Prezydent nie przyjął przedstawicieli PIS

Przedstawiciele PIS udają się na spotkanie z prezydentem. (fot.) PAP/Grzegorz Jakubowski
PAP / apio

Bronisław Komorowski nie spotkał się z przedstawicielami PIS.  - Po 10 minutach oczekiwania nie zostaliśmy przyjęci przez prezydenta - powiedział Mariusz Błaszczak (PiS) wychodząc z Pałacu Prezydenckiego.

Szef klubu parlamentarnego PiS wraz z wiceszefową partii Beatą Szydło chcieli się spotkać z prezydentem o 11:30 w zastępstwie Jarosława Kaczyńskiego.

Jak poinformował Sławomir Nowak z Kancelarii Prezydenta, chodzi o trzy terminy do wyboru: godz. 14:30, 15:30 lub 16:15.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Prezydent nie przyjął przedstawicieli PIS
Komentarze (23)
O
obserwator
22 października 2010, 09:10
 Jeżeli Kaczyński uznaje że prezydent Rzeczpospolitej nie jest godnym rozmówcą dla Kaczyńskiego i przysyła na spotkanie zastępców to co można o tym myśleć?tylko to że Kaczyński doskonale wie że nie będą przyjęci i już podgrzejemy atmosferę  a o to przecież chodzi 
OP
oto prawdziwa dobra wpola prezyd
22 października 2010, 08:03
 zgoda, ale tylko na to co on chce
Jurek
22 października 2010, 07:46
Nie iwem czy wiecie, ale w tym czasie była debata w sejmie na temat wydarzeń w Łodzi. Czy to przypadek, że w tym czasie Komorowski zaprasza Kaczyńskiego? Jeżeli faktycznie Komorowski miałby dobrą wolę pojednania to przyjąłby delegację PIS. Zauważa to nawet Napieralski i poważni komentatorzy.
C
cm
21 października 2010, 22:27
Oto jak J. Kaczyński wciela w życie swój katolicyzm i nauczanie Jana Pawła II. Pokażcie mi przypadek gdy Jan Paweł II nie podał kiedyś komuś ręki, a przecież spotykał się zróżnymi ludźmi (nie koniecznie życzliwymi dla religii i kościoła), nawet ze swoim niedoszłym zabójcą. Wycieranie gęby katolicyzmem jest bardzo łatwe. Ale już Chrystus ostrzegał, przed obłudnikami religijnymi, którzy tylko ustami są religijni.  
Jadwiga Krywult
21 października 2010, 22:20
Nie wysłał byle kogo. Zaproszony był Kaczyński, a nie kto inny. Komorowski jest prezydentem, nie zapominaj o tym. Co byłoby, gdyby swego czasu Lech Kaczyński zaprosił Tuska, a ten wysłałby Niesiołowskiego ?
Jurek
21 października 2010, 21:27
Nie wysłał byle kogo. Zachowanie Prezydenta to niestety przejaw arogancji wobec opozycji. I na tym polega budowanie porozumienia w wykonaniu PO. Macie tańczyć tak jak my wam zagramy. Jedno wielkie zakłamanie.
RG
Robert Grobel
21 października 2010, 16:26
jedynym wskaźnikiem pozycji poszczególnych osób w poszczególnych partiach politycznych, jest poparcie ze strony wyborców Niestety nie. Pozycja w partii zależy od pozycji w jej strukturze władzy, od relacji z osobami w partii najważniejszymi, od zamożności i pozycji społecznej. Wysokie kompetencje, a zwłaszcza moralne mogą bardziej szkodzić niż pomagać w partyjnej karierze, łatwo być zaszufladkowanym jako zagrożenie dla struktury władzy, jako konkurent do stanowisk lub jako wewnętrzny kontroler, który przeszkadza w interesach. Bez dobrego układu z najważniejszymi w partii ludźmi nie ma co liczyć na wysokie miejsce na liście wyborczej. Tylko mając dużo pieniędzy na kampanię albo sławę można nawet z ostatniego miejsca zostać wybranym, ale wtedy to i o pozycję w partii łatwiej. Czyli wciąż jest tak, że w partii robi karierę bierny, mierny ale wierny albo przynajmniej bogaty lub sławny. W partiach rządzą wąskie zazdrosne o wpływy kliki, a reszta jest od darmowego noszenia ulotek, płacenia składek i zbierania podpesów poparcia... Demokracja w partiach to mit. Może nawet w PZPR łatwiej było zrobić karierę niż w dzisiejszych partiach... Masz oczywiście rację, przy czym ja chyba źle sformułowałem pierwsze zdanie. Chodziło mi o to, że wskaźnikiem obecności osób z poszczególnych partii w polityce, jest poziom poparcia dla nich. To, że wewnątrz partii jest ścisła hierarchia i kolesiostwo, to nie ulega wątpliwości. Tak czy inaczej uważam, że nie jest niemożliwa zmiana takiego stanu rzeczy.
Andrzej Szymański
21 października 2010, 16:01
Szkoda, że Kaczor nie wysłał sprzątaczki. Z całym szacunkiem dla sprzataczek.
RG
Robert Grobel
21 października 2010, 14:18
Słuchajcie. Jak jest tak jest i przynajmniej chwilowo, wnajbliższym czasie tego nie zmienimy. Tak się jednak składa, że: po pierwsze - jedynym wskaźnikiem pozycji poszczególnych osób w poszczególnych partiach politycznych, jest poparcie ze strony wyborców; po drugie - większość pełnoletnich Polaków ma bierne prawo wyborcze; wreszcie po trzecie - istnieje swoboda w zakresie tworzenia stowarzyszeń czy partii politycznych. Zamiast tłuc się wzajemnie po głowach w imię obrony tego czy innego darmozjada, który żyje za nasze pieniądze i zamiast zajmować się swoją robotą, wyciąga brudy i publicznie szkaluje innych darmozjadów, a w kuluarach przy wódeczce, wraz z innymi darmozjadami śmieje się z nas, weźmy w końcu jako naród sprawy we własne ręce. Wybierajmy ludzi, których znamy. Wybierajmy ludzi, którzy obiecają, że urzędnicy państwowi będą personalnie rozliczani ze swoich decyzji - i to nie po kilkudzisięciomiesięcznej farsie zwanej komisją śledczą, ale na zasadzie - podpisałeś? - odpowiadasz za to co podpisałeś. Założę się, że liczba chętnych do sprawowania władzy od razu stopnieje. Wybierajmy ludzi, których światopogląd nie pozwala na krzywdzenie innych. Reagujmy na wszelkie przejawy niekompetencji na wysokich stanowiskach państowych. Przestańmy wybierać mniejsze zło. Jest nas 40 milionów i nie wierzę, że spośród takiej masy ludzi nie da się wybrać kilkuset parlamentarzystów, którzych celem nadrzędnym będzie dobro narodu rozumiane nie jako dobro enigmatycznej, bliżej nieokreślonej masy, ale dobro Twoje, moje, twojego sąsiada, etc. Przecież nie może tak być, że będziemy jak horągiewki targane wiatrem, szarpani przez chore ambicje i niekompetencję urzędników we wszystkie strony. Urzędnik nie sprawdza się? - poszoł won. Tak powinno być.
W
witek
21 października 2010, 13:21
 Osób z mojej partii  a więc witek jednak no no no! Hehe, może, kiedyś, ale raczej nie. Nie zauważyłeś trybu warunkowego. Nie jestem typem poddającym sie jakimkolwiek zarządzeniom czy dyscyplinie. Nie chce mi się szukać, ale znalazłem kiedyś bloga osoby która pracował jako woluntariusz w sztabie wyborczym Jarosława. Niezbyt zachęcające wnoiski. Otaczali go ludzie którzy chcieli spijać tylko smietankę, wtedy gdyby przypadkiem mu sie udało. Sami nie wkładali żadnego wysiłku w pracę dla zwycięstwa.
C
czujny
21 października 2010, 13:15
To zaproszenie to zagrywka w iście KGB - wskim stylu. Widzę że mamy na forum specjalistę z KGB,poznał swoje metody
A
antyfaszysta
21 października 2010, 13:12
To zaproszenie to zagrywka w iście KGB - wskim stylu.
C
czujny
21 października 2010, 13:11
 Osób z mojej partii  a więc witek jednak no no no!
W
witek
21 października 2010, 13:08
Ja też bym nie przyszedł po 5 letnim POlowaniu z nagonką, podczas której zabito kilka osób z mojej partii. Samo zaproszenie jest wyrazem arogancji. Najpierw niech pan Komorowski przeprosi za wszystkie swoje ataki na PiS i braci Kaczyńskich a potem niech czeka na łaskawe przebaczenie. Bez takich przeprosin spotkanie takie nie ma sensu. Ciekaw jakby się czuł B. Komorowski gdyby zabito mu kilku przyjaciół a potem jeden z uczesników nagonki na niego zaprosił go do siebie na rozmowę?
GB
gra bez złudzeń
21 października 2010, 12:59
 Przecież Jarosław Kaczyński chce żeby ten konflikt trwał bo uważa że jest to dla niego politycznie korzystne bo bez wojny to on jest jak ślepy we mgle nie wie nawet co mowić ,widzieliśmy to w kampanii prezydenckiej i dlatego nie ma mowy o uspokojeniu
G
Groszek
21 października 2010, 12:59
Napisał Yemar: "Zaprosił J. Kaczyńskiego, który, przepraszam za kolokwializm - olał go." A jak należy potraktować człowieka nie tak dawno dyszącego nienawiścią do braci Kaczyńskich, a który teraz ubierał się w owczą skórę?
G
gos.c
21 października 2010, 12:54
Nie dziwię się Kaczyńskiemu. Ja bym się obawiał spotkania w cztery oczy z człowiekiem, który strzela do zwierząt, a jeszcze nie tak dawno szkalował brata J. Kaczyńskiego, śp. Lecha Kaczyńskiego. czy przyrównujesz Jarosława K. do zwierzyny łownej?
M
marzycielka
21 października 2010, 12:48
Tu zmnieniłabym tytuł na: Prezydent Komorowski zaproponował prezesowi Kaczyńskiemu 3 inne terminy spotkania - mimo tego prezes nie przyszedł i wysłał dwie osoby w zastępstwie Myślę, że bardziej obiektywny, ale niektórzy pewnie powiedzą, że za długi i nie "chwytliwy". Czyżby autorowi tytułu chodziło o "malutką manipulację" by insynuować, że Prezydent ma złą wolę i nie chce przyjąć kogoś, bo w tytule jest "nie przyjął". Na piewszy rzut oka można mieć takie odczucia. A czytając info. widać, że Prezydent wykazał się bardzo dobrą wolą gdyż zaproponował aż 3 inne terminy spotkania.
RG
Robert Grobel
21 października 2010, 12:45
Nie dziwię się Kaczyńskiemu. Ja bym się obawiał spotkania w cztery oczy z człowiekiem, który strzela do zwierząt, a jeszcze nie tak dawno szkalował brata J. Kaczyńskiego, śp. Lecha Kaczyńskiego. A ja się dziwię. J. Kaczyński nie jest jakimś pionkiem. Skoro nie miał obiekcji, żeby publicznie głosić negatywne (tak to oględnie nazwę) opnie na temat różnych osób, włączając w to B. Komorowskiego, to tym bardziej powinien znaleźć w sobie na tyle odwagi cywilnej, żeby spotkać się z nim osobiście. Może boi się bezpośredniej konfrontacji bo nie ma racjonalnych i obiektywnych argumentów? Swoją drogą, tytuł artykułu znowu ma tendencyjne zabarwienie. No nie przyjął - nie zapraszał ich to i nie przyjął. Zaprosił J. Kaczyńskiego, który, przepraszam za kolokwializm - olał go.
Z
zdziwiony
21 października 2010, 12:44
 Czyżby penis to potencjalne narzędzie zbrodni ?
A
as
21 października 2010, 12:43
Palikot wymachiwał pistoletem i penisem gumowym w telewizji bez zakazu przewodniczącego ich partii - Premiera Tuska !!
G
Groszek
21 października 2010, 12:37
Nie dziwię się Kaczyńskiemu. Ja bym się obawiał spotkania w cztery oczy z człowiekiem, który strzela do zwierząt, a jeszcze nie tak dawno szkalował brata J. Kaczyńskiego, śp. Lecha Kaczyńskiego.
G
gigi
21 października 2010, 12:26
wysyłanie zastepców to lekceważenie Głowy Państwa.