Proces o znieważenie miejsca czci prezydenta

PAP / zylka

Przed krakowskim sądem rozpoczął się w piątek proces o znieważenie miejsca, w którym na Rynku Głównym w Krakowie oddawano cześć zmarłemu prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu i jego małżonce.

Przed sądem stanęła 22-letnia Aleksandra W. Prokuratura oskarżyła ją, że 20 kwietnia, tj. po pogrzebie prezydenckiej pary na Wawelu, "znieważyła miejsce publicznie urządzone w celu uczczenia pamięci zmarłego prezydenta Lecha Kaczyńskiego i jego małżonki". Ponadto zarzuciła jej znieważenie policjanta.

Podstawą oskarżenia jest art. 261 Kodeksu karnego, który stanowi: "Kto znieważa pomnik lub inne miejsce publiczne urządzone w celu upamiętnienia zdarzenia historycznego lub uczczenia osoby, podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności". Za znieważenie funkcjonariusza publicznego podczas i w związku z pełnieniem obowiązków służbowych, grozi zaś grzywna, kara ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.

DEON.PL POLECA

Oskarżona nie przyznała się do znieważenia miejsca pamięci prezydenta. - W tym dniu wyszłyśmy z koleżanką z lokalu i na Rynku u wylotu ul. Sławkowskiej zobaczyłam leżący na płycie wieniec. Podeszłam do niego, wzięłam go do ręki i zaczęłam mu się przyglądać. Wtedy zjawiła się policja, być może wtedy go upuściłam - wyjaśniała sądowi.

- Nie wiedziałam, że to miejsce było poświęcone pamięci zmarłych państwa Kaczyńskich. Dowiedziałam się dopiero na komendzie - mówiła oskarżona.

Przyznała się natomiast do znieważenia policjanta. Jak wyjaśniła, nazwała go obelżywym słowem po tym, jak powiedział o niej i jej koleżance do innych policjantów, że "nie wie, czy można je nazwać kobietami".

- Przeprosiłam tego policjanta, ale on nie przyjął przeprosin i powiedział, że będę się w sądzie tłumaczyła - mówiła Aleksandra W. - Bardzo żałuję, że pod wpływem alkoholu doprowadziłam się do stanu, w którym nie panowałam nad emocjami - powiedziała. Przez łzy opowiedziała sądowi, że inny policjant "zakuł ją w kajdanki, szarpał i rzucał o ścianę".

Na następnej rozprawie sąd przesłucha świadków.

Zarzutami znieważenia miejsca publicznie urządzonego w celu uczczenia pamięci zmarłego prezydenta Lecha Kaczyńskiego i jego małżonki obciążyła prokuratura także koleżankę oskarżonej. Ta przyznała się do winy i została już prawomocnie skazana na pół roku pracy społecznej w wymiarze 30 godzin tygodniowo.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Proces o znieważenie miejsca czci prezydenta
Komentarze (1)
TB
to było specjalne działanie
24 lipca 2010, 08:33
młode, pijane i głupie - wydaje im się że nie mają nic do stracenia. może to miało byc poczatkiem jakiegoś większego zamieszania (np. ktos mógł poczuc sie urazony i wszcząć kłotnie ze smarkulami) - może na to liczyli.