Poseł PSL nie dzwonił z pokładu TU 154 do żony
Poseł PSL Leszek Deptuła nie dzwonił do żony z pokładu Tu-154 w momencie katastrofy - dowiedzieli się dziennikarze śledczy RMF FM.
Według relacji żony posła, który zginął w katastrofie pod Smoleńskiem, jej maż miał nagrać się na skrzynkę pocztową jej telefonu w chwili katastrofy. Według ustaleń dziennikarzy RMF FM, takiego telefonu nie było.
Prokuratura przeanalizowała bilingi obu telefonów i nie potwierdziła tej informacji. Jak powiedział prokurator Zbigniew Rzepa wiadomość w telefonie pani Deptuły pochodziła od osoby, która dzwoniła z terytorium Polski.
Więcej szczegółów prokurator Rzepa nie chciał ujawnić. Dziennikarze RMF FM ustalili natomiast, że nagranie, o którym mówił, pochodzi od jednego ze znajomych posła Leszka Deptuły z południa Polski. Mężczyzna dzwonił do jego żony, ale nie w momencie tragedii, tylko grubo ponad godzinę później.
Reporter RMF FM pytał, co mogą oznaczać zeznania żony posła, która rzeczywiście powiedziała prokuratorom, że odsłuchała wiadomość od swojego męża. To pozostaje jeszcze do wyjaśnienia.
Jednak dowody, czyli billingi nie wskazują na taką sytuację - usłyszał nieoficjalnie dziennikarz RMF FM. To delikatna sprawa - mówili rozmówcy. W momencie tragedii ludzie byli w szoku i mogli mylić fakty.
Skomentuj artykuł