Premier: rząd nie pracuje nad zmianami w prawie dot. aborcji

( PAP/Radek Pietruszka
KAI/ ed

Rząd PiS nie pracował i nie pracuje nad prawem zmieniającym przepisy dot. aborcji - powiedziała premier Beata Szydło.

Poinformowała, że wezwała szefa MSZ Witolda Waszczykowskiego na rozmowę wz. z jego wypowiedziami nt. "czarnego protestu". Dodała, że nie będzie aprobować takiego komentowania.

"Chcę powiedzieć bardzo jasno i wyraźnie, że rząd PiS nie pracował i nie pracuje nad żadnym prawem zmieniającym aktualnie obowiązujące przepisy dotyczące ustawodawstwa związanego z prawem aborcyjnym w Polsce. Nie ma takich prac przez nas prowadzonych" - oświadczyła premier na wtorkowej konferencji prasowej po posiedzeniu Rady Ministrów.

W ocenie premier Szydło emocje, które w ostatnich dniach narosły wokół tematu przepisów dot. aborcji są zbyt duże. "Odpowiedzialnością wszystkich osób publicznych, a w szczególności polityków jest studzić te emocje" - podkreśliła premier. "Powinniśmy uszanować różne opinie, powinniśmy wysłuchać różnych głosów, ale musi się to odbywać w debacie spokojnej. Zbyt wielkie emocje są tutaj złym doradcą" - dodała szefowa rządu.

DEON.PL POLECA

Jak mówiła, nie aprobuje takich wypowiedzi, jakie padły na przykład z ust ministra spraw zagranicznych Witolda Waszczykowskiego na temat protestu przeciwko zaostrzeniu prawa aborcyjnego.

"Uważam, że każdy przejaw zbyt wielkiego podburzania emocji jest niepotrzebny, dlatego wezwałam dzisiaj na rozmowę pana ministra Waszczykowskiego i jasno powiedziałam mu, że nie będzie z mojej strony aprobowania takiego komentowania tych wydarzeń" - oświadczyła premier.

Jak dodała, oczekuje, że wszyscy pozostali ministrowie jej rządu również się do tego dostosują.

Premier była pytana, czy rozmowa z ministrem Waszczykowskim będzie jedyną konsekwencją jego wypowiedzi. Premier nie odpowiedziała na to pytanie.

Beata Szydło, informując, że rząd nie pracował i nie pracuje nad prawem zmieniającym przepisy dot. aborcji przypomniała, że jest projekt obywatelski komitetu "Stop Aborcji" wprowadzający zakaz aborcji, który został skierowany do dalszych prac sejmowych. "Był też złożony drugi projekt, który został w głosowaniu odrzucony. Wniosek o odrzucenie tego obywatelskiego projektu nie złożyło PiS, ale klub PSL" - zauważyła.

Chodzi o projekt komitetu "Ratujmy kobiety", który liberalizował obecne przepisy dotyczące aborcji. Premier dodała, że na wniosek klubu PSL w Sejmie odbyło się głosowanie i ten projekt został odrzucony. "Taka była suwerenna decyzja parlamentarzystów z wszystkich klubów parlamentarnych. To głosowanie rozłożyło się bardzo różnie i właściwie wszystkie kluby były podzielone co do tego stanowiska. Taki jest stan faktyczny" - podkreśliła.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Premier: rząd nie pracuje nad zmianami w prawie dot. aborcji
Komentarze (6)
AB
Aleksander Borowski
5 października 2016, 17:27
PIS traktuje religię i wartości chrzescijańskie instrumentalnie .Okazało się teraz,że na zmianie ustawy aborcyjnej można wiecej stracić niż zyskać, i PIS się z tej zmiany ustawy sie dyplomatycznie wycofuje.Wiemy jak głosowała Pani Szydło w tej sprawie sejmie i jak głosował wicepremier Morawiecki.Pokazali kim są. Pokazali kim są.
WDR .
5 października 2016, 05:02
Idę o zakład, że J.Kaczyński pamięta jak środowiska Wyborczej i TVN24 rozpoczęły nagonkę na PiS jak upadła inicjatywa Marka Jurka. Jej celem było skłócenie środowisk katolickich i konserwatywnych z PiS oraz wdrukowanie do świadomości "inicjatywa upadła przez Kaczyńskiego". Co się zresztą w dużej mierze udało. Teraz będzie dokładnie tak samo jak ustawa się nie zmieni. Najpierw będzie to co teraz czyli atak feministek, a jak ustawa upadnie to będzie akcja pt. "jakiż to Kaczyński jest malowanym katolikiem". Pomijając istotę rzeczy politycznie sprawa jest jasna: trzeba zmienić ustawę ograniczając eugenikę, bo hejt na PiS będzie bez względu na to co zrobi.
4 października 2016, 19:54
Pani premier ma rzeczywiście trudne zadanie. Jak wytłumaczyć owieczkom, że w sytuacji, gdy PiS ma swojego prezydenta, absolutną większość w Sejmie oraz własny rząd, to znaczy wszystkie instrumenty władzy we ręku, to tenże PiS nie ma nic wspólnego z surrealistycznym projektem, zakładającym karanie kobiet więzieniem, który przeszedł głosowanie w Sejmie i będzie skierowany do pracy w komisjach. Innymi słowy, że ten projekt przez cały system władzy kontrolowany przez PiS przechodzi jak woda przez spłuczkę klozetową. Analogicznie inne oszustwo Kaczyńskiego, który w kampanii wyborczej obiecał, że projekty obywatelskie nie będą odrzucane w pierwszym głosowanie, a tymczasem drugi projekt został odrzucony. Tutaj pani premier usiłuje nas okłamać, że to nie PiS, który ma bezwględną większość w Sejmie, ale rzekomo "suwerenna decyzja parlamentarzystów ze wszystkich klubów".  PiSu na pewno nie zgubi ustawa antyaborcyjna, czy inne kontrowersje albo problemy. To chleb powszedni każdej władzy. Ale oszustwo, kłamstwo i wiara w propagandę przez siebie wytworzoną zgubi na pewno i to szybciej niż partyjnym oligarchom się wydaje.
MR
Maciej Roszkowski
4 października 2016, 19:28
WArto obserwować jak opozycyjne media próbują przypucować PiS do projektu Ordo Juris.
4 października 2016, 18:36
Dlaczego pani premier się tłumaczy za ministra Waszczykowskiego ? Przecież to nie pani premier a Jarosław Kaczyński jest twórcą rządu i to Jarosław Kaczyński powinien się tłumaczyć. Ale, jak widać, stołek premiera ma dużą siłę przyciągania, nawet za cenę bycia marionetką. 
4 października 2016, 17:38
Dobrze, że premier tonuje nastroje, szkoda że raczej nie można się tego spodziewać po drugiej stronie, która manipulując wielu kobietami podjęła kolejną próbę "uwalenia" PiS. Byłoby śmiesznie, gdyby nie chodziło o życie ludzkie...