło Bezpieczeństwo i Gospodarka. Poseł koła Tomasz Makowski ocenił, że lepszym rozwiązaniem niż przedkładanie przez poszczególne kluby własnych projektów zmian w Kodeksie wyborczym, jest powołanie komisji nadzwyczajnej do spraw zmian w prawie wyborczym.
Przedstawiając projekt PiS poseł Schreiber mówił, że przygotowany on został tuż po wyborach do europarlamentu i nie stanowi odpowiedzi na "skandaliczny przebieg wyborów samorządowych". W jego ocenie w tym jednak kontekście na szczególną uwagę zasługuje propozycja zmiany składu PKW. "Zmiana ta, zachowując dotychczasową liczbę członków - dziewięciu osób - oraz pozostawiając w jej składzie czynnik sędziowski, po jednym przedstawionym przez prezesa TK, NSA i SN, uzupełnia skład PKW o sześć osób wskazanych przez kluby parlamentarne" - mówił. Według Schreibera osoby powołane przez prezydenta na podstawie zgłoszeń z klubów parlamentarnych będą musiały posiadać uprawnienia sędziowskie, a ich kadencja będzie odpowiadała kadencji Sejmu. "Mamy tu zarówno kadencyjność członków PKW, jak i ograniczenie czynnika sędziowskiego" - mówił.
Uznał, że obecnie obowiązujący system powoływania członków PKW i ich niemal dożywotnie pozostawanie na raz zajętych stanowiskach miało wpływ na kompromitujący przebieg wyborów samorządowych. Sędziów powołuje prezydent; jeśli sami nie zrezygnują, ich mandat wygasa po ukończeniu przez nich 70. roku życia; mogą też zostać odwołani na uzasadniony wniosek prezesa, który wskazał sędziego jako członka PKW.
Schreiber ocenił, że nie rozumie, dlaczego "propozycja ograniczenia czynnika sędziowskiego w składzie PKW" i zastąpienie go "czynnikiem parlamentarnym" spotyka się "z agresją" - w tym kontekście mówił o stanowiskach prezydenta, Sądu Najwyższego i Prokuratury Generalnej zwracających uwagę na możliwe upolitycznienie PKW. Polityk PiS pytał, czy zagrożeniem dla demokracji nie jest skład Trybunału Stanu, Trybunału Konstytucyjnego, Krajowej Rady Prokuratury, Krajowej Rady Sądownictwa. "Przecież członków tych wszystkich instytucji również tu w Sejmie wybieramy" - dowodził.
Obecny skład PKW to 9 sędziów wskazanych przez prezesów TK, SN i NSA. Według propozycji PiS skład PKW miałby nadal być 9-osobowy: sędzia Trybunału Konstytucyjnego (wskazany przez prezesa TK), sędzia Sądu Najwyższego (wskazany przez pierwszego prezesa SN), sędzia Naczelnego Sądu Administracyjnego (wskazany przez prezesa NSA) oraz sześciu członków powołanych przez prezydenta na wniosek wszystkich klubów parlamentarnych.
Zmiany miałyby także wprowadzić kadencję sześciu członków PKW powoływanych przez prezydenta na wniosek klubów. Miałaby ona trwać tyle, ile kadencja Sejmu (maksymalnie 4 lata) i kończyć się 150 dni po dniu wyborów parlamentarnych. Zgodnie z obecnie obowiązującym Kodeksem wyborczym, wygaśnięcie członkostwa w PKW następuje m.in. w przypadku: zrzeczenia się członkostwa, śmierci, ukończenia 70 lat (w przypadku członka komisji będącego sędzią w stanie spoczynku) lub odwołania dokonanego na wniosek prezesa sądu (TK, SN, NSA), który poprzednio rekomendował daną osobę.
PiS proponuje też, by w komisjach wyborczych niższego szczebla mogli zasiadać przedstawiciele partii politycznych, reprezentowanych w parlamencie. Projekt zakłada ponadto wprowadzenie możliwości "dźwiękowej i filmowej rejestracji procedur wyborczych". Posłowie PiS uzasadniają, że obecny stan prawny nie reguluje tej kwestii, "nie zabraniając jednak wprost w żadnym przepisie podobnej rejestracji".
Schreiber nawiązał do wyroków TK, które wskazują, że istotne zmiany w Kodeksie wyborczym nie powinny być dokonywane na pół roku przed rozpoczęciem czynności wyborczych. W przypadku przyszłorocznych wyborów prezydenckich pierwszą czynnością wyborczą będzie zarządzenie wyborów przez marszałka Sejmu, co powinno nastąpić od 6 stycznia do 6 lutego. Jak mówił Schreiber, "TK mówi o istotnych zmianach, wśród nich wymienia takie czynniki, które mają wpływ na wynik wyborczy i tutaj wymienia: wielkość okręgów wyborczych, wysokość ewentualnych progów wyborczych, system ustalania wyników, czyli przeliczania głosów na mandaty". "My tych spraw w ogóle nie dotykamy" - uznał.
Apelował do posłów, by przychylili się do projektu uchwały PiS o powołanie nadzwyczajnej komisji do prawa wyborczego i skierowanie projektu do tej komisji. Głosowanie nad złożonym przez PO wnioskiem o odrzucenie projektu PiS ma się odbyć w piątek.
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

PO i PSL przeciwne propozycjom zmian
Komentarze (2)
.
...
4 grudnia 2014, 23:39
Z góry było wiadomo, że żadne zmiany nie przejdą. POlszewia boi się uczciwych wyborów jak diabeł święconej wody - i nawet można zgadnąć dlaczego, realne poparcie to pewnie jakieś kilkanaście procent.
P
Pionek
4 grudnia 2014, 21:35
Przypominam tym co mają problem z samodzielnym myśleniem, że jeśli chodzi o fałszerstwa wyborcze to są one konfabulacjami Prezia. Konfabulacja, wspomnienie rzekome – pochodzący z łaciny termin oznaczający uzupełnianie brakujących wspomnień i zdarzeń informacjami nieprawdziwymi, które możliwie dobrze pasują do całego logicznego ciągu wydarzeń. Konfabulacja różni się od świadomego zmyślenia tym, że konfabulujący człowiek jest przekonany o prawdziwości swoich przemyśleń, i jeśli o nich kogoś informuje, to wówczas nie kłamie, gdyż kłamać można wyłącznie świadomie. Konfabulację uważa się za podstawową czynność umysłu, kluczową w procesach wnioskowania i przewidywania jako naturalne uzupełnienie braków wiedzy. Przesadna konfabulacja jest jedną z cech myślenia dziecięcego, a także objawem zaburzeń psychicznych - pamięci i myślenia, zwłaszcza u ludzi w podeszłym wieku, szczególnie pozbawionych w życiu np. kontaktów seksualnych, będących pod wpływem rodziców lub opiekunów (bądź KOTA) w życiu dorosłym, podatnych na wpływy dewocji, ruchów lub sekt religijnych.