Prezydentowi zależy na jak najszerszej debacie

(fot. PAP/Jacek Turczyk)
PAP / im

Głębsza integracja państw strefy euro grozi pozostaniem Polski w drugiej lidze UE, społeczeństwo powinno mieć tego świadomość - uważa doradca prezydenta prof. Roman Kuźniar. Bronisławowi Komorowskiemu zależy na jak najszerszej debacie o naszej przyszłości w UE - podkreśla.

- Prezydent chce, aby polskie społeczeństwo było możliwie jak najszerzej świadome tego, co się w tej chwili dzieje w UE. Kryzys finansowo-gospodarczy ma rozległe, długofalowe implikacje dla wszystkich sfer aktywności Unii oraz dla jej pozycji międzynarodowej. Przemiany, jakie w tej chwili zachodzą, na pewno są głębsze niż to się u nas dostrzega. Prezydentowi zależy, aby do jak najszerszego kręgu opinii publicznej dotarła powaga problemów Unii i dylematu, przed którym stoi Polska, stąd pomysł cyklu debat na ten temat - powiedział Kuźniar w rozmowie z PAP.

W poniedziałek, z udziałem Bronisława Komorowskiego, odbędzie się druga z cyklu debat pt. "Przyszłość Europy. Polska perspektywa", organizowanych pod przewodnictwem głównego doradcy prezydenta Tadeusza Mazowieckiego. Tytuł debaty brzmi "Ewolucja ustrojowa Unii Europejskiej. Idee i realia".

Według Kuźniara być może jeszcze przed planowanym na czerwiec zakończeniem cyklu debat można się spodziewać dużego wystąpienia prezydenta dotyczącego strategicznych kwestii europejskich.

Kuźniar przestrzegał, że nowy pakt fiskalny "stwarza perspektywę ucieczki do przodu grupy państw strefy euro i pogłębienia integracji europejskiej na bazie unii monetarno-gospodarczej". - Istnieje prawdopodobieństwo, że w tej grupie będą zapadały decyzje dotyczące nie tylko spraw gospodarczo-finansowych, ale że to pójdzie dalej i będzie się rozchodzić na zagadnienia polityczne - zaznaczył.

- Jeżeli zreformowana nowym paktem fiskalnym unia monetarno-gospodarcza rzeczywiście "odjedzie", to nam grozi realnie pozostanie na dłuższy czas w drugiej lidze UE. Potrzebne jest podjęcie strategicznych decyzji: czy nas stać, aby wchodzić do unii monetarno-gospodarczej czy może nie? Jeżeli chcemy być w tym twardym rdzeniu UE, w tym węższym kręgu, to są rzeczy, które kosztują - zaznaczył Kuźniar.

- Prezydent ma świadomość tych dylematów i kosztów, jakie trzeba ewentualnie ponieść przystępując do strefy euro w pierwszym możliwym terminie, bo oczywiście nikt nie mówi o tym, abyśmy wchodzili do strefy euro za rok czy dwa. Natomiast, jeśli będziemy to odkładać bardzo długo, do 2020 roku lub dalej, to może się tak stać, że zostaniemy gdzieś w tylnich rzędach Unii - podkreślił. Prezydent zapewne zechce się odnieść w poniedziałek do prawdopodobnych konsekwencji dla Polski tego, czym stanie się Unia po wyjściu z tego przełomowego momentu, w jakiej w tej chwili się znajduje.

Jak dodał, "są to rzeczy, o których trzeba mówić głośno, publicznie, nie gdzieś w zaciszu gabinetów, tylko z udziałem możliwie szerokiego kręgu opinii publicznej, tak aby Polacy znali cenę wyborów lub ich zaniechania".

- Być może jest niemożliwe, byśmy w tej chwili przystępowali do strefy euro, ale trzeba o tym głośno rozmawiać, to nie może być tak, że to są rozważania i decyzje podejmowane w wąskim kręgu ekonomistów i polityków, a społeczeństwo nie ma tego świadomości - uważa Kuźniar.

Jak powiedział, opinia publiczna w Polsce nie do końca jest świadoma perspektywy marginalizacji pozycji Polski w UE, a debata na tematy europejskie często obraca się wokół "lęków czy stereotypów". Dodał, że w Polsce o sprawach europejskich dyskutuje się "na poziomie, czy Europa ma być federalna, czy to ma być Europa ojczyzn". - Te spory kompletnie nie odzwierciedlają realnego problemu, wobec którego stoi UE i Polska, czyli tych pęknięć, tych podziałów, które się rodzą - zauważył.

- Dobrze oczywiście jeżeli Polacy występują za granicą, biorą udział w różnych dyskusjach w Brukseli, w Paryżu, w Berlinie, w Madrycie. To wszystko jest bardzo fajnie, ale trzeba, żeby polskie społeczeństwo miało świadomość tych wyzwań, przed którymi stoimy jako Polska w UE. Stąd intencją prezydenta jest rozszerzenie świadomości obecnych problemów - podkreślił doradca prezydenta.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Prezydentowi zależy na jak najszerszej debacie
Komentarze (8)
G
Groszek
18 marca 2012, 23:37
Polska jest w drugiej lidzie od początku, a nie awansuje, ponieważ Kaczyńscy z Tuskiem i Komorowskim zgodzili się na traktat lizbońcki. Dlatego gadanina o drugiej lidze to odgrzewany kotlet. Nie mieszaj zdrajców z patriotami. Traktat lizboński był ponoć tak bardzo potrzebny, że bez niego nie byłoby już Unii. Pamiętasz jakie gromy się sypały na śp. Prezydenta jak opóźniał podpisanie traktatu? Traktat traktatem, ale jak wszystko się robi wbrew interesom swego kraju, to nic dziwnego, że jesteśmy w II lidze i to w strefie spadkowej.
jazmig jazmig
18 marca 2012, 19:02
 Polska jest w drugiej lidzie od początku, a nie awansuje, ponieważ Kaczyńscy z Tuskiem i Komorowskim zgodzili się na traktat lizbońcki. Dlatego gadanina o drugiej lidze to odgrzewany kotlet.
G
Groszek
18 marca 2012, 18:41
Nie konsultuje źle , konsultuje jeszcze gorzej ,zaprasza na debaty , nie godny ???????????? Dziwi mnie że ludzie których słusznie zresztą obrażała totalna i często bezpardonowa krytyka prezydenta Lecha Kaczyńskiego bez żadnych skrupułów stosują tą samą metodę w stosunku do prezydenta Komorowskiego. Niech zaprosi na debatę nie tylko samych zwolenników przyjęcia euro, ale też jego przeciwników. Czy to jest za duże wymaganie odnośnie uczciwej debaty. Ja mam już serdecznie dość tych niby debat o ACTA, czy o podniesieniu wieku emerytalnego. Sprowadzają się one do tego, że "wy sobie gadajcie a ja-Tusk wiem lepiej i będzie tak jak sam zadecydowałem". Komorowski poszedł o krok dalej i debatuje tylko ze swoim wypróbowanym gronem zwolenników. Taką mamy teraz demokrację a'la PO. "Ciemny lud" nie kupi tej propagandy.
18 marca 2012, 18:11
 Nie konsultuje źle , konsultuje jeszcze gorzej ,zaprasza na debaty , nie godny ???????????? Dziwi mnie że ludzie których słusznie zresztą obrażała totalna i często bezpardonowa krytyka prezydenta Lecha Kaczyńskiego bez żadnych skrupułów stosują tą samą metodę w stosunku do prezydenta Komorowskiego.
G
Groszek
18 marca 2012, 18:04
Co to za debata gdzie zgromadzone "autorytety" plotą farmazony jednym głosem. Jeden przez drugiego starając się lepiej podlizać eurokratom. Prędzej to bigosowanie, niż debata.
M
mny
18 marca 2012, 17:32
główny doradca prezydenta, Mazowiecki ma średnie wykształcenie, przecież to są kpiny. Polacy nie chcą Euro. Nie posiadając własnej waluty nie można sterować polityką gospodarczą, nie ma się żadnych narzędzi. Po co zajmują sie głupotami, takie debaty są nikomu nie potrzebne, chyba że obcym interesowm, lepiej niech stworzą warunki dla polskich przedsiębiorców teraz. Mam coraz większą jasność, że ten prezydent i rząd działa wbrew interesom Polski i Polaków.
A
anm
18 marca 2012, 17:31
główny doradca prezydenta, Mazowiecki ma średnie wykształcenie, przecież to są kpiny. Polacy nie chcą Euro. Nie posiadając własnej waluty nie można sterować polityką gospodarczą, nie ma się żadnych narzędzi. Po co zajmują sie głupotami, takie debaty są nikomu nie potrzebne, chyba że obcym interesowm, lepiej niech stworzą warunki dla polskich przedsiębiorców teraz. Mam coraz większą jasność, że ten rząd działa wbrew interesom Polski i Polaków.
A
anm
18 marca 2012, 17:20
Przykro mi, ale to nie jest mój prezydent ani premier.