Policjant od sprawy Olewnika był gangsterem?
Policjant z wydziału badającego sprawę porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika współpracował z bandytami – twierdzą dziennikarze śledczy TVN Bertold Kittel i Jarosław Jabrzyk.
– Z ustaleń śledztwa wynika, że policjant stał się praktycznie członkiem gangu. Proponował zabójstwo, wystawiał roboty. Wykorzystał techniki policyjne na rzecz gangu. Bandyci mieli dostęp do najbardziej strzeżonych tajemnic, mogli wręcz zakładać podsłuchy – twierdzi człowiek, który poznał akta tajnego śledztwa prowadzonego przez prokuraturę apelacyjną w Lublinie.
Funkcjonariusz, który przez wiele lat był oficerem wydziału kryminalnego radomskiej komendy wojewódzkiej rozpracowywał zorganizowane grupy przestępcze działające na terenie Radomia. Był zaufanym człowiekiem Remigiusza M., zastępcy naczelnika, który był szefem grupy badającej uprowadzenie Krzysztofa Olewnika. To właśnie on, zdaniem prokuratury, odpowiada za nieudolne śledztwo w sprawie tego porwania.
Skomentuj artykuł