Polski nurek głębinowy utonął we Włoszech podczas próby bicia rekordu

(fot. pl.depositphotos.com)
PAP / jb

Polski nurek głębinowy Sebastian Marczewski ze Stalowej Woli zginął w sobotę w jeziorze Garda we Włoszech podczas próby bicia rekordu świata w zejściu na głębokość 333 metrów - potwierdził w niedzielę na Twitterze Sztab Generalny Wojska Polskiego.

O śmierci polskiego nurka informował w niedzielę na stronie internetowej włoski dziennik "Corriere della Sera".

"Chorąży Sebastian #Marczewski#, żołnierz #WojskoPolskie#, weteran wojny w Afganistanie, nurek, zwany Stalowym Człowiekiem, zginął podczas próby bicia rekordu świata w nurkowaniu. We włoskim jeziorze Garda zamierzał zejść na głębokość 333 metrów" - podał na Twitterze sztab generalny WP.

Prezydent Stalowej Woli Lucjusz Nadbereżny na swoim profilu na Facebooku napisał, że tragiczna informacja, która dotarła do niego z Włoch o śmierci "Stalowego Człowieka" ze Stalowej Woli "przeszyła" jego serce.

"Otchłań, która zatrzymała naszego wspaniałego Mieszkańca była wielką pasją i wyzwaniem, które chciał pokonać swoją odwagą, siłą i determinacją. Nigdy wcześniej nie spotkałem takiej Osoby, o takim żarze do zadania, które stawia przed sobą. W tym wszystkim zawsze cechowała Weterana z Afganistanu wielka odpowiedzialność i profesjonalizm. Zawsze powtarzał, że bezpieczeństwo ponad wszystko" - napisał prezydent Stalowej Woli.

W rozmowie z PAP prezydent Stalowej Woli przekazał, że jedyne informacje jakie ma pochodzą od członków załogi. Dodał, że według informacji opublikowanych przez załogę na Fb "jedno co jest pewne", to, "że nasz Stalowy Człowiek osiągnął swój cel, bo zszedł na tę głębokość 333 metrów, a nawet ją przekroczył bo to było 333 metry i 80 centymetrów".

"Głębokościomierz, który pokazali na profilu Iron Diver widać ten zapis. Tak więc swoje marzenie spełnił, ale niestety przy wynurzaniu się na głębokości 150 metrów nastąpił jakiś problem" - powiedział Nadbereżny w rozmowie z PAP, zastrzegając, że nie ma szczegółowych informacji i nic więcej nie może dodać.

Na Fb Nadbereżny podkreślił, że Marczewski wcześniej uprawiał alpinizm wysokogórski i udało mu się, przed atakiem w Afganistanie, zanim został ranny, zdobyć połowę Korony Świata.

"Dwukrotnie wszedł samotnie zimą na Mont Blanc we Francji zwany Dachem Europy, zdobył Kilimandżaro w Tanzanii i najwyższy szczyt Kaukazu - Elbrus" - przypomniał.

Wspomina także "Jego pełną uśmiechu twarz, z której biła duma i odwaga".

"Kochał nasze miasto Stalową Wolę zawsze i wszędzie wspaniale je promując. Wiem, że najbardziej kochał swoją Rodzinę" - dodał Nadbereżny.

Złożył najbliższym Sebastiana Marczewskiego w imieniu własnym oraz Stalowej Woli wyrazy współczucia oraz deklarację wsparcia.

"Stalowy Człowieku ze Stalowej Woli, Seba jak chciałeś by do Ciebie mówiono, pochłonęła Cię Twoja pasja, głębia jeziora Garda ... Ty na zawsze pozostaniesz w głębi naszych serc za to jak wspaniałym Człowiekiem byłeś dla nas. Wiem również, że już planujesz nowy rekord do pobicia w niebie ..." - napisał prezydent Stalowej Woli.

Jak podał w niedzielę włoski dziennik "Corriere della Sera" na stronie internetowej, polski nurek głębinowy i weteran wojenny Sebastian Marczewski zginął w sobotę w jeziorze Garda we Włoszech podczas próby bicia rekordu świata w zejściu na głębokość 333 metrów.

Ciało 41-letniego mężczyzny zaginionego rano znaleziono po południu. Służby ratownicze zostały zaalarmowane przez jego kolegę po tym, gdy nurek nie wypłynął na powierzchnię - poinformowała gazeta, relacjonując akcję ratunkową. Poszukiwały go specjalne drużyny ratownicze ze straży pożarnej i straży przybrzeżnej.

Włoska gazeta przypomina, że także w jeziorze Garda zginął w październiku zeszłego roku inny polski nurek Adam Krzysztof Pawlik, który również próbował pobić rekord głębokości.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Polski nurek głębinowy utonął we Włoszech podczas próby bicia rekordu
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.