Pozwał Polskę za niewolniczą pracę w PRL
Bonifacy Myśliński, zesłany w latach 50. przez komunistów do pracy w kopalni, złożył skargę na Polskę do Trybunału w Strasburgu. Domaga się odszkodowania za niewolniczą pracę, bo polskie sądy odmówiły mu zadośćuczynienia - pisze "Gazeta Polska Codziennie".
Jak relacjonuje Myśliński, po 1989 r. liczył, że ojczyzna sama się upomni o żołnierzy-górników i zadośćuczyni za morderczą pracę, ale się pomylił.
Próbował więc dochodzić sprawiedliwości w sądach, ale te uznawały, że sprawa się przedawniła. "Jak mogło się przedawnić to, co wycierpiałem ja i setki moich kolegów? Dziś wielu z nas choruje i nie stać nas na leki. A Polska nam mówi, że mamy zapomnieć, bo się przedawniło!" - oburza się 80-letni dziś Myśliński.
"To ma być moja ojczyzna? Nie! Dlatego przeciw temu państwu skierowałem skargę do Strasburga" - podkreśla. Trafiła ona do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka we wrześniu.
Jak przypomina "GPC", która już wcześniej opisywała sprawę, Myślińskiego wcielono do batalionów górniczych w latach 50. Zawinił tym, że ojciec walczył w AK, matka pochodziła z niemieckiej rodziny, a jej brat mieszkał w USA. Trafił do jednej z najniebezpieczniejszych kopalni węgla kamiennego - Wanda Lech.
Skomentuj artykuł